– Z całą pewnością br. będzie rekordowy dla branży deweloperskiej. Przewidujemy, że na siedmiu największych rynkach, gdzie są skoncentrowane działania, czyli w największych miastach, znajdzie nabywców łącznie ponad 58 tys. mieszkań i będzie to prawdziwe osiągnięcie – prognozuje Krzysztof Foder, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży w przedsiębiorstwie Bouygues Immobilier Polska. – Poprzedni rekord padł dekadę temu, kiedy sprzedano w sumie około 57 tys. lokali. Deweloperzy będą mieć więc powody do zadowolenia.
Zdaniem eksperta branży sprzyja sygnalizowany od lat i nadal wysoki niedobór mieszkań, który sprawia, że są one wciąż tzw. dobrem rzadkim, poszukiwanym na rynku przez konsumentów.
– W moim przekonaniu popyt utrzyma się na wysokim poziomie także w przyszłym roku, bo w Polsce mieszkania są wciąż towarem deficytowym – przewiduje Krzysztof Foder. – Jeżeli spojrzymy na ich średnią liczbę przypadającą na tysiąc mieszkańców, to zobaczymy, że w Unii Europejskiej jest to 435 lokali, a w Polsce wciąż mniej, bo około 363. Ponadto sprzyjają nam bardzo dobre warunki makroekonomiczne: niskie bezrobocie, wysokie zarobki, rosnący popyt ze strony inwestorów, którzy traktują nieruchomość jako alternatywę niskooprocentowanych lokat bankowych. Cały czas w dodatku działa rządowy program Mieszkanie dla Młodych, w ramach którego tylko na rynku warszawskim sprzedawanych jest 15 proc. lokali. Wszystkie te czynniki powodują, że branża z nadzieją może patrzeć w przyszłość.
Krzysztof Foder podkreśla, że bardzo wysoki popyt na rynku nieruchomości powoduje, że deweloperzy masowo nabywają nowe tereny pod inwestycje. Dodaje, że między przedsiębiorstwami toczy się zażarta walka o nowe nieruchomości, więc podaż powinna nadal być dosyć wysoka, przynajmniej tak długo, jak utrzyma się zapotrzebowanie.