Przedstawiciele trzech instytucji UE: Parlamentu Europejskiego, Rady UE i Komisji Europejskiej doszli do kompromisu w nocy z poniedziałku na wtorek. Nowe przepisy mają szansę wejść w życie w przyszłym roku.

Według Eurobarometru aż 94 proc. obywateli UE opowiada się za wprowadzeniem ograniczeń dla użycia toreb plastikowych w całej Unii.

Uzgodnione ograniczenia mają dotyczyć plastikowych toreb na zakupy z folii o grubości poniżej 50 mikronów, z ewentualnym wyłączeniem lekkich plastikowych toreb niezbędnych ze względów higienicznych (do pakowania w sklepie mięsa, ryb czy serów) lub w przypadkach, gdy ich użycie ograniczy marnotrawstwo żywności.

Pod naciskiem Brytyjczyków z restrykcji zwolniono na razie torby plastikowe zwane oksy-biodegradowalnymi. KE ma teraz zbadać, czy są one rzeczywiście przyjazne dla środowiska i w zależności od wyników podjąć dalsze kroki. Ekolodzy twierdzą, że te torby rozkładają się na niedegradowalne drobne części i pozostają groźne dla środowiska.

Od dawna wiadomo, że rozkład jednorazowych toreb plastikowych trwa nawet kilkaset lat, a służą człowiekowi najczęściej tylko kilka minut. Przez stulecia stanowią poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego, zwłaszcza dla ptaków i ryb, które giną, zaplątując się w nie, czy połykając ich fragmenty.

Wstępne ustalenia zakładają ponadto, że do 2019 r. unijny limit będzie wynosić 90 toreb na jednego mieszkańca i 40 toreb na mieszkańca do 2025 r. (chodzi o średnią na mieszkańca w skali kraju). Państwa członkowskie będą mogły albo przyjąć założone cele redukcyjne albo wprowadzić obowiązkowe opłaty za torby plastikowe (lub też jakiś rodzaj podatku).

Propozycję ograniczenia zużycia toreb plastikowych KE przedstawiła już rok temu. W kwietniu tego roku PE wezwał do zmniejszenia ich zużycia o 80 proc. do 2019 r., postulując wprowadzenie za nie obowiązkowych opłat. Państwa członkowskie odrzuciły jednak tę propozycję.

Według KE, w 2010 r. na unijny rynek wprowadzono prawie 100 miliardów plastikowych toreb na zakupy, w większości jednorazowych. Oznacza to, że każdy mieszkaniec Unii zużywa średnio prawie 200 takich toreb rocznie. Jednak podczas gdy Duńczyk albo Fin wykorzystuje rocznie cztery takie torby, to na jednego Polaka, Portugalczyka czy Słowaka przypada ich ponad 450.

Przykładem kraju, który z własnej inicjatywy wprowadził już podatek od foliowych torebek jest Irlandia, gdzie ich zużycie zmalało o 95 proc. w pierwszych pięciu miesiącach. W Wielkiej Brytanii opłat nie pobierają jedynie sklepy w Anglii (za torebki plastikowe trzeba już płacić w Szkocji, Irlandii Północnej i Walii). Ograniczenia wprowadziły m.in. także Hiszpania, Niemcy czy Francja.

W Polsce - gdzie w wielu sklepach też już trzeba płacić za plastikowe torebki - szacuje się, że przetwarza się lub spala tylko 15 proc. zużytych opakowań z tworzyw sztucznych (których dużą część stanowią właśnie foliowe torby) - reszta trafia na składowiska. Dane te powinny się jednak zmienić w związku z wprowadzoną niedawno tzw. ustawą śmieciową, która zobowiązuje mieszkańców do selekcjonowania odpadów, a w efekcie ułatwi ich recykling.

Zapisy ugody zawartej w nocy z poniedziałku na wtorek, mają w piątek potwierdzić ambasadorowie państw UE na spotkaniu w Brukseli, a w poniedziałek mają nad nią głosować członkowie komisji środowiska PE. Na sesji plenarnej unijnego zgromadzenia w Strasburgu kwestia ograniczenia stosowania foliowych toreb będzie rozpatrywana prawdopodobnie już w styczniu.

(www.euractiv.pl)