W poniedziałek, w ramach konsultacji społecznych nt. nowych celów redukcyjnych UE, odbyło się sympozjum zorganizowane przez Przedstawicielstwo KE w Polsce i think tank demosEuropa.
Runge-Metzger przypomniał, że w marcu Komisja wydała tzw. Zieloną Księgę, którą rozpoczęła debatę nt. celów redukcyjnych CO2, które miałyby obowiązywać we Wspólnocie od 2020 do 2030 roku. Komisja w dokumencie zastanawia się nad poziomem nowych celów, jak powinny one współgrać między sobą, czy powinny być określone na poziomie całej UE, czy na poziomie poszczególnych krajów, czy też na poziomie poszczególnych sektorów. Stawia też pytanie, czy nowe cele powinny być wiążące prawnie.
Mimo, że dokument KE nie zawiera konkretnych liczb określających dalszą redukcję emisji CO2, to przywołuje cele zaproponowane przez KE w 2011 r. w niewiążącej strategii obniżania emisji do 2050 r. Zakłada ona obniżenie emisji o 40 proc. do 2030 r. względem 1990 r. Konkretne cele mogą być wskazane pod koniec roku, gdy KE wyjdzie z propozycją nowych przepisów.
Przedstawiciel KE podkreślił, że Unia wywiązuje się z międzynarodowych zobowiązań, co do redukcji CO2 i nawet je przekracza. Przypomniał, że państwa członkowskie zobowiązały się do 2020 roku zredukować emisję CO2 o 20 proc.
"W 2030 roku redukcje mogą osiągnąć 40 proc., a w 2050 ok. 80 proc. Będzie to dotyczyło wszystkich sektorów gospodarki w tym przede wszystkim energetyki, transportu czy budownictwa. Te cele redukcyjne są osiągalne tak z technicznego i ekonomicznego punktu widzenia" - powiedział Runge-Metzger.
Dodał, że udział OZE, czyli energii ze źródeł odnawialnych w całej produkcji energii mógłby w 2030 roku osiągnąć poziom 30 proc. "W kolejnych latach oceniamy, że udział OZE w konsumpcji elektryczności może osiągać od 60 do 97 proc. w 2050 roku" - podkreślił.
Runge-Metzger ocenił, że inwestowanie w niskoemisyjną gospodarkę jest niezbędne, m.in. z powodu zmian klimatycznych i będzie kosztowało UE ok. 270 mld euro rocznie. "To ok. 1,5 proc. PKB Wspólnoty, ale inwestycje przyczynią się do zwiększenia liczby miejsc pracy, do bardziej innowacyjnej gospodarki, co pozwoli UE lepiej konkurować na światowych rynkach" - dodał.
Eurodeputowana PO prof. Lena Kolarska Bobińska zwróciła uwagę, że w Unii oprócz dyskusji nt. określenia celów redukcyjnych CO2, powinno się także określić cele dla udziału OZE w całej produkcji energii i ustalić konkretny poziom zwiększenia efektywności energetycznej.
"Jeżeli będziemy ustalali tylko redukcję CO2, to trzeba w tej gestii zostawić większą swobodę państwom członkowskim" - podkreśliła. Eurodeputowana dodała, że wyzwaniem dla Unii będzie także stworzenie wewnętrznego rynku energii, w kontekście zróżnicowania wsparcia dla OZE w poszczególnych państwach członkowskich.
Prezes Polskiego Klubu Ekologicznego prof. Zbigniew Karaczun ocenił, że Zielona Księga KE jest pozytywnym elementem budowy długofalowej perspektywy dla biznesu i społeczeństwa. "Zmiany klimatyczne są rzeczywiste, a klasycznych surowców energetycznych będzie coraz mniej" - dodał.
Jego zadaniem, cel redukcji CO2 o 40 proc. do 2030 roku, jest mało ambitny. Podkreślił, że konkretne propozycje powinny paść także w stosunku do udziału OZE jak i efektywności energetycznej, inaczej - zdaniem Karaczuna - osiągnięcie wysokich redukcji CO2 nie będzie możliwe.
W podobnym tonie wypowiedział się prezes Instytutu Badań Strukturalnych dr Maciej Bukowski, który powiedział, że KE nie stawiając konkretnych celów przypomina trochę rząd, który traci poparcie.
Daria Kulczycka z Konfederacji Lewiatan dodała, że racjonalna polityka gospodarcza UE powinna odpowiadać wyzwaniom zmieniającego się klimatu. Dodała jednak, że UE w przypadku braku globalnego klimatycznego porozumienia, który miałby być osiągnięty w 2015 roku, powinna swoją politykę zrewidować i np. zmniejszyć nacisk na redukcję CO2 w przemyśle.
Nowym celom opiera się Polska, która uważa, że dalsze działania związane ze zmianami klimatycznymi powinny być przedsięwzięciem globalnym, a nie tylko unijnym. W ubiegłym roku nasz kraj zawetował wspólnotowy plan obniżania redukcji emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r., o 60 proc. do 2040 r. i o 80 proc. do 2050 r. w porównaniu z 1990 r. Obowiązujący obecnie pakt energetyczno-klimatyczny z 2008 r. nakazuje redukcję emisji CO2 w UE o 20 proc. do 2020 r. oraz zwiększenie udziału energii odnawialnej do 20 proc. Państwa członkowskie mają też dążyć do zwiększenia o 20 proc. efektywności energetycznej.