Prezydent Bronisław Komorowski oświadczył w środę, że liczy na dyskusję o możliwości wprowadzenia moratorium na budowę nowych farm wiatrowych w Polsce do czasu powstania nowej ustawy, regulującej kwestie zezwoleń na nie.
Komorowski powiedział w czasie debaty „Nowe źródła energii”, zorganizowanej w Pałacu Prezydenckim w ramach Forum Debaty Publicznej, że ma sygnały, iż budowa nowych farm wiatrowych jest problemem społecznym.
„Docierają do mnie coraz liczniejsze sygnały z różnych źródeł, że daleko idący woluntaryzm w podejmowaniu decyzji na najniższym szczeblu – wójta czy burmistrza – wywołuje daleko idące negatywne skutki społeczne, uruchamia negatywną, złą energię społeczną. Być może daje to szanse na produkcję energii elektrycznej, ale społeczna energia jest zła” – powiedział prezydent.
Przytaczając dane o istniejących i planowanych mocach wiatrowych, Komorowski ocenił, że są to potężne ilości megawatów, ale i „negatywnej energii, złych myśli, złych skojarzeń w wielu miejscach Polski”.
Jak dodał, z tego co wie w jednym z przygotowywanych przez rząd projektów jest pomysł przeniesienia wydawania zgód na budowę farm wiatrowych na poziom regionalny, wojewódzki.
„Wydaje mi się to racjonalnym kierunkiem myślenia. Ale czas biegnie szybko i za chwilę będziemy mieli tak +zachwaszczoną+ przestrzeń, krajobraz, naturę, że już na to nic nie poradzimy w przyszłości” - podkreślił.
Mówił, że liczy na dyskusję o tym, czy to nie jest ostatni moment, by doprowadzić „przynajmniej do moratorium, czy możliwości likwidowania decyzji podejmowanych teraz na najniższym szczeblu, do czasu uregulowania tego w nowej ustawie”.
„Czas, potrzebny do jej przyjęcia, może się okazać brzemiennym w skutki, jeśli chodzi o powstanie czasami na co najmniej dziwnych zasadach inicjatyw, które na trwale odkształcą polski krajobraz” – dodał Bronisław Komorowski.
Minister środowiska Marcin Korolec w swoim wystąpieniu również zauważył potrzebę dodatkowego uregulowania „rozprzestrzeniania się niektórych źródeł odnawialnych pod kątem ochrony krajobrazu”.
wkr/ drag/ ura/