Czytaj: Rząd wprowadził zakaz importu żywności z Ukrainy - krytyczna reakcja KE>>
Krzysztof Sobczak: W nocy z soboty na niedzielę polski rząd wprowadził zakaz importu i tranzytu przez Polskę artykułów rolnych z Ukrainy, a już w niedzielę rano Komisja Europejska przypomniała, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE, a zatem działania jednostronne są niedopuszczalne. Mógł nasz rząd to zrobić?
Aleksandra Kustra- Rogatka: Prowadzenie polityki handlowej względem państw spoza Unii Europejskiej należy do wyłącznych kompetencji UE. Oznacza to, że działania jednostronne w tej dziedzinie są niedopuszczalne. Fakt, że oprócz Polski, na podobny krok zdecydowały się Słowacja i Węgry świadczy jednak o tym, że problem ma szerszy wymiar zarówno polityczny, jak i gospodarczy. Niemniej warto zmodyfikować pytanie i zastanowić się co mógł w tej sprawie zrobić polski rząd, a czego nie zrobił. Zabrakło przede wszystkim podjęcia odpowiednich kroków na forum unijnym co najmniej kilka miesięcy wcześniej. Unia ma rezerwowe środki na politykę rolną. Można było dążyć do ich wykorzystania na odszkodowania dla rolników, którzy na imporcie z Ukrainy stracili. Polski rząd – przyzwyczajony do tego, że na szczeblu krajowym ignoruje obowiązujące standardy prawne - nie podjął działań politycznych w odpowiednim czasie, a aktualnie próbuje ratować sytuację (a przede wszystkim zagwarantować sobie dalsze poparcie wśród swojego elektoratu) poprzez nieprzemyślany, niedopracowany i niezgodny z prawem UE akt prawny.
Warto też dodać, że polskie i słowackie uzasadnienie decyzji o wprowadzeniu zakazu istotnie się od siebie różnią. Decyzji Węgier nie komentuję, gdyż rząd Orbana od dłuższego czasu prowadzi politykę prorosyjską. Podczas gdy Polska powołuje się na względy ekonomiczne, Słowacja jako powód podała względy sanitarne (wykrycie w zbożu pochodzącym z Ukrainy niebezpiecznych ilości niedozwolonych w UE pestycydów). Uzasadnienie wprowadzenia takiego zakazu może mieć istotne znaczenie przy podejmowaniu decyzji o reakcji instytucji unijnych. Podczas gdy – zgodnie z utrwalonym orzecznictwem TSUE – nie można się powoływać w analizowanym kontekście na względy ekonomiczne, względy sanitarne mogą być już wzięte pod uwagę.
Cena promocyjna: 19.79 zł
|Cena regularna: 22 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 16.5 zł
Reakcja Komisji sugeruje, że może w tej sprawie podjąć jakieś działania. Co KE może zrobić? Mogą być jakieś restrykcje w stosunku do Polski i innych państw (Węgry Słowacja), które wprowadziły taki zakaz?
Sprawa jest w tym momencie rozwojowa, m. in. ze względu na uzasadnienie zakazu importu podane przez Słowację, niemniej każde naruszenie prawa UE może skutkować wdrożeniem traktatowej procedury naruszeniowej. Pierwszy krok w tym kierunku został już podjęty, bo Komisja już skierowała do Polski prośbę o wyjaśnienie sprawy. Po otrzymaniu odpowiedzi od polskiego rządu, KE sformułuje swoją opinię na ten temat i prześle nieformalnie dla Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, żeby mogła ona się wypowiedzieć i przedstawić swoje ewentualne argumenty. Jeżeli KE uzna, że odpowiedzi są niewystarczające, opinia ta stanie się podstawą skargi do TSUE o naruszenie przepisów prawa UE. W efekcie, może to prowadzić do nałożenia na Polskę kary finansowej.
Czy zdarzają się takie sytuacje, że poszczególne państwa podejmują „samowolne” działania w sferach należących do kompetencji UE? Były reakcje?
Takie sytuacje zdarzały się w przeszłości i tak jak wspomniałam wcześniej uruchomienie procedury naruszeniowej może prowadzić do poważnych konsekwencji w postaci nałożenia wysokich kar finansowych na państwo członkowskie.
Polski rząd twierdzi, że decyzja została wymuszona sytuacją nadzwyczajną. Minister ds. europejskich mówił, że są to rozwiązania mieszczące się w ramach sytuacji szczególnych opisanych prawem unijnym. Czy tak jest i czy można uznać za sytuację nadzwyczajną problem, który jest znany od wielu miesięcy? Przejdzie takie tłumaczenie?
Tak jak wspomniałam, zabrakło odpowiednich kroków politycznych na forum unijnym co najmniej kilka miesięcy wcześniej. Zresztą na bezczynność polskiego rządu zwracali uwagę sami rolnicy. W tym momencie jako nowy powód możemy jedynie rozważać wykrycie przez Słowację w zbożu pochodzącym z Ukrainy niebezpiecznych ilości niedozwolonego w UE pestycydu, a więc względy sanitarne. Te jednak, po pierwsze muszą zostać maksymalnie szybko zweryfikowane, a po drugie nie pojawiły się w uzasadnieniu działań polskiego rządu.