- Próby zalegalizowania upraw GMO w Polsce doprowadzą do skażenia polskich odmian roślin uprawnych i mogą spowodować powszechną blokadę polskiego eksportu żywności z powodu skażenia przez niekontrolowane GMO. Ofiarami tej sytuacji będą wszyscy rolnicy, którzy nie korzystają ze zmodyfikowanego genetycznie ziarna (a jest ich zdecydowana większość) i którzy nie będą mieli żadnej możliwości zabezpieczenia się przez skażeniem - powiedział Dariusz Szwed, przewodniczący Zielonych 2004. - W Europie już 9 krajów wprowadziło zakaz upraw GMO, jednoznaczne stanowisko przeciwko GMO zajął Parlament Europejski, przedstawiając szereg argumentów w tej sprawie. GMO nie chce ani europejskie ani polskie społeczeństwo, tymczasem polski rząd PO-PSL i kluby parlamentarne PO i PSL, zamiast chronić interesy polskich rolników i polskiego społeczeństwa, chroni interesy wielkich koncernów zainteresowanych wprowadzeniem upraw GMO.
- Niestety, GMO staje się bardziej kwestią targów politycznych i gry interesów, niż rzeczywistej wiedzy i oceny faktów. Technologia GMO może być stosowana w odniesieniu do mikroorganizmów (zwykle dla celów przemysłu czy farmacji) i to nie budzi większych kontrowersji, bo wówczas GMO znajdują się w obiegu zamkniętym i nie wydostają do środowiska - wyjaśnia Małgorzata Tkacz-Janik, przewodnicząca Zielonych 2004. - Problem zaczyna się, gdy modyfikacje genetyczne dotyczą roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych, ale największy problem dotyczy przekazu informacji. Trudno tzw. "zwykłemu odbiorcy" tłumaczyć w szczegółach różne techniczne aspekty modyfikacji genetycznych. Ten fakt wykorzystują utytułowani zwolennicy technologii GMO, którzy bez wchodzenia w szczegóły, swoim profesorskim autorytetem usiłują przekonać społeczeństwo do absolutnego bezpieczeństwa żywności i upraw GMO. Oni nie tłumaczą, nie wyjaśniają, tylko przekonują. Tak powstała ta zła ustawa, która nie znosi zagrożeń, ale na nie zezwala. Społeczeństwo nie zostało poinformowane o społecznych i ekonomicznych skutkach GMO, a ustawę przyjęto bez szerokich konsultacji społecznych. - Wprowadzenie upraw zmodyfikowanych genetycznie to nie tylko zagrożenie dla bioróżnorodności biologicznej, jakości i bezpieczeństwa żywności. To przede wszystkim otwarcie furtki do bardzo niebezpiecznego zjawiska "patentowania żywności", która zawsze przecież była dobrem otwartym - mówi Agnieszka Grzybek, członkini Rady Krajowej Zielonych 2004. - Tymczasem metody uzyskiwania GMO i same nasiona są opatentowane, a właścicielem praw patentowych są wielkie koncerny, które są oczywiście zainteresowane wprowadzeniem upraw genetycznie zmodyfikowanych, bo z tym się wiążą dla nich ogromne zyski. Otwarcie Polski na GMO w praktyce będzie oznaczało uzależnienie polskiego rolnictwa, rolnicy będą bowiem musieli za każdym razem nasiona kupować, nie będą mogli przeznaczyć części wyprodukowanego ziarna pod zasiewy, jak jest w przypadku upraw tradycyjnych.
- Polska nie ma żadnego powodu, aby legalizować nasiona GMO, to jest legalizować ich uprawy, a na taką niebezpieczną drogę wszedł rząd PO-PSL i Parlament RP. Nie mamy braków żywności. Mamy za to liczne, tradycyjne, wypróbowane gatunki roślin rolniczych. Kto ma interes we wpuszczeniu patentowanego biznesu GMO do Polski? - pyta Radosław Gawlik, były Minister Środowiska, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego Eko-Unia, członek Zielonych 2004, laureat nagrody "Człowiek Roku 2010 Polskiej Ekologii". - Z roślinami GMO może być jak niegdyś z DDT, który wydawał się świetnym lekarstwem na "szkodniki" w rolnictwie. Okazało się, że ta wyjątkowo trwała trucizna, weszła w łańcuch żywieniowy i jest teraz w tłuszczu każdego człowieka na Ziemi, mimo, że od wielu lat jej nie stosujemy.