– Rok 2016 to już trzeci z rzędu, w którym wzrasta liczba sprzedanych mieszkań na rynku pierwotnym. To najlepszy czas dla tego segmentu rynku nieruchomości. Na rynku wtórnym mamy stabilizację cen dotyczącą sprzedaży z lekkim wzrostem w III i IV kwartale. Moim zdaniem te wzrosty będą się utrzymywały – ocenia Jerzy Sobański, członek i rzecznik Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Ponad połowa pośredników w obrocie nieruchomościami w najnowszym badaniu PFRN „Puls Rynku” wskazuje, że 2016 rok upłynął pod znakiem stabilnych cen na rynku pierwotnym i wtórnym. Blisko 48 proc. wskazało na dużą podaż, przede wszystkim na rynku pierwotnym. Pod względem liczby sprzedanych mieszkań ubiegły rok był rekordowy. Podobne wyniki rynek może zanotować również w tym roku, choć jak zaznacza Sobański, będzie to zależało od kilku czynników.
– Gospodarka na pewno może mieć wpływ na to, co się będzie działo na rynku nieruchomości. Już po ostatnich miesiącach widzimy, co się dzieje ze złotym. Zmiana wartości złotego w stosunku do walut rozliczeniowych w Unii Europejskiej i USA to czynniki, które mogą mieć wpływ na zmiany cen, bo to napędza inflację – tłumaczy rzecznik PFRN.
Z danych GUS wynika, że od stycznia do końca listopada wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia na budowę ponad 190 tys. mieszkań, czyli o blisko 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Jeszcze bardziej wzrosła liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto (o 11,8 proc.). To oznacza, że w 2017 roku coraz więcej mieszkań będzie oddawanych do użytku.
– Warszawa, Wrocław, Trójmiasto, Kraków to rejony, w których na pewno warto jest inwestować w mieszkania. Tam mamy gwarantowany poziom dochodów, które tę inwestycję mogą czynić opłacalną – wskazuje Jerzy Sobański.
Duży popyt na mieszkania w 2016 roku nie wpłynął znacząco na ceny lokali, które utrzymywały się na stabilnym poziomie. Różnice nie przekraczały 2–3 proc. Jak podkreśla Sobański, w Warszawie wzrosty cen były widoczne głównie w III i IV kwartale. Na stabilnym poziomie, z lekką zwyżką, utrzymują się natomiast ceny najmu.
– Program mieszkań na wynajem na razie nie wpłynął w żaden sposób na obniżkę cen najmu. Ceny w ramach programu są często nawet wyższe od cen klientów indywidualnych wynajmujących mieszkania. Może to wpłynąć na standard usług, na standard wynajmu, ale na ten moment na ceny większego wpływu nie ma – analizuje Sobański.
Zdaniem eksperta niewielki wpływ na rynek będzie mieć także program Mieszkanie Plus.
– To efekt przede wszystkim małego wolumenu mieszkań, który może w ramach tego programu powstać. Mówi się o około 6 tys. mieszkań, to niewiele przy 60 tys. sprzedanych mieszkań. Poza tym sądzę, że będzie dotyczył raczej rejonów uboższych Polski. Sektor rynku, który będzie obsługiwany przez te mieszkania, też nie jest sektorem najwyższych cen, bo lokale będą powstawać z myślą o przede wszystkim osach niezamożnych i średniozamożnych – ocenia rzecznik PFRN.
Resort infrastruktury podaje, że w ciągu kilku lat można się spodziewać powstania 300 tys. lokali. Mieszkania będą powstawać we wskazanych przez gminy lokalizacjach, mają mieć umiarkowane czynsze, dzięki czemu będą dostępne również dla mniej zamożnych rodzin.
Ponad połowa pośredników w obrocie nieruchomościami nie jest w stanie jednoznacznie wskazać, czy nowy program wpłynie na rynek nieruchomości. Blisko 40 proc. zakłada, że nie zrewolucjonizuje rynku, a niewiele mniej uważa, że wpływ będzie dostrzegalny jedynie w mniejszych miastach, gdzie mało jest oferty deweloperskiej.