Rzecznik Praw Obywatelskich wstąpił na prawach prokuratora do postępowania liczącej blisko 1250 osób grupy frankowiczów w sprawie przeciwko mBankowi -ustaliło Prawo.pl. 15 lipca ma być kolejna rozprawa w tej trwającej już prawie 10 lat sprawie, a „zamrożonej” przez wyrok Sądu Najwyższego z 14 maja 2015 roku. Jest szansa, że niedługo zapadnie kolejne już czwarte rozstrzygnięcie w pozwie grupowym mBanku. Czekają na nie uczestnicy wszystkich pozostałych dziewięciu pozwów grupowych.
Cena promocyjna: 42 zł
|Cena regularna: 42 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
RPO przytacza stanowisko prof. Ewy Łętowskiej
W piśmie procesowym RPO przede wszystkim odniósł się do konieczności stosowania prawa unijnego przez sądy krajowe, w szczególności w kontekście związania sądu orzecznictwem TSUE. Rzecznik dokonał przeglądu znajdujących zastosowanie w sprawie wyroków TSUE, jak również przedstawił ewolucję podejścia Sądu Najwyższego w zakresie nieuczciwych klauzul umownych, jaka zaszła od chwili wydania orzeczenia kasacyjnego w 2015 roku. Rzecznik podkreślił, że to na sądach krajowych spoczywa obowiązek zapewnienia skuteczności prawa UE, oraz wskazał, w jaki sposób sąd powinien prawidłowo zastosować wytyczne wynikające z prawa UE w tej sprawie. RPO wskazał, które części wyroku kasacyjnego wciąż wiążą łódzki Sąd Apelacyjny, a które należy pominąć, ze względu na ewolucję orzecznictwa TSUE, jaka dokonała się po jego wydaniu, a która znalazła odbicie w orzecznictwie samego Sądu Najwyższego. Do pisma procesowego zostało dołączone stanowisko prof. E. Łętowskiej, przygotowane dla Forum Konsumenckiego, działającego przy RPO, o którym pisaliśmy w piątek.
Czytaj w LEX: „Pozwy zbiorowe” jako odpowiedź na czasy „niedyspozycji” wymiaru sprawiedliwości w czasach epidemii koronawirusa >
Czego domagają się frankowicze
Pozew frankowiczów został złożony 20 grudnia 2010 r. w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Reprezentantem grupy jest Małgorzata Rothert, miejski rzecznik konsumentów w Warszawie, a pełnomocnikiem Iwo Gabrysiak, adwokat, wspólnik zarządzający w Gabrysiak i Wspólnicy. Grupa w chwili złożenia pozwu liczyła 776 konsumentów. Wszystkie formalne wnioski mBanku na pierwszym etapie postępowania zostały oddalone, a finalnie grupa w liczbie 1247 konsumentów została prawomocnie ustalona przez sąd w 2012 r. W pozwie domagano się ustalenia, że bank ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą wobec kredytobiorców - konsumentów z tytułu nienależytego wykonywania umów kredytowych z powodu pobierania wyższych kwot oprocentowania kredytu niż gdyby wykonywano je w sposób należyty, co doprowadziło do powstania szkody u każdego z kredytobiorców. 3 lipca 2013 r. sąd I instancji w całości uwzględnił powództwo Grupy. 30 kwietnia 2014 r. Sąd Apelacyjny w Łodzi w całości oddalił apelację mBanku. I tak sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
Co wskazał SN w wyroku z 2015 roku
14 maja 2015 r. Sąd Najwyższy w składzie Mirosław Bączyk (sędzia sprawozdawca), Krzysztof Strzelczyk i Barbara Myszka przekazał sprawę do ponownego rozpoznania do Sądu Apelacyjnego w Łodzi (sygn. II CSK 768/14). Do tej pory nie zapadł jednak wyrok. SN bowiem z jednej strony uznał, że klienci mBanku mogą w pozwie grupowym domagać się ustalenia odpowiedzialności banku za stosowanie nieuczciwych klauzul, ale z drugiej dodał, że bank takiej odpowiedzialności nie ponosi. Gdyby poniósł, taka klauzula musiałaby wypaść z w umowy, a to zmieniłoby jej charakter.
- Niestety w tym wyroku SN zdekonstruował dotychczasową wykładnię i wszystkie wypracowane standardy postępowania w przypadku klauzul abuzywnych, stosowanych wobec konsumentów – mówi Iwo Gabrysiak. Po orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Dziubak z października 2019 roku (C-260/18) wyraźnie widać jednak, że SN się mylił. Niedozwolone postępowanie należy bowiem usunąć z umowy, a przepis art. 354 k.c. nie może stanowić normy uzupełniającej luki w umowach kredytowych. Dzięki orzeczeniu TSUE oraz zmienionej istotnie linii orzeczniczej Sądu Najwyższego, która ukształtowała się od roku 2018 r., Sąd Apelacyjny w Łodzi może pominąć cześć ustaleń SN i wydać orzeczenie w pełni zgodne z prawem unijnym.
Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie z powództwa o zapłatę określonej kwoty pieniężnej z tytułu zwrotu nienależnego świadczenia >
Zielone światełko dla pozwów grupowych
- Pozwy zbiorowe w nie mają dobrej passy w Polsce – mówi dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska z European Legal Studies Institute, Uniwersytet Osnabrück, współprzewodnicząca Forum Konsumenckiego przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Ostatnie działania sądów w ramach postępowań grupowych napawają ostrożnym optymizmem. Zgodne z dyrektywą 93/13 rozstrzygnięcia w tego typu postępowaniach niewątpliwie walnie przyczyniłyby się do szybszego rozwiązania problemu frankowego. Czy tak będzie dowiemy się być może już za kilka dni - podsumowuje dr Domagalska–Wiewiórowska.
Warto przypomnieć, że w Polsce toczy się ponad 10 spraw z pozwów grupowych przeciwko bankom mBankowi, Millennium, Santander Bank (chodzi o umowy kredytu waloryzowanego kursem CHF zawierane z konsumentami przez Kredyt Bank S.A.), BPH i Getin Noble. Klienci wybierali wspólne dochodzenie roszczeń, bo miało być tańsze i mniej absorbujące. Prowadzi je - często przy wsparciu rzeczników konsumentów - kilka kancelarii prawnych. Największą grupę, ponad 5 tysięcy kredytobiorców, w sporze z bankiem Millennium reprezentuje kancelaria Drzewiecki Tomaszek. Na jesieni ma się odbyć kolejna merytoryczna już rozprawa. Z kolei Iwo Gabrysiak reprezentuje dwie grupy konsumentów przeciwko mBankowi, w sumie liczą one blisko 3 tysiące osób (1720 i 1247).
Ostatnio, w połowie czerwca, Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał postanowienie o zabezpieczeniu roszczeń dla wszystkich uczestników liczącej 1720 grupy. To oznacza, że ci którzy spłacili już wypłacony przez bank kredyt, nie muszą spłacać rat.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.