Jak poinformowała PAP w środę zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Bartoszycach Bożena Florek, projekt zakłada zatrudnienie 30 osób przy pracach związanych z usuwaniem skutków gradobicia w Bisztynku. Osoby, które dostałyby tę pracę w ramach robót publicznych pochodziłyby z terenu miasta i gminy Bisztynek. Prace trwałyby do końca 2012 roku.
Urząd pracy chce też dofinansować 10 osobom rozpoczęcie działalności gospodarczej. "W Bisztynku gradobicie zniszczyło wiele samochodów. Uważamy, że osoby, które otworzą np. warsztaty blacharsko-lakiernicze czy mechanicy samochodowi przez najbliższe miesiące będą miały co robić" - wyjaśniła Florek.
Urząd pracy chce też dofinansować miejsca pracy w przedsiębiorstwach, które ucierpiały w gradobiciu. "Pisząc ten projekt wyszliśmy naprzeciw trudnej sytuacji mieszkańców Bisztynka, mamy nadzieję, że może - paradoksalnie - ludzie znajdą w tej trudnej sytuacji i korzyści" - dodała Florek.
Wiceminister pracy Jacek Męcina zapewnił PAP, że "projekt jest analizowany i wart wsparcia".
"W rozmowach z nami minister Męcina też mówił, że mamy zielone światło" - zapewniła Florek. Przyznała, że jej urząd spodziewa się odpowiedzi dotyczącej wsparcia projektu w najbliższych dniach.
W powiecie bartoszyckim stopa bezrobocia na koniec maja wynosiła 28,4 proc. Bezrobocie jest tu często strukturalne, bez pracy jest już trzecie pokolenie.
Na początku lipca przez Bisztynek przeszła nawałnica z gradem wielkości kurzych jaj. Grad uszkodził w sumie ponad 1 tys. budynków, straty oszacowano na ponad 10 mln zł. Oprócz zniszczonych domów i budynków gospodarczych grad całkowicie zniszczył też uprawy rolne. (PAP)
jwo/ bos/