W czwartek, 6 czerwca br., już po raz siódmy, eksperci dyskutowali o najważniejszych i najbardziej aktualnych problemach z obszaru compliance i integrity w ramach wydarzenia organizowanego przez Instytut Compliance. Wśród gorących tematów poruszonych na konferencji byli sygnaliści oraz whistleblowing. ​

Naruszenia prawa konkurencji

Już od wielu lat w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów działa program dla sygnalistów. W jego ramach w 2023 r. wpłynęło do urzędu 15 545 zgłoszeń. O tym, jak program funkcjonuje w praktyce opowiedziała Natalia Różańska, starszy specjalista w departamencie Ochrony Konkurencji w UOKiK.

- Zgłoszenia sygnalistów są niezwykle cennym źródłem informacji, pomagają nam wykrywać naruszenia prawa konkurencji. Można zadzwonić, wysłać e-maila, albo też skorzystać z anonimowych e-formularzy na specjalnej platformy internetowej (whiblo - zgłoś to!) - tłumaczyła. 

Podkreśliła, że zgłoszenia e-mailowe często składane są w emocjach i brakuje w nich istotnych informacji. Natomiast pytania zawarte w formularzu na platformie pozwalają na ukierunkowanie zgłaszającego. Przy czym tylko dwa z nich są obowiązkowe, na resztę odpowiada się dobrowolnie. Zgłoszenie jest anonimowe, a dane są szyfrowane. Można je również uzupełnić w każdej chwili. Dostęp do nich mają tylko wybrani pracownicy UOKiK. 

 

Nowość
Sygnalizowanie naruszeń prawa w administracji publicznej
-20%

Cena promocyjna: 159.2 zł

|

Cena regularna: 199 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 139.29 zł


Z doświadczenia tego urzędu wynika, że zgłaszający nie są zainteresowani współpracą, rozczarowuje ich brak korzyści ze współpracy, wciąż pojawia się negatywny odbiór społeczny oraz obawa, żeby wystąpić przeciwko pracodawcy oraz strach, że może dojść do ujawnienia danych. Urząd ma również problem z dużą liczbą nieistotnych zgłoszeń. 

W końcu jest ustawa!

Jedna z sesji plenarnych konferencji została poświęcona w całości zagadnieniom dotyczącym whistleblowingu i aktualnej wersji ustawy o sygnalistach. 

Marcin Gomoła, przewodniczący Komitetu Audytu, przypomniał, że prace nad przepisami dla sygnalistów trwały w sumie... 16 lat. Pracował nad nimi Sejm aż w czterech kadencjach. Dopiero wysokie kary za każdy dzień zwłoki spowodowały, że prace nad polską ustawą nabrały tempa. 

- Ustawa musi chronić osoby, które wychodzą poza strefę komfortu i decydują się zgłosić nadużycia, przez co dużo ryzykują  -  tłumaczył. Przypomniał też, że podstawą tej ustawy jest teza, że każdy pracownik jest odpowiedzialny za swoje miejsce pracy. 

Dr Dominik Wolski, Head of Legal & Compliance w Jeronimo Martins Polska S.A., zwrócił uwagę na "przepychanki" pomiędzy Sejmem a Senatem. Chodzi o to, czy prawo pracy powinno zostać objęte ustawą o sygnalistach, czy nie. - Objęcie prawa pracy wydaje się zbyt daleko idące i jeżeli przy każdym rozwiązaniu umowy o pracę, pracownik będzie to zgłaszał, to jednostki przyjmujące zgłoszenia zamienią się w sądy pracy. Podkreślił, że w jego firmie standardy dyrektywy o sygnalistach już dawno zostały wprowadzone w życie i funkcjonują.

Justyna Emmerle-Kliniewska, dyrektor w Departamencie Compliance w Komisji Nadzoru Finansowego, przypomniała z kolei, że organizacje pracodawców były za wykreśleniem prawa pracy z ustawy. Ich zdaniem celem dyrektywy jest ochrona interesu publicznego, a osoby zgłaszające kierowałyby się interesem indywidualnym, a nie publicznym. Zupełnie inaczej uważają związki zawodowe oraz resort pracy. W ich opinii zmiana nie naruszyłaby dyrektywy.  Chroni ona bowiem interes społeczny.