Jak podkreśla Grzegorz Wiśniewski, w przypadku dotacji powinno być to wsparcie długofalowe i stopniowo wygaszane, a przede wszystkim – stabilne i przewidywalne. Dzięki temu Dania, Niemcy czy Austria wypracowały technologie, które eksportują do innych krajów i zarabiają na nich.
– Stosowanie dotacji do promocji energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii jest zadaniem trudniejszym i nie tak powszechnym, jak w przypadku zielonego ciepła. W Europie rozwinęły się systemy wsparcia na etapie eksploatacji, a nie inwestycji w postaci stałych taryf i zielonych certyfikatów. Tam, gdzie są stałe taryfy dobrze skalkulowane, tam w zasadzie nie powinno być dotacji – uważa Grzegorz Wiśniewski.
Ekspert przypomina, że Polska stosuje dwa systemy równocześnie – dotacje i zielone certyfikaty, co doprowadziło do „patologicznej sytuacji z nadmiernym wsparciem lub nieskutecznym”. Od tego roku w systemie zielonych certyfikatów wystąpiła nadpodaż i, jak tłumaczy Grzegorz Wiśniewski, dochodzi do paradoksalnej sytuacji, kiedy inwestorzy, którzy uzyskali dotacje z regionalnych programów operacyjnych, rezygnują z inwestycji, bo ze względu na ryzyko dalszego spadku cen certyfikatów nie potrafią dopiąć budżetu.
Trwają pracę nad nowym systemem dofinansowywania zielonych technologii
Polski system dofinansowywania zielonych technologii nie jest skuteczny i sprawia, że nie stają się one opłacalne uważa Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej. Instytut przygotowuje dla resortu gospodarki analizę, która ma określić, jaka powinna być wysokość dofinansowania poszczególnych technologii. Prace zostaną ukończone 26 lipca.