Ogólnopolskie Dni Protestu organizowane przez Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych odbywały się od 11 do 14 września. Rozpoczęły się pikietami przed ośmioma ministerstwami, następnie związkowcy ustawili przed Sejmem miasteczko namiotowe, które funkcjonowało do końca akcji. Kulminacją była wielka manifestacja, która przeszła ulicami Warszawy pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa". Wzięło w niej udział ok. 100 tys. osób.
Jak pokazało badanie CBOS, połowa respondentów (50 proc.) poparła protesty związkowców, a niespełna dwie piąte badanych (37 proc.) zadeklarowało, że są przeciwni tej akcji.
Okazało się, że do poparcia akcji związkowców najsilniej motywują sympatie partyjne i poglądy polityczne. Aż 85 proc. zwolenników PiS popiera protesty, za akcją związkowców opowiada się także ponad połowa wyborców SLD, niespełna połowa sympatyków współrządzącego PSL oraz opozycyjnego Ruchu Palikota, chociaż w elektoracie RP przewagę mają przeciwnicy protestów. Nieprzychylni protestom są w zdecydowanej większości wyborcy PO.
Związkową akcję w mniejszym stopniu niż zwolennicy PiS popierają sami członkowie związków zawodowych. Trzy piąte respondentów (60 proc.) mających pracę i należących do jakiegoś związku zawodowego popiera protest. Wśród pracujących, nienależących do związków zawodowych, podobnie jak wśród niepracujących, poparcie dla manifestacji związkowych deklaruje połowa ankietowanych.
Wśród grup społeczno-zawodowych związkowe protesty najsilniej popierają robotnicy wykwalifikowani (67 proc.), a także gospodynie domowe (66 proc.), osoby bezrobotne (62 proc.) oraz uczniowie i studenci (61 proc.).
Nie tylko osoby uczące się, ale w ogóle ludzie młodzi w wieku od 18 do 24 lat, częściej niż inne grupy wiekowe, mają ochotę protestować przeciw polityce rządu (60 proc.). Natomiast najwięcej przeciwników związkowych protestów znajdujemy wśród osób pracujących na własny rachunek (65 proc.).
Za akceptacją protestów nie stoi jednak przekonanie, że związki zawodowe reprezentują interesy wszystkich, a nie tylko swoje własne, czyli związkowców i ich przywódców. Prawie połowa ankietowanych (49 proc.) uważa, że związki zawodowe organizując protesty nie wyrażają interesów zwykłych Polaków, natomiast dwie piąte (40 proc.) jest zdania, że walczą o sprawy ludzi im podobnych.
Większa część ankietowanych (47 proc.) krytycznie interpretuje motywacje organizatorów protestów i uważa, że są one wyrazem ambicji politycznych przywódców związkowych. W to, że protesty są przejawem autentycznego wzburzenia stanem praw pracowniczych, wierzy 38 proc. ankietowanych.
Członkowie związków zawodowych w większości identyfikują się ze strajkami, choć warto zauważyć, że spora grupa (33 proc.) nie uważa, by protesty organizowane w Warszawie dobrze służyły ich interesom. Ponad połowa pracujących, nienależących do związków jest zdania, że związki zawodowe nawet protestując pod hasłami obrony praw pracowniczych nie wyrażają ich interesów (52 proc.), odmienną opinię na ten temat ma nieco ponad dwie piąte (41 proc.) niezwiązkowców.
Badanie przeprowadzono w dniach 5–12 września na liczącej 911 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych Polaków.