O pierwszych wstępnych szacunkach dotyczących strat poinformowała w niedzielę wieczorem, w rozesłanym mediom komunikacie, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku Katarzyna Kaczmarek. Dodała, że ponad 6 tys. ha lasu to blisko 2 mln 200 tys. m sześciennych drewna. W rozmowie z PAP wyjaśniła, że taka ilość drewna równa jest planowemu pozyskowi na terenie RDLP w ciągu 25 lat. Kaczmarek zaznaczyła, że dane o stratach są tylko szacunkowe, „bo do wielu zniszczonych przez wiatr rejonów nie można dotrzeć” ze względu na to, że leśne drogi są nieprzejezdne – tarasują je powywracane drzewa. „Straty szacujemy na podstawie wykonanych dziś oblotów nadleśnictw” – zaznaczyła w komunikacie rzecznik. Dodała, że na Pomorzu najbardziej ucierpiało Nadleśnictwo Lipusz. „W 95 procentach szkody powstały właśnie na jego terenie” - wyjaśnił cytowany w komunikacie Marcin Naderza, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Kaczmarek poinformowała też, że od sobotniego rana wszystkie służby leśne "skupiają się na pomocy w udrażnianiu zablokowanych przez powalone drzewa dróg oraz na zapewnieniu bezpieczeństwa służbom pracującym w lesie i tym, co z niego zostało”. Rzecznik poinformowała też, że z powodu zagrożenia wprowadzono czasowy zakaz wstępu do lasów Nadleśnictwa Lipusz. „Apelujmy również o powstrzymanie się od wchodzenia do lasów położonych w rejonie innych nadleśnictw – wycieczki takie mogą być bardzo niebezpieczne. Drzewa są nadwyrężone przez silny wiatr – mogą być popękane lub nadłamane, najmniejszy nawet podmuch wiatru może spowodować ich złamanie” – ostrzegła Kaczmarek. (PAP)
RDLP w Gdańsku: wg wstępnych szacunków wiatr powalił ponad 6 tys. ha lasu
Wg wstępnych szacunków RDLP w Gdańsku, na obszarze jej działania nawałnica, która przeszła w weekend nad regionem, zmiotła z powierzchni ziemi ponad 6 tys. ha lasu . Leśnicy apelują, by ze względu na zagrożenie wiatrołomami - nie wchodzić do pomorskich lasów.