Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej członków władz spółek zapewnia pokrycie wszelkich kwot, do których zapłaty osoby ubezpieczone są prawnie zobowiązane, w tym odszkodowań za szkody wyrządzone prowadzonej przez nie organizacji swoim błędnym działaniem lub zaniechaniem.
- Ubezpieczenie D&O nie jest polisą od wszelkich niepowodzeń, nietrafionych decyzji, niesolidności kontrahentów itp. Natomiast w sytuacji problemów finansowych, nietrafionych inwestycji naturalne jest, że poszukuje się przyczyn tych niepowodzeń. I często znajduje się je w postaci błędów, zaniedbań, zaniechań po stronie osób zarządzających spółką – wyjaśnia Włodzimierz Pyszczek, dyrektor ds. kluczowych klientów w Marsh Polska.
Czytaj w LEX: Polisa OC członków władz spółek kapitałowych - omówienie orzecznictwa >
Praktyczna ochrona
Jak tłumaczy Aleksander Chmiel, manager, lider praktyki FINPro w EIB, umowa ubezpieczenia D&O ma charakter all risk, tzn. obejmuje pełen zakres odpowiedzialności odszkodowawczej osób ubezpieczonych z wyjątkiem obszarów ryzyka wyraźnie wyłączonych z umowy, tj. w szczególności: winy umyślnej, okoliczności znanych przed zawarciem umowy, zobowiązań podatkowych (z wyjątkiem tych dochodzonych z art. 116 lub 116a ordynacji podatkowej), kar i grzywien niepodlegających ubezpieczeniu z mocy art. 57 kodeksu wykroczeń (tj. sankcji o charakterze karnym), a także szkód osobowych i rzeczowych. W przypadku tych ostatnich istnieją pewne odstępstwa, jak pokrycie kosztów obrony czy kwoty zadośćuczynienia za ujemne przeżycia psychiczne związane z naruszeniem praw pracowniczych.
Firmy, które posiadają ubezpieczenie OC członków władz spółek, a w szczególności sami członkowie zarządów mogą liczyć w pierwszym rzędzie na sfinansowanie kosztów obrony prawnej przed roszczeniami ze strony samej spółki, udziałowców i innych podmiotów, którzy są przekonani, że ponieśli stratę na skutek ich błędnych decyzji – nawet jeśli roszczenia te są bezpodstawne. A w razie ustalenia odpowiedzialności po stronie członków władz, mogą oni liczyć na pokrycie odszkodowania.
- Inne, realne scenariusze to postępowania urzędowe (administracyjne, karne), gdzie również niezbędna jest pomoc prawnika – po okresie względnego spokoju w czasie lockdownu, coraz częściej mówi się o wzmożonej intensywności kontroli i postępowań prowadzonych w spółkach w obszarach podatków, ochrony danych osobowych, ochrony konsumenta, ochrony środowiska itp. - mówi Włodzimierz Pyszczek.
Roszczenia w czasie pandemii
W czasie pandemii szczególne znaczenie ma ochrona przed roszczeniami na podstawie art. 293 § 1 (dla spółek z ograniczoną odpowiedzialnością) oraz odpowiadającego mu art. 483 § 1 (dla spółek akcyjnych) kodeksu spółek handlowych - odpowiedzialność członków organów spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami umowy spółki, a także art. 21 prawa upadłościowego, art. 299 kodeksu spółek handlowych (dotyczy tylko spółek z ograniczoną odpowiedzialnością) oraz art. 116 i 116a ordynacji podatkowej – niezłożenie wniosku o upadłość w terminie.
Aleksander Chmiel przytacza przykład spółki, w której zarząd nie miał planu działania w sytuacjach kryzysowych, nie przygotował spółki do przejścia w nowy tryb pracy, a także nie przygotował odpowiednich środków ochrony osobistej dla pracowników, którzy musieli nadal przychodzić do zakładu pracy. W efekcie doszło do zakażeń, których skutkiem było m.in. wstrzymanie produkcji i strata zamówień, a w konsekwencji: straty finansowe, o których pokrycie do zarządu wystąpili akcjonariusze w imieniu spółki. Dodatkowo w zakładzie wszczęto kontrolę PIP, a nad członkami zarządu wisiała groźba postawienia zarzutów z art. 283 kodeksu pracy (tj. wykroczenia przeciwko prawom pracownika związanego z nieprzestrzeganiem przepisów w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy) czy nawet z art. 220 kodeksu karnego (tj. narażenia życia lub zdrowia pracownika).
W innym przypadku część pracowników organizacji została wysłana na prewencyjną kwarantannę bez zapewnienia im odpowiednio zabezpieczonych sprzętów służbowych – telefonów i komputerów. Ograniczono się do umów na korzystanie ze sprzętów prywatnych do celów służbowych. W efekcie dane firmowe trafiły na dysk lokalny zawirusowanego komputera prywatnego i zostały przejęte przez cyberprzestępców. Konsekwencją były roszczenia wobec organizacji ze strony podmiotów (klientów, pracowników, partnerów handlowych), których dane wyciekły, a także kara nałożona przez Prezesa UODO. Straty poniesione przez organizację zostały przez nią uznane za szkodę, której naprawienia domagała się później w roszczeniu regresowym do członków zarządu.
W obu przypadkach polisa D&O pokrywa koszty obrony menedżerów, wobec których kierowane są roszczenia, koszty wsparcia specjalistów takich jak od ochrony dobrego imienia, koszty ekspertyz, opinii prawnych, a także ewentualne odszkodowania, którymi obciążony zostałby taki menedżer.
- Skutki pandemii możemy odczuwać jeszcze przez dłuższy czas po jej zakończeniu, np. fala upadłości z powodu stałej zmiany zachowań konsumenckich albo spowodowana wstrzymaniem lub wycofaniem pomocy publicznej w pewnych branżach. Te czynniki mogą spowodować wzrost liczby postępowań odszkodowawczych z polis D&O – mówi Aleksander Chmiel.