We wtorek i  czwartek połączone senackie komisje: budżetu i finansów publicznych oraz ustawodawcza ponownie zajmowały się projektem ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych. Za jego sprawą odszkodowanie ma wprost trafić na konto poszkodowanego, i to nie za wygórowanym wynagrodzeniem. We wtorek i czwartek senatorowie kontynuowali pierwsze czytanie, które przerwano pod koniec lipca po to, by zainteresowani mogli zgłosić konkretne propozycje zmian. We wtorek senatorowie poparli cztery poprawki zgłoszone przez Grzegorza Biereckiego, senatora PiS, inicjatora projektu, które znacząco zaostrzają zasady działania rynku. Jedna zakazuje akwizycji i reklamy, druga uzależnia wysokość OC od opinii Polskiej Izby Gospodarczej, a trzecia wprowadza limit wynagrodzenia dla doradcy. Czwarta sprawia, że ustawą będą objęci adwokaci i radcowie prawni. We wtorek senatorowie nie poparli, ani nie odrzucili projektu – po siedem głosów było za i przeciw. W czwartek głosowanie powtórzono i wówczas za projektem wraz z poprawkami zagłosowało już 17 senatorów. Przedstawiciele kancelarii odszkodowawczych alarmują, że może ono spowodować upadek rynku, co negatywnie odbije się na możliwości dochodzenia odszkodowań przez poszkodowanych. Zdaniem senatorów ochronią one klientów przed nieuczciwymi kancelariami. Według szacunków na rynku działa od około tysiąca do półtora tysiąca kancelarii, choć nikt tego dokładnie nie policzył.  - Jest kilka bardzo dużych i profesjonalnych podmiotów, niektóre nawet notowane na giełdzie papierów wartościowych, sporo równie profesjonalnych średnich, ale też kilkaset małych i tu niestety z jakością usług bywa różnie - uważa Aleksander Daszewski, radca prawny z Biura Rzecznika Finansowego.

Zakaz reklamy i akwizycji

Obecnie projekt przewiduje, że zakazana będzie bezpośrednia akwizycja lub reklama usług doradztwa odszkodowawczego, a także prowadzona w miejscu udzielania świadczeń zdrowotnych, w karetkach, domach pogrzebowych, na cmentarzach,  budynkach użyteczności publicznej, w szczególności w urzędów, sądów, prokuratury. Nie będzie można też jej prowadzić w miejscu zamieszkania poszkodowanego lub jego najbliższej rodziny. O zakaz reklamy apelował m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ma to zrównać w prawach doradców z adwokatami i radcaami prawnymi – którym korporacyjne regulacje zabraniają reklamy, a także zlikwidować praktykę zdobywania poszkodowanych wszelkimi sposobami. Tyle, że zgodnie z projektem również umowa o dochodzenie roszczeń odszkodowawczych zawarta w tych okolicznościach będzie nieważna.

Czytaj również rozmowę z Aleksandrem Daszewskim z Biura Rzecznika Finansowego:
Nie warto niszczyć rynku kancelarii >>


Bartłomiej Krupa, prezes Polskiej Izby Doradców i Pośredników Odszkodowawczych uważa, że zakaz akwizycji pokazuje wprost, że celem projektu jest to, aby branża odszkodowawcza przestała istnieć.  - Ta poprawka powoduje też, że nie będzie można zawierać umów w miejscu zamieszkania. Poszkodowany będzie musiał udać się do biura, a to często jest niemożliwe, np. w przypadku osób po wypadkach – tłumaczy Bartłomiej Krupa.

Ustawowy limit wynagrodzenia

Ponadto senator Bierecki zgłosił poprawkę, zgodnie z którą kwota wynagrodzenia za usługi doradcy nie może być wyższa niż 20 proc. uzyskanej rekompensaty. Pierwotnie  maksymalną stawkę miał ustalać w drodze rozporządzenia minister sprawiedliwości. Pojawiły się jednak krytyczne uwagi, m.in.  Ministerstwa Sprawiedliwości, Komisji Nadzoru Finansowego czy Krajowej Rady Radców Prawnych. Stąd w projekcie pojawił się limit. Senator Bierecki nie przyjął poprawek, zgłoszonych m.in. przez Rzecznika Finansowego, by zakład ubezpieczeń przelewał kwotę na dwa rachunki: to, co dla kancelarii w formie prowizji, a resztę bezpośrednio poszkodowanemu. Zgodnie z projektem odszkodowanie ma trafiać bezpośrednio do poszkodowanego, a nie jak obecnie na konto kancelarii. Senator Bierecki przekonuje, że nie można uprzywilejować jednego dostawcy usługi, gwarantując mu ustawowo wynagrodzenie, niezależnie od zadowolenia klienta. Dlatego popiera rozwiązanie, że to poszkodowany po otrzymaniu odszkodowania rozlicza się z kancelarią odszkodowawczą.

Obowiązkowe OC

Kolejna poprawka dotyczy obowiązkowego OC za szkody wyrządzone przy wykonywaniu działalności w zakresie dochodzenia roszczeń. Szczegółowy jego zakres oraz minimalną sumę gwarancyjną określałby w rozporządzeniu minister finansów.  W poprawce doprecyzowano, że zrobi to po zasięgnięciu opinii Polskiej Izby Ubezpieczeniowej. - To oznacza, że podmioty, które odczuwają finansowe skutki działania kancelarii odszkodowawczych, w praktyce będą kształtowały dostęp do tego rynku – uważa Bartłomiej Krupa. I to jest jedno z rozwiązań, które doprowadzi do eliminacji rynku.

 


Joanna Smereczańska-Smulczyk, radca prawny, prezes Ogólnopolskiej Izby Pośredników i Przedstawicieli Firm Odszkodowawczych zauważa, że nowa regulacja ma chronić osoby poszkodowane przed brakiem wypłaty przyznanych należnych świadczeń, a OC nie będzie temu służyło. - Ono chroni przed niewykonaniem bądź nienależytym wykonaniem umowy – tłumaczy Joanna Smereczańska-Smulczyk. - A tak naprawdę PIU, która zrzesza wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe będzie tą instytucją, która powie jak szacować ryzyko i jak określić wysokość składek, które będą uiszczać podmioty trudniące się dochodzeniem roszczeń odszkodowawczych. Gdy będą wysokie, w sposób pośredni wyeliminują kancelarie z rynku. Tyle, że gdyby wszystko działało poprawnie i towarzystwa wypłacałyby należyte świadczenia, to tych podmiotów by nie było – podkreśla.

Kto upadnie, kto sobie poradzi

Marcin Z. Broda, redaktor naczelny Dziennika Ubezpieczeniowego uważa, że kancelarie odszkodowawcze  sobie poradzą, choć okres przejściowy będzie na pewno dla wielu z nich trudny. - Zakaz bezpośredniej akwizycji i ograniczenie wysokości prowizji zmusi branżę do zwolnienia masy przedstawicieli i przejścia na znacznie mniejszą ilościowo sieć profesjonalnych pośredników odszkodowawczych – uważa Marcin Z. Broda. - Zyskają poszkodowani, ale też duże kancelarie, które stać będzie na zainwestowanie w edukację potencjalnych swoich klientów oraz na reklamę na bilboardach i w lokalnych gazetach – dodaje. Jego redakcyjna koleżanka, Karolina Zysk-Wieczorek zauważa jednak, że zakaz akwizycji i reklamy to odgórna próba zlikwidowania branży odszkodowawczej. -  Wyraźnie było widać, że na prowadzenie w meczu ubezpieczyciele - kancelarie odszkodowawcze wyszli ci pierwsi i że to Polska Izba Ubezpieczeń może liczyć na przychylność sędziującego tej rozgrywce senatora – ocenia Karolina Zysk-Wieczorek.

Czytaj również rozmowę z adwokatem Pawłem Stykowskim:
Rynek kancelarii odszkodowawczych wymaga zmian >>

Z kolei Sąd Najwyższy w opinii do projektu z 20 lipca zauważa, że zmiana wymaga starannego wyważenia interesów stron. Z jednej strony jego celem jest ochrona osób, które korzystają z usług kancelarii, pobierających od nich niekiedy zbyt wygórowane wynagrodzenia, a z drugiej przepisy wkraczają daleko w swobodę działalności gospodarczej. Sędzia Józef Iwulski pisze, że może to prowadzić do wycofywania się tych podmiotów z rynku.

Zmiana frontu

Jeszcze w lipcu i na wtorkowym posiedzeniu komisji senator Bierecki podkreślał, że jest to regulacja punktowa, czyli taka, która nie utrudni działalności kancelarii, ale ochroni ich klientów. Dlaczego? - Nie chcemy, aby kancelarie zaprzestały swojej działalności, bo pełnią pożyteczną rolę na rynku – tłumaczył w lipcu Bierecki. - Stanowią bardzo użyteczny balans dla ubezpieczalni, pomagając w ochronie  ich klientów. Za przygotowaniem projektu przemawiała tylko chęć uregulowania pewnych nieprawidłowości. Na czwartkowym posiedzeniu senator Bierecki powiedział zaś, że być może regulacja będzie szersza, bo po przyjęciu projektu w pierwszym czytaniu swoje opinie przedstawi rząd. Dlaczego tak sądzi, nie doprecyzował. – Pojawia się więcej pomysłów, pozwólmy więc  zafunkcjonować projektowi, możemy go udoskonalić w trakcie drugiego czytania – mówił Bierecki. Jeden z senatorów powiedział jednak wprost, że „Trzeba zacząć proces legislacyjny, żeby ten wrzód, który jest, zacząć operować".

 

 


Bartłomiej Krupa zwraca jeszcze uwagę, że prawo powinno powstawać w sposób rozważny. - W tej chwili prezes UOKiK prowadzi branżową kontrolę kancelarii odszkodowawczych, wystąpił do nas o przesłanie informacji o stosowanych stawkach,  jak prowadzona jest akwizycja, jakie są zapisy umów. Wydaje się, że przystąpienie do regulacji przed wynikami oceny rzeczywistego stanu rzeczy przez prezesa UOKiK jest przedwczesne – podkreśla Krupa.

Wyższe kwalifikacje

Pojawiły się też postulaty, by wprowadzić dla doradców wymóg niekaralności oraz minimalne kryteria, co do wykształcenia. Obecny na posiedzeniu we wtorek Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości powiedział, że  celem regulacji nie jest tworzenie nowej korporacji. - Rozwiązanie oparte na wypłacie odszkodowania do rąk poszkodowanego oraz na nieważności umowy całkowicie rozwiązuje problem. Po co chodzić, jak można siedzieć, po co siedzieć, jak można spać. Nie widzę potrzeby, żeby wprowadzać rozwiązania, które niepotrzebnie będą nadregulowywać kwestie – podkreślił wiceminister. Dodał też, że jego resort popiera przedłożony projekt, i takie stanowisko zarekomenduje rządowi.

Przygotowany przez komisję projekt musi  przejść trzy czytania w Senacie –  w czwartek skończyło sie pierwsze. Jeśli Senat poprze go, zostanie skierowany do Sejmu, gdzie również będzie musiał przejść całą procedurę.