Ministerstwa Zdrowia nie wycofało się z pomysłu wprowadzenia zakazu handlu w nocy alkoholem na stacjach benzynowych. Wciąż nad nim pracuje. Wynika to z odpowiedzi na interpelację posła Marcina Porzuckiego w tej sprawie. Zapewnia też, informacja o  projekcie nowelizacji ustawy o  wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi na dniach powinna pojawić się w wykazie prac legislacyjnych rządu.

Alkoholu nie można kupić na stacjach benzynowych m.in. w Holandii, Szwecji i na Litwie. Natomiast we Francji, Słowenii i Portugalii obowiązuje zakaz handlu w nocy. 

Czytaj też: Samochody przepadają, a kierowcy i tak piją

Mocny alkohol tylko w ciągu dnia

W odpowiedzi resortu zdrowia na interpelację niewiele o konkretnych rozwiązaniach. Dużo więcej na ich temat można się dowiedzieć z wypowiedzi w mediach minister zdrowia Izabeli Leszczyny. Zakaz sprzedaży ma obowiązywać w godzinach 22-6 rano i dotyczyć mocnych alkoholi, takich jak np. wódka. Zdaniem minister zdrowia  stacje benzynowe powinny koncentrować się na sprzedaży paliwa, a nie alkoholu. Pierwotnie ministerstwo zdrowia chciało wprowadzić nawet całkowitą prohibicję na stacjach paliw, ale póki co, się wycofało.

Czytaj w LEX: Handel alkoholem w bloku niesie ryzyko >

Wolno zakaz wprowadzić, ale...

Ograniczenie dostępności alkoholu, szczególnie w miejscach takich jak stacje benzynowe, gdzie sprzedaż odbywa się również w nocy, wpisuje się w globalne rekomendacje Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące redukcji spożycia alkoholu.

- Zmniejszenie fizycznej dostępności alkoholu jest uważane za jedno z najbardziej skutecznych działań w ramach profilaktyki chorób związanych z jego nadużywaniem. Ustawodawca ma prawo wprowadzać takie ograniczenia w ramach swojej kompetencji do regulowania kwestii związanych z ochroną zdrowia publicznego. Działania te muszą być jednak proporcjonalne, racjonalne i oparte na uzasadnionych podstawach prawnych oraz faktycznych. Ustawodawca, kierując się wytycznymi WHO oraz krajowymi interesami zdrowotnymi, ma prawo ograniczać dostępność alkoholu w celu ochrony zdrowia publicznego. To wpisuje się w jego obowiązki związane z zapewnieniem bezpieczeństwa i zdrowia obywateli - tłumaczy Marcin Bandurski, adwokat, wspólnik w kancelarii PROKURENT.

Podobnego zdania jest  Ewa Sitarz, prawniczka w BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy. Według niej   ustawodawca może dopuścić pewne ograniczenia wolnego rynku, jeśli są one uzasadnione istotnymi celami interesu publicznego, takimi jak zdrowie lub bezpieczeństwo publiczne. Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych uzasadniany może być np. obawami związanymi z prowadzeniem pojazdów w stanie nietrzeźwości i łatwością dostępu do alkoholu w czasie podróży. - Tak długo, jak tego rodzaju środki nie zniekształcają w sposób nieuczciwy warunków konkurencji, w tym nie dają niektórym przedsiębiorcom nieuzasadnionej przewagi nad innymi, mogą one współistnieć z zasadami prawa konkurencji.” - tłumaczy. 

Ale jest też druga strona medalu. 

Czytaj w LEX: Zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu lub poza miejscem sprzedaży - zagadnienia proceduralne >

 

Cena promocyjna: 72.27 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 72.27 zł


A może lepszy alkomat? 

Nie ma bowiem żadnych badań, z których wynikałoby, że sprzedaż alkoholu na stacjach benzynowych przekłada się na zwiększenie liczby nietrzeźwych kierowców na polskich drogach. 
- Wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w godzinach nocnych może być więc sprzeczne z konstytucyjną zasadą wolności działalności gospodarczej oraz zasadą równości obywateli wobec prawa. Brak bowiem jest jakichkolwiek racjonalnych podstaw do wprowadzenia takich zakazów na stacjach benzynowych, skoro bardzo często stanowią one również zwykłe sklepy - twierdzi prof. Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik DERC PAŁKA Kancelaria Radców Prawnych.

I zastanawia się, jakie jest właściwe racjonalne wprowadzenie takiego zakazu, skoro jadąc samochodem, można zatrzymać się przy dowolnym sklepie monopolowym i nabyć alkohol?  - Fatalistyczna wizja spożywania alkoholu od razu po zakupie na stacji benzynowej powinna raczej prowadzić do obowiązkowego instalowania w samochodach alkomatu, który uruchamiałby samochód dopiero po przeprowadzeniu weryfikacji na obecność alkoholu. W niektórych państwach, np. we Francji, przez pewien okres obowiązywały nawet przepisy o obowiązkowym posiadaniu alkomatu w samochodzie pod rygorem kary grzywny, które notabene wywołały wiele kontrowersji wśród francuskiego społeczeństwa i ostatecznie zostały one uchylone. Można więc pomysł zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych na stacjach benzynowych porównać do pomysłu rodem z Francji, który okazał się być nieegzekwowalny - zauważa prof. Pałka.

Czytaj w LEX: Ewidencja księgowa opłat za korzystanie z zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych >

Trudno o odszkodowanie

Natomiast ograniczenia sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych mogą prowadzić do spadku ich obrotów. Teoretycznie stacje benzynowe mogą ubiegać się o odszkodowanie. Nie jest to jednak takie proste. 

- Możliwość ubiegania się przez stacje benzynowe o odszkodowanie z tytułu wprowadzenia tych przepisów zależy od charakteru tych zmian oraz ich wpływu na działalność gospodarczą. W Polsce podstawą prawną do dochodzenia takich odszkodowań może być art. 77 ust. 1 Konstytucji RP, który mówi o prawie do odszkodowania za niezgodne z prawem działanie organów publicznych. Jeżeli przedsiębiorca uzna, że nowe przepisy naruszają jego prawa lub prowadzą do nieuzasadnionego pogorszenia sytuacji gospodarczej, może dochodzić swoich roszczeń na drodze sądowej. Jednak aby to było możliwe, musiałoby zostać wykazane, że nowe przepisy są niezgodne z prawem (np. nieproporcjonalne, naruszają zasadę ochrony działalności gospodarczej, wprowadzają nadmierne ograniczenia w stosunku do celu, jakiemu mają służyć) - wyjaśnia Marcin Bandurski. 

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność za wykroczenia w związku z naruszeniem zakazów handlu >

Kolejnymi podstawami dochodzenia roszczeń może być art. 417 par. 1 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym: „Za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej odpowiedzialność ponosi Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego albo inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa.”

Jeśli stacja benzynowa chce dochodzić odszkodowania, musi ponadto udowodnić, że to właśnie ograniczenie sprzedaży alkoholu doprowadziło do rzeczywistej szkody (np. spadku obrotów). W praktyce dochodzenie odszkodowania od państwa jest trudne, ponieważ przepisy wprowadzające ograniczenia często są uzasadnione ważnym interesem publicznym, takim jak ochrona zdrowia publicznego. Nawet jeśli szkoda zostanie wykazana, sąd musiałby uznać, że wprowadzone przepisy rzeczywiście naruszyły prawo (np. konstytucję, jako akt wyższego rzędu), co jest sytuacją wyjątkową w polskim sądownictwie powszechnym. W praktyce sądy często wskazują, że jedyną właściwą drogą do podważenia zasadności aktu prawnego jest skarga do Trybunału Konstytucyjnego.

- Przepisy dotyczące wychowania w trzeźwości mogą więc iść daleko. Ustawodawca powinien jednak uwzględnić interesy publiczne i prywatne, a także zapewnić, aby wprowadzane regulacje nie prowadziły do nadmiernego ograniczenia swobód gospodarczych – co by z kolei prowadziło do komplikacji prawnych w relacjach z Unią Europejską - podkreśla Marcin Bandurski.