Takie postanowienia wydał w pierwszych kilku sprawach z wniosków poszkodowanych rolników. We wtorek na wokandzie jest w sumie jedenaście takich spraw, w środę kolejnych siedem. Najprawdopodobniej we wszystkich będą wydane podobne postanowienia.
Sąd uwzględnił tym samym wniosek pełnomocnika strony pozwanej, iż właściwy miejscowo jest sąd w Warszawie, a nie w Grajewie. Chodzi o adres strony pozwanej, czyli ministra środowiska.
W pozwach rolnicy domagają się od resortu odszkodowań uzasadniając, że minister nie wydał stosownych rozporządzeń dotyczących sprawy szkód wyrządzanych przez łosie. Kwoty odszkodowań wymieniane w pozwach rolników, wahają się od 3,7 tys. zł do 56 tys. zł.
Z decyzji grajewskiego sądu nie są zadowoleni rolnicy, którzy złożyli pozwy. Mówią, że na rozprawy do Warszawy będzie jeździł ich pełnomocnik, ale przede wszystkim są rozżaleni, że ich pozwy pół roku przeleżały w sądzie w Grajewie i dopiero teraz mają być przekazane do Warszawy. Obawiają się też, że tam kolejne miesiące sprawy będą czekały na wyznaczenie wokand.
Łoś nie jest w Polsce zwierzęciem chronionym, ale nie jest też zwierzyną łowną. Od 2001 roku obowiązuje bowiem moratorium zakazujące odstrzału tych zwierząt.Na początku listopada do ministra środowiska trafiły dokumenty przygotowane przez naukowców, z propozycjami dotyczącymi dalszego postępowania z populacją łosia w naszym kraju.
Strategię ochrony i gospodarowania populacją łosia w Polsce minister zamówił dwa lata temu. Dokument powstał, aby wypracować rozwiązania i argumenty wobec postulatów leśników z północno-wschodniej Polski, którzy uważają, że trzeba przywrócić odstrzały łosi, ponieważ powodują one coraz więcej szkód w uprawach leśnych i że coraz częściej są przyczyną wypadków na drogach.
Naukowcy szacują, że w Polsce jest ok. 7,5 tys. łosi. Województwo podlaskie to region, gdzie łosi jest najwięcej w Polsce. Z dotychczasowych danych wynika, że w Biebrzańskim Parku Narodowym jest ich około 600, a w sąsiedniej Puszczy Augustowskiej - ok. 500. (PAP)
rof/ bos/