Firma, która jako miejsce pracy wskazuje państwo UE i prowadzącą do niego trasę, nie płaci dodatków.
Roman D. zatrudnił się w spółce z siedzibą w Kędzierzynie-Koźlu, która wysyłała do pracy za granicą. Jego zadaniem jako kierowcy było codzienne przewożenie osób wykonujących prace ogrodnicze z Polski do Holandii. Po kilku miesiącach Roman D. otrzymał wypowiedzenie. Złożył wówczas pozew przeciwko firmie z żądaniem wypłaty diet za podróże służbowe. Sąd Najwyższy w wyroku z 4 lutego 2009 r. oddalił skargę kasacyjną Romana D. (sygn. II PK 230/08). Powołał się na wyrok, jaki zapadł 19 listopada 2008 r. w składzie siedmiu sędziów (sygn. II PZP 11/08), w którym SN stwierdził, że kierowca transportu międzynarodowego odbywający podróże w ramach wykonywania umówionej pracy i na określonym w umowie obszarze nie jest w podróży służbowej w rozumieniu art. 775 § 1 kodeksu pracy. Choć pracodawca powoda ze względu na ograniczenia na holenderskim rynku pracy stworzył fikcję prawną polegającą na delegowaniu pracowników, jego miejsce pracy zostało określone prawidłowo. Dlatego SN uznał, że Romanowi D. nie należą się diety.
Roman D. zatrudnił się w spółce z siedzibą w Kędzierzynie-Koźlu, która wysyłała do pracy za granicą. Jego zadaniem jako kierowcy było codzienne przewożenie osób wykonujących prace ogrodnicze z Polski do Holandii. Po kilku miesiącach Roman D. otrzymał wypowiedzenie. Złożył wówczas pozew przeciwko firmie z żądaniem wypłaty diet za podróże służbowe. Sąd Najwyższy w wyroku z 4 lutego 2009 r. oddalił skargę kasacyjną Romana D. (sygn. II PK 230/08). Powołał się na wyrok, jaki zapadł 19 listopada 2008 r. w składzie siedmiu sędziów (sygn. II PZP 11/08), w którym SN stwierdził, że kierowca transportu międzynarodowego odbywający podróże w ramach wykonywania umówionej pracy i na określonym w umowie obszarze nie jest w podróży służbowej w rozumieniu art. 775 § 1 kodeksu pracy. Choć pracodawca powoda ze względu na ograniczenia na holenderskim rynku pracy stworzył fikcję prawną polegającą na delegowaniu pracowników, jego miejsce pracy zostało określone prawidłowo. Dlatego SN uznał, że Romanowi D. nie należą się diety.