Na upublicznienie projektu nowelizacji ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi wdrażającego do polskiego prawa nowe wymagania w zakresie rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) przedstawiciele branży oczekują od wielu miesięcy. Ogłoszona właśnie propozycja w większości powiela założenia, które ministerstwo klimatu opublikowało w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów w maju.

Producenci opakowań chcą przejąć niektóre odpady od samorządów>>
 

Producenci zapłacą opłatę opakowaniową

Zgodnie z projektem, producenci w ramach ROP będą ponosić specjalną opłatę opakowaniową, która będzie przeznaczana na finansowanie zbierania i przetwarzania odpadów opakowaniowych w ramach gminnych systemów gospodarowania odpadami komunalnymi. 

Pieniądze z opłaty opakowaniowej zostaną podzielone między:

  • gminy -80 proc. wpływów z opłaty na zadania związane z gospodarowaniem odpadami komunalnymi,
  • Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej -18 proc. na inwestycje związane z gospodarowaniem odpadami opakowaniowymi,
  • Instytut Ochrony Środowiska-Państwowy Instytut Badawczy - 2 proc. na funkcjonowanie instytutu.

Wbrew opinii środowisk biznesowych, operatorem systemu ROP będzie właśnie NFOŚiGW, a nie niezależna instytucja powołana np. przez przedstawicieli branży. Z założeń projektu wynika, że Fundusz 80 proc. zebranych środków będzie rozdzielał pomiędzy gminy na podstawie osiąganych przez gminy wyników w zakresie recyklingu oraz ilości mieszkańców. Zdaniem ministerstwa powinno to przyczynić się do obniżenia opłat ponoszonych przez mieszkańców.

 

Cena promocyjna: 68.4 zł

|

Cena regularna: 76 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Kontrowersje budzi też stawka opłaty opakowaniowej w wysokości maksymalnie 2 zł od kilograma opakowań wprowadzonych na rynek. Szczegółowe stawki dla poszczególnych rodzajów opakowań zostaną wskazane w rozporządzeniu. To mechanizm tzw. ekomodulacji, zgodnie z którą producenci, którzy będą produkować bardziej ekologiczne opakowania zapłacą mniej. Wysokość opłaty opakowaniowej - jak wynika z założeń projektu - ma być obliczana na podstawie stawek, które zostaną zróżnicowane m.in. ze względu na rodzaj materiału opakowania, zawartość materiału pochodzącego z recyklingu i możliwość recyklingu.  

Czytaj w LEX: Projekt ROP już dostępny >

 

Dyrektywa o zbiórce opakowań, projekt o odpadach komunalnych

Projekt krytycznie ocenia Magdalena Dziczek, członek zarządu Związku Pracodawców EKO-PAK skupiającego przedsiębiorstwa wprowadzające na rynek produkty w opakowaniach. W jej ocenie, projekt sprowadza się jedynie do mechanizmu parapodatkowego, który nakłada na producentów obowiązek płacenia daniny, a w żaden sposób nie gwarantuje osiągnięcia celów środowiskowych i zasadniczo nie bierze ich pod uwagę.

- Projekt wyklucza działania producentów odcinając ich od strumienia opakowaniowego jeszcze bardziej niż jest to obecnie. Zgodnie z jego założeniami, producenci nie mają żadnej możliwości wpływania na to, jak ten system ma funkcjonować, uniemożliwiając jakiekolwiek działania na rzecz realizacji poziomów – wskazuje Magdalena Dziczek.

Podkreśla, że projekt nie uwzględnia mechanizmu kosztu netto, mimo że taki obowiązek wynika z dyrektywy unijnej, nie wiadomo na jakiej podstawie wyliczono stawkę 2 zł i jak w szczegółach miałaby wyglądać ekomodulacja. Nowela jest w wielu miejscach nieczytelna, a nawet niespójna. Wskazuje, że z projektu wynika, że opłaty mają być transferowane na cały system zagospodarowania odpadów komunalnych, a producenci mają obowiązki dotyczące opakowań, a nie całego systemu komunalnego.

- To ogromne nieporozumienie. Zakładane rozwiązania sprawią, że gminy nie będą miały de facto żadnej relacji z producentami, mają osiągać swoje cele dla strumienia odpadów komunalnych, których częścią są odpady opakowaniowe. Zaproponowana konstrukcja rozszerzonej odpowiedzialności producenta wiąże zatem producentom ręce uniemożliwiając realizację działań związanych ze zbiórką i zagospodarowaniem odpadów opakowaniowych, ale zakłada ich odpowiedzialność za niezrealizowanie celów. To kuriozalne rozwiązanie, w ramach którego karę nakłada się na kogoś, kto nie ma wpływu na nic, co się dzieje w systemie.  Projekt sprowadza więc producentów do roli biernych płatników i obserwatorów rynku, którzy mają sfinansować coś, co nie do końca wiadomo, jak ma wyglądać i zapłacić konkretne kary za to, że mimo zapewnienia środków finansowych ktoś inny nie osiągnął celu. To tak, jakby pralnia za zniszczenie płaszcza kazała zapłacić karę właścicielowi okrycia, tłumacząc, że jego płaszcz, to jego odpowiedzialność za pomyślny proces prania, mimo że klient nie ma na ten proces żadnego wpływu – ocenia Magdalena Dziczek.

Dodaje, że system wymaga gruntownej reformy, a ta zaproponowana w noweli jest niestety przepisem na jego dodatkowe pogrążenie i pogłębienie chaosu. A sprawdzone i efektywne rozwiązania są w zasięgu ręki.

 

Producenci mają tylko płacić

Dr Katarzyna Barańska, partner Energy, Infrastructure & Environment w Kancelarii Kochański i Partnerzy wskazuje, że projekt ustawy jest hybrydą, której celem ma  być implementacja zarówno założeń dyrektyw odpadowej, elementów dyrektywy plastikowej, projekt dokłada także pomysły ministerstwa niewymagane przez regulatora unijnego. - Projekt nowelizacji zakłada dużo różnych nowych rozwiązań, ale jest na tyle chaotyczny i trochę patchworkowy, że trudno się go czyta i trudno go tak całościowo i systemowo zrozumieć. 

Jej zdaniem, projekt tworzy system, w którym producenci zostali w zasadzie pozbawieni realnej odpowiedzialności organizacyjnej, a ich obowiązek ograniczony został tylko do ponoszenia opłat. Nie jestem pewna kto w praktyce będzie beneficjentem tego nowego systemu. Na pewno producenci jako wprowadzający  zapłacą bardzo dużo, organizacje odzysku będą musiały walczyć o swój  status quo, o ile nie zbankrutują. Pytaniem jest czy teraz i w najbliższych latach jesteśmy w stanie zapewnić recykling na wymaganym przez Unię Europejską poziomie? Wydaje się, że nie. A to spowoduje, że producenci będą płacić karę za brak recyklingu – ocenia dr Katarzyna Barańska.

Wskazuje, że jeśli wytwórca np. napojów miałby wpływ na to w jaki sposób opakowania są zbierane i poddawane recyklingowi, to mógłby bardziej efektywnie włączyć surowiec z recyklingu do ponownej produkcji opakowań. A tak producenci zostali zupełnie pozbawieni możliwości wpływania na jakość strumienia odpadów– mówi dr Barańska.

Przedstawiciele branży opakowań zwracają uwagę, że projekt nowelizacji nie rozwiązuje systemowych problemów lub tylko nakreśla kwestie zasadnicze, z drugiej strony poświęca całe akapity kwestiom marginalnym  np. biodegradowalnym torbom lub oznakowaniu opakowań dla niewidomych.