Z danych Urzędu Regulacji Energetyki wynika, że obecnie w Kujawsko-Pomorskiem działa aż 210 instalacji o łącznej mocy blisko 282 MW. To sytuuje region w czołówce krajowej, za absolutnym liderem - woj. zachodniopomorskim (726 MW), a przed Wielkopolską (259 MW), która jeszcze rok temu była na drugim miejscu.
Instalacje budowane są w szybkim tempie: w ciągu roku ich liczba wzrosła o ponad 20 proc. Specyfiką regionu jest jednak to, że są to urządzenia o mocy mniejszej niż przeciętnie, gdyż na łączną moc pracuje tu 210 instalacji, podczas gdy w Zachodniopomorskiem ponad dwukrotnie większą moc mają 43 obiekty, a w Wielkopolsce blisko 260 MW uzyskuje się z 94 instalacji.
Kujawsko-Pomorskie było do niedawna liderem także we wprowadzaniu regulacji ograniczających możliwości lokowania nowych farm wiatrowych. Nie czekając na rozwiązania ustawowe, w 2011 r. zarząd województwa zdecydował się na określenie kryteriów, jakie powinny spełniać projektowane instalacje energetyki wiatrowej.
Pomysł uzasadniano wówczas tym, że elektrownie wiatrowe "budowane są na terenach atrakcyjnych turystycznie i krajobrazowo, o rozdrobnionej strukturze osadniczej".
"Wymogi prawne dotyczące ich lokalizacji (tylko na podstawie pomiaru poziomu hałasu) są nieadekwatne do specyfiki tych instalacji i nie uwzględniają m.in. ochrony krajobrazu. W związku z tym, dla ochrony cennych walorów przyrodniczych i krajobrazowych oraz dla ochrony zdrowia ludności, w województwie kujawsko-pomorskim staramy się właściwie ukierunkować rozwój energetyki wiatrowej" - podkreślił zarząd województwa w zaakceptowanym wówczas dokumencie.
Do obszarów, które powinny być wyłączone z lokalizacji elektrowni wiatrowych, zaliczono: obszary cenne przyrodniczo, krajobrazowo i gospodarczo, strefy buforowe do ochrony tras przelotów ptaków w kilkukilometrowych pasach wzdłuż Wisły, Brdy, Drwęcy, Noteci i Kanału Bydgoskiego.
Na pozostałym obszarze województwa dopuszczono rozwój energetyki wiatrowej przy zachowaniu ograniczeń indywidualnych: odległości określonej przez tzw. promień upadku elektrowni wiatrowej (wysokość masztu elektrowni wiatrowej + długość jednej łopaty śmigła) od linii kolejowych, dróg krajowych, wojewódzkich, powiatowych oraz od linii elektroenergetycznych wysokich napięć. Maszty powinny także być oddalone o co najmniej 1000 m od budynków mieszkalnych, w tym budynków mieszkalnych w zabudowie zagrodowej.
Jak konsekwentnie podkreślają władze województwa, rozwój alternatywnych źródeł energii jest pożądany, ale powinien być zrównoważony i opierać się na różnych sposobach pozyskiwania energii. "Alternatywą dla energetyki wiatrowej mogą być instalacje oparte o biomasę, biogaz i hydroenergetkę. Dobrze rozwinięte rolnictwo oraz potencjał rzeki Wisły daje duże możliwości rozwoju tego typu +zielonej energii+" - podkreślono w dokumencie.
"Byliśmy pierwsi i to sprowadziło na nas lawinę ataków ze strony branżowych organizacji zrzeszających inwestorów farm wiatrowych. Od tego czasu jednak podobne regulacje, często bardziej rygorystyczne, wprowadzały kolejne województwa i dziś to na szczęcie nie wzbudza już takiej sensacji" - podkreśliła Beata Krzemińska, rzeczniczka marszałka województwa kujawsko-pomorskiego.
Szczególnie ostrą walkę kujawsko-pomorskiemu samorządowi wydało rok temu Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej. Marszałkowi Piotrowi Całbeckiemu, orędownikowi wprowadzenia restrykcyjnych regulacji zarzucano, że forsuje "odgórne, niezależne od obowiązujących przepisów, a także wbrew woli lokalnych społeczności, blokowanie projektów".
W odpowiedzi Całbecki przekonywał, że władze regionalne "nie są przeciwne wiatrakom, a województwo kujawsko-pomorskie jest najbardziej zaawansowanym województwem, jeśli chodzi o inwestycje w energię wiatrową".
"Jednak w rozwoju i planowaniu inwestycji samorząd i marszałek są zobowiązani stać na straży zrównoważonego rozwoju, który służy poprawie jakości życia mieszkańców, a nie tę jakość pogarsza. Dlatego wprowadziliśmy zalecenia dotyczące lokowania elektrowni wiatrowych i zwracamy uwagę na długofalowy wpływ takich inwestycji na rozwój gospodarczy lub jego ograniczenia, zdrowie ludzi oraz zwierząt, konsekwencje infrastrukturalne itp." - argumentował w rozmowie z PAP marszałek Całbecki.
Obecnie spór przycichł, a obie strony deklarują, że wiele problemów powinna rozstrzygnąć długo oczekiwana ustawa o odnawialnych źródłach energii. "Takie jednolite dla kraju uregulowania w tej dziedzinie gospodarki są niezbędne i oby zostały uchwalone jak najszybciej" - podkreślił Piotr Biniek z biura prasowego Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Ograniczenia narzucone przez samorząd, wbrew obawom nie zniechęciły kolejnych inwestorów. Instalacje wiatrowe powstają na terenie całego województwa, choć zwykle zatwierdzanie ich lokalizacji budzi opór lokalnych społeczności.
W styczniu mieszkańcy kilku wsi w gminie Nakło (pow. bydgoski) opowiedzieli się przeciwko projektowi uwzględnienia w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego farmy wiatrowej, składającej się z 15 urządzeń. Protest w tej sprawie wyrażono w liście skierowanym do marszałka województwa. Nie podpisali się jednak pod nim mieszkańcy jednej z wsi, którym inwestor zorganizował wyjazd do działającej już farmy i rozwiał w ten sposób ich obawy. (PAP)
olz/ je/