Zmiany miały wejść w życie od 1 grudnia 2016 roku. Nie wymagały zgody Kongresu, gdyż ministerstwo pracy zmieniło przepisy na mocy rozporządzenia administracyjnego.
Ale sąd federalny w Teksasie wydał w środę decyzję uniemożliwiającą wejście w życie zmian do czasu dogłębnego zbadania ich przez sąd. 21 republikańskich stanów zaskarżyło przepisy, twierdząc, że są niekonstytucyjne, a także negatywnie odbiją się na sektorze prywatnym i publicznym, zwłaszcza na małych firmach, i drastycznie ograniczą szanse zatrudnienia. Sąd zgodził się z zawartym w skardze zarzutem, że ministerstwo pracy przekroczyło swe uprawnienia, a także że zmiany spowodowałyby nieodwracalne szkody, jeśli nie zostaną szybko zablokowane.
"Biznes, a także władze na poziomie lokalnym i stanowym mogą odetchnąć z ulgą, bo reforma została zatrzymana" - powiedział na wieść o decyzji sądu prokurator generalny Nevady Adam Laxalt, który złożył skargę w imieniu koalicji republikańskich stanów.
Polecamy: Praktykanta można zatrudniać w nadgodzinach
Ogłaszając przed rokiem nowe przepisy, Biały Dom informował, że zagwarantują one płacę za nadgodziny dla pracowników zarabiających poniżej 50 440 dolarów rocznie. Mieli dostawać 150 proc. godzinowej stawki za pracę ponad 40 godzin tygodniowo. Ministerstwo pracy USA szacuje, że dotyczy to ponad 4 mln pracowników.
Obecnie obowiązujące przepisy wymagają, by pracodawcy płacili za nadgodziny pracownikom zarabiającym mniej niż 23 660 dolarów rocznie, czyli 455 dolarów tygodniowo. Oznacza to - jak tłumaczył Biały Dom - że pracownicy, których pensje są niewiele wyższe, mogą być pozbawieni płacy za nadgodziny, nawet jeśli pracowali znacznie dłużej niż 40 godzin tygodniowo.
W USA teoretycznie od 1938 roku obowiązują przepisy o płacy za nadgodziny, ale w praktyce firmy od lat je obchodzą, stosując wyjątek o nienormowanym czasie pracy także dla osób pracujących fizycznie. Wystarczy - jak donoszą amerykańskie media - że zatrudnionym na etacie pracownikom firmy nadadzą tytuł menedżera.
Wyrok sądu to kolejna porażka Obamy, dla którego walka z pogłębiającymi się nierównościami społecznymi poprzez podniesienie zarobków klasy średniej była motywem przewodnim obu kampanii prezydenckich.
Ale wszelkim zmianom w tym kierunku sprzeciwiali się Republikanie, przekonując, że zniechęcą one pracodawców do tworzenia nowych miejsc pracy. Kontrolujący obie izby Kongresu Republikanie zablokowali też propozycję Obamy z 2013 roku, by podnieść gwarantowaną prawem federalnym pensję minimalną z obecnych 7,25 do 10,10 USD za godzinę.