Instytucje zarządzające gospodarką wodną w Polsce realizują stale tzw. prace utrzymaniowe oraz prace regulacyjne. Prace utrzymaniowe polegają głównie na usuwaniu osadów z dna, czyli pogłębianiu rzek. Ich celem jest przyspieszenie odpływu wód ze zlewni rolniczych do rzek – wszystko pod hasłem „zapobiegania powodziom”.
Prace utrzymaniowe nie tylko niszczą siedliska, w których występują chronione gatunki roślin i zwierząt, i gatunki ryb o znaczeniu gospodarczym, ale mogą spowodować, że Polska nie zdoła poprawić jakości wód śródlądowych do 2015 roku, do czego zobowiązuje Ramowa Dyrektywa Wodna. Ze względu na to, że po uregulowaniu i pogłębieniu rzeki jej nurt przyspiesza, może to skutkować wzrostem zagrożenia powodziowego dla terenów niżej położonych. – alarmują ekolodzy.
WWF Polska zebrał dane dotyczące prac utrzymaniowych przeprowadzonych w latach 2010-2012 wskazujące, że w tym okresie zostało w Polsce pogłębionych około 9 tysięcy kilometrów rzek. Szacuje się, że na takie działania, w ramach „odmulania”, pod hasłem zapobiegania powodziom, zostało już wydane ponad 130 milionów złotych.
Ekolodzy uważają, że są inne, tańsze rozwiązania, które pozwolą zachować krajobraz i walory przyrodnicze, równocześnie poprawiając bezpieczeństwo miejsc najbardziej zagrożonych powodzią.
Źródło: www.ekologia.pl