Duda zaznaczył, że ostateczną decyzję, czy będzie to strajk generalny, czy jakaś inna forma protestu - np. demonstracje -podejmą pracownicy w trakcie referendum.
Według lidera Solidarności dotychczas nie ma żadnej odpowiedzi ze strony premiera Donalda Tuska na postulaty związku wysłane pod koniec marca.
W piśmie do premiera Duda zwrócił się o przygotowanie harmonogramu realizacji związkowych postulatów sformułowanych w uchwale Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność", a w szczególności "wycofania szkodliwych dla pracowników projektów nowelizacji Kodeksu pracy dotyczących uelastyczniania czasu pracy". Duda zaznaczył, że oczekuje na odpowiedź do 17 kwietnia.
„Na razie jest cisza i nie wiem, czy będzie jakaś reakcja na nasze postulaty. Niezależnie jednak od tego czy będzie, czy nie, 23 kwietnia spotykamy się w Warszawie jako sztab protestacyjny, bo zgodnie z uchwałą przyjętą przez Komisję Krajową mamy pewien harmonogram do zrealizowania. Na pewno rozpoczniemy procedurę referendum (w zakładach pracy-PAP) i będziemy się pytać pracowników czy ma to być strajk generalny, czy manifestacja jedna, duża w stolicy czy kilka w kraju” - powiedział przewodniczący Solidarności.
Duda w Rzeszowie spotkał się w działaczami związku m.in. z WSK PZL Rzeszów. Jak podkreślił na konferencji prasowej, takie spotkania pozwalają mu zweryfikować plany i utwierdzić się, że to co robi jest słuszne.
„Bo tutaj na dole ludzie najlepiej czują tę atmosferę i my wiemy, na co możemy sobie pozwolić jako członkowie Komisji Krajowej. W przeciwieństwie do premiera Tuska, nie jestem tak mądry i nie wiem, co jest najlepsze dla społeczeństwa i staram się wsłuchiwać w głos związkowców i nie tylko ich, i przekładać ich problemy na postulaty” - mówił lider Solidarności.
Po południu w Mielcu (Podkarpackie) Duda ma spotkać się z członkami Solidarności oraz mieszkańcami miasta.