W debacie, zorganizowanej w ramach Forum Debaty Publicznej w Pałacu Prezydenckim, obok Bronisława Komorowskiego wzięli udział m.in. minister środowiska Marcin Korolec, przedstawiciele administracji rządowej, szefowie największych firm sektora energetycznego i eksperci.
Prezydent powiedział, otwierając debatę, że powinna być ona wprowadzeniem do dyskusji, która Polskę i tak czeka, ponieważ sytuacja dojrzała do zmiany, modyfikacji polityki energetycznej kraju.
"Stoimy w obliczu ciekawych postaw społeczeństwa, które dają podstawę do odważnych decyzji" - podkreślał Komorowski. Przytoczył sondaże, z których wynika, że 73 proc. ankietowanych jest za eksploatacją gazu łupkowego, a 51 proc. za energetyką jądrową. "Z sondaży widać, że Polacy rozumieją istotę problemu, interesują się nowymi źródłami.(...) Wyciągam wniosek, że Polacy są otwarci na szukanie nowych rozwiązań, nowych szans i odważne decyzje. Warto tę postawę pogłębiać" - mówił prezydent. W jego ocenie, w innych krajach w kwestiach energii jest "o wiele większe skrępowanie decydentów politycznych niż w Polsce, a w Polsce widać dużo dalej idące zainteresowanie i przyzwolenie społeczne".
Komorowski powiedział też, że osobiście interesują go wszelkie kwestie związane z odnawialnymi źródłami energii (OZE), bo - jego zdaniem - rozwijanie tego typu rozproszonej energetyki wyzwala energię społeczną, skłania do poszukiwania nowych źródeł czy rozwiązań. "Czy to nie jest czas, by wyzwalać energię społeczną w tworzeniu prywatnych, lokalnych źródeł?" - pytał prezydent.
Zwrócił jednak uwagę, że docierają do niego sygnały o tym, że negatywne emocje wyzwalają podejmowane na niskim szczeblu - wójta czy burmistrza - zezwolenia na budowę farm wiatrowych. Jak mówił, liczy na dyskusję o tym, czy to nie jest ostatni moment, by doprowadzić "przynajmniej do moratorium czy możliwości likwidowania decyzji podejmowanych teraz na najniższym szczeblu - do czasu uregulowania tego w nowej ustawie".
Sekretarz Generalny Społecznej Rady ds. Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej prof. Krzysztof Żmijewski ocenił, że nie widać możliwości - bez wystąpienia z UE - nierealizowania unijnej polityki klimatycznej. Jego zdaniem głównym kierunkiem polityki energetycznej powinna być poprawa efektywności, bo w ten sposób Polska może zaoszczędzić tyle energii, ile produkuje z węgla brunatnego.
Prezydencki minister Olgierd Dziekoński zwracał uwagę, że przy formułowaniu polityki energetycznej należy odpowiedzieć na pytania, jak wykorzystać polskie zasoby i jakie konkurencyjne przewagi możemy zbudować.
Minister środowiska Marcin Korolec podkreślał, że główną wytyczną przy formułowaniu polskich celów była dotychczas niska cena energii. "Dziś w UE trzeba sporej odwagi, żeby to wypowiadać. Ale moim zdaniem to bardzo ważne, zwłaszcza w dobie kryzysu w Europie i spadku znaczenia na arenie międzynarodowej" - ocenił. Według niego, gdyby w Polsce choćby częściowo powtórzyć sukces gazu łupkowego z Ameryki Północnej, mielibyśmy gwarancję taniego źródła energii, wpisującego się politykę klimatyczną.
Prezes PSE Operator Henryk Majchrzak wyraził opinię, że należy zweryfikować kierunki rozwoju OZE, bo zainstalowane w Polsce turbiny wiatrowe mają moc 2600 MW, a dostarczają dziś tylko 200 MW. "Pora na rozwój energetyki opartej o fotowoltaikę. A emisyjność możemy ograniczyć o jedną trzecią dzięki efektywności" - ocenił.
Zdaniem prof. Jana Popczyka, należy postawić na energetykę prosumencką - inwestować duże środki w małe, rozproszone źródła energii, które dadzą Polsce impuls rozwojowy, ochronią ją też przed koniecznością importu w przyszłości węgla i wysokimi cenami emisji CO2. Według prezesa URE Marka Woszczyka, taki model zwiększa konkurencję, która jest szansą na lepsze ceny, ale bez odpowiedniej sieci nie da się rozwijać energetyki prosumenckiej. Wskazał, że sieci to regulowany segment rynku, a korzyści z inwestycji w sieć nie odczuwają ich zarządcy, dlatego należy zagwarantować ich interesy specyficznymi regulacjami.
Dyrektor departamentu OZE w Ministerstwie Gospodarki Janusz Pilitowski wyraził opinię, że przygotowywana w resorcie ustawa o OZE wyzwoli społeczną energię, np. przy budowie niewielkich źródeł, zaznaczając, że źródła takie muszą mieć wsparcie ze strony państwa. Prezes spółki Energa Mirosław Bieliński nazwał jednak "antyinnowacyjnymi" propozycje w projekcie, wiążące wysokość wsparcia z kosztami danej technologii, co powoduje, że "im droższa technologia, tym wyższa dopłata". "Premiujmy efekt, a nie koszty" - mówił Bieliński.
Prezes PGE Krzysztof Kilian ocenił z kolei, że w 2016 r. nie dojdzie do prognozowanego przez niektórych braku energii, choćby dlatego, że wzrost zużycia energii nie nadąża za wzrostem PKB, a w 2012 r. zużycie energii pozostaje na tym samym poziomie. Zdaniem Kiliana, Polska nie będzie miała problemu ze spełnieniem zobowiązań co do ilości energii z OZE, natomiast opóźnienie w ich rozwoju w stosunku do innych państw jest przewagą. Może pozwolić uporządkować sytuację w energetyce konwencjonalnej i zbudować konkurencyjny rynek energii w oparciu o to, co mamy obecnie - wskazał.
Ta debata musi być prowadzona przy zrozumieniu, że stoimy przed wielkimi wyzwaniami, które niosą szanse, ale i zagrożenia. Funkcjonujemy w ramach pewnego systemu, który pewne decyzje na nas wymusi. Im szybciej będą podejmowane, tym większe mamy szanse na uratowanie konkurencyjności polskiej gospodarki, jak i na lepsze rozwiązywanie problemów związanych z bezpieczeństwem energetycznym" - podsumowywał dyskusję prezydent Komorowski.
wkr/ je/ gma/