W czwartek sejmowa Komisja Finansów przyjęła sprawozdanie podkomisji o prezydenckim projekcie ustawy o zmianie ustawy o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy oraz ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (druk nr 1863).
Dyskusja nad nim trwała od środy. Posłowie i eksperci mieli do niego wiele uwag. Najdłuższą dyskusję wywołały jednak Krystyna Skowrońska, poseł PO, i Paulina Hennig-Kloska, poseł Nowoczesnej. Pierwsza domagała się, aby projekt przedstawić do notyfikacji Komisji Europejskiej, druga, by jeszcze raz zaopiniowało go Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Posłanki chcą mieć pewność, że ustawa po uchwaleniu, nie narazi Polski na dodatkowe koszty, gdyby okazało się, że jej przepisy są sprzeczne z unijnymi. Dlatego 10 posłów PO i Nowoczesnej wstrzymało się od głosu. Za przyjęciem sprawozdania było 16 posłów. Żaden nie był przeciwny. Posiedzenie, w proteście, opuścili przedstawiciele stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu (SBB).
Czytaj również: W Sejmie przyspieszenie, by do marca przyjąć ustawę dla frankowiczów >>
List w sprawie ustawy frankowej
Głos opozycji to efekt listu podpisanego przez przedstawicieli ambasad Niemiec, Austrii, Hiszpanii i Portugalii do Andrzeja Szlachty, posła PiS i szefa sejmowej komisji. Jego autorzy twierdzą, że grożą Polsce wielomilionowe pozwy. Podkreślają, że niektóre z rozwiązań projektu mogą łamać unijne prawo. Chodzi przede wszystkim o Fundusz Konwersji (zwany też Funduszem Restrukturyzacyjnym). Zdaniem ambasadorów ma on łamać zasadę swobody zawierania umów, niedziałania prawa wstecz oraz proporcjonalności. Koszty, jakie miałyby ponosić banki w związku z funduszem restrukturyzacyjnym mogłyby sięgać miliardów złotych rocznie, bez ograniczenia czasowego, i wywołać poważne negatywne skutki finansowe dla polskiego sektora bankowego. Ponadto obowiązkowe składki nie są ograniczone ani czasowo, ani pod względem wysokości.
- Skarga na tę ustawę wpłynęła też do Komisji Europejskiej, a banki grożą sądami arbitrażowymi – mówiła Paulina Hennig-Kloska. - Ta ustawa odbiega od wcześniejszych wzorów. Idzie zupełnie inną drogą, dotychczas przez nikogo nie zbadaną. Warto by, aby te przepisy zostały notyfikowane przez Komisję Europejską – podkreślała.
Konfederacja Lewiatan też widzi zagrożenie
Rozwiązanie to krytykuje też Związek Banków Polskich, a także Konfederacja Lewiatan. - Fundusz Konwersji ma mieć charakter bezterminowy tj. banki będą musiały dokonywać cyklicznych kwartalnych wpłat. Skutkiem tego rozwiązania będzie m.in. wzrost kosztów funkcjonowania banków, utrudnienia przy prawidłowej wycenie banków, poszukiwanie najlepszego momentu na dokonanie przewalutowania kredytu – mówi Adrian Zwoliński, ekspert Konfederacji Lewiatan. - W przypadku, gdy środki wpłacone przez bank-kredytodawcę na Fundusz Konwersji nie zostaną przez niego wykorzystane, Rada Funduszu podejmuje uchwałę o podziale niewykorzystanych środków wynikających z tej wpłaty na rzecz innych banków-kredytobiorców. Mechanizm taki może być traktowany zgodnie z prawem UE jako niedozwolona pomoc publiczna. Stąd też konieczne jest pilne dokonanie notyfikacji do Komisji Europejskiej oraz wstrzymanie prac nad projektem do czasu podjęcia przez KE decyzji zgodnie z art. 108 ust. 3 TFUE oraz Rozporządzeniem Rady (UE) 2015/1589 z dnia 13 lipca 2015 r. ustanawiającym szczegółowe zasady stosowania art. 108 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej – dodaje Adrian Zwoliński.
Projekt jest zgodny z prawem unijnym
Zdaniem Pawła Muchy, zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta RP, nie ma zagrożenia naruszenia europejskich przepisów. – Fundusz Konwersji będzie funkcjonował na analogicznych zasadach jak Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. W FWK nie mamy przypisanej składki do konkretnego banku, wszystkie banki składają się na fundusz, beneficjentami są wszyscy, którzy zwrócą się o udzielenie pomocy. Ten mechanizm funkcjonuje już kilka lat i nie było zastrzeżeń KE – podkreślał Paweł Mucha. Dodał też, że zakres przedmiotowy ustawy nie zmienił s, a zatem nie ma żadnego uzasadnienia do dodatkowych działań notyfikacyjnych. - Przesłanie listu trudno uznać za powód do zasięgnięcia opinii MSZ. Rząd w tej sprawie stanowisko zajął – mówił Paweł Mucha.
Z kolei Piotr Nowak, wiceminister finansów, zapewnił, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zgłaszało żadnych uwag. - Z tego punktu widzenia jest czysto, i można procedować projekt - powiedział.
Cena promocyjna: 135.2 zł
|Cena regularna: 169 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Długa dyskusja
Krystyna Skowrońska nie zgodziła się z obu ministrami. Stwierdziła, że jej nie przekonali. – Środki z Funduszu Wspierającego Kredytobiorców po siedmiu latach wrócą do wpłacającego, będą zwrotne. W nowym Funduszu Konwersji jest otwarta sytuacja, bo nie ma zamkniętego terminu. Nie ma elementu związanego z mechanizmem umorzenia, tj. instytucja wpłaca składki na Fundusz Konwersji, choć już nie ma możliwości proponowania nowych umów. W Funduszu nadal jednak będą jej środki, które staną się nowym parapodatkiem – podkreślała Krystyna Skowrońska.
Paulina Hennig-Kloska zwróciła uwagę, że z możliwości przewalutowania kredytu nie skorzystają klienci banków, które realizują program naprawczy. Przedstawiciela urzędu Komisji Nadzoru Finansowego poinformowała, że takich umów jest 88 tys. Ich wartość to ok. 20 mld zł.
Paweł Mucha, podkreślił, że program naprawczy to okres przejściowy, ma doprowadzić do poprawy jego sytuacji finansowej. - Wówczas będzie już wpłacał składkę do Funduszu Konwersji – mówił Paweł Mucha. Paulina Hennig-Kloska podkreśliła jednak, że taki program nie trwa rok, tylko lata. - To oznacza, że 88 tys. kredytobiorców będzie pozbawionych możliwości przewalutowania kredytu - podkreślała aulina Hennig-Kloska.
Mimo wielu uwag, komisja przegłosowała sprawozdanie podkomisji przyjęte 24 stycznia br. po kilkumiesięcznej przerwie. Warto pamiętać, że powołana w 2017 r. specjalna podkomisja zebrała się w minionym roku tylko dwa razy, ostatni raz w marcu. W sumie do podkomisji trafiły cztery projekty, ale posłowie zdecydowali, że będą procedować tylko ten jeden. Posłowie Nowoczesnej zapowiedzieli, że zgłoszą poprawki w trakcie drugiego czytania.