Pracodawcy RP wielokrotnie prezentowali negatywną ocenę tego projektu przypominając, że przy jego opracowaniu w ewidentny sposób łamano zasady dialogu społecznego.
Otwierając spotkanie z mediami, wiceprezydent Pracodawców RP Ada Kostrz-Kostecka powiedziała: - Chcemy, by przedsiębiorcy działali na wolnym, konkurencyjnym rynku. Bronimy wolności gospodarczej, przeciwstawiając się monopolizacji rynku, do której doprowadzi wprowadzenie ustawy w życie. Zapowiedziała, że Pracodawcy RP zwrócą się do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z wnioskiem o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Mecenas Marian Mazurek obalił uzasadnienie ministerstwa środowiska dotyczące konieczności nowelizacji ustawy. Zdaniem ministerstwa, dzięki ustawie, która umożliwi przejęcie śmieciowego biznesu przez gminy, w lasach będzie wreszcie czysto. – Nowelizacja ustawy nie obejmuje gospodarowania takimi odpadami, jak stare opony, zużyte lodówki czy też tzw. śmieci piknikowe, a takie właśnie odpady przede wszystkim lądują w lasach – podkreślał mec. Mazurek. Dodał także, że ustawa była procedowana z naruszeniem wszelkich możliwych reguł. Na jej temat nie wypowiedziała się Rada Legislacyjna przy Radzie Ministrów, nie było także opinii konstytucjonalistów. – Skutkiem ustawy, która była przygotowywana pod dyktando ministerstwa, będzie monopol gmin na rynku odbioru i przetworzenia odpadów – powiedział mec. Mazurek. Polacy boja się nowego podatku śmieciowego. Co więcej – nadal nie wiadomo, jak go liczyć. Jest kilka wariantów: według liczby mieszkańców danego lokalu, wg ilości zużytej wody, wg. gospodarstwa domowego lub też powierzchni mieszkalnej. Każda z nich ma jednak spore wady.
Obecny na spotkaniu prawnik konstytucjonalista, prof. dr hab. Marek Chmaj powiedział, że w procesie legislacyjnym naruszono szereg przepisów Konstytucji. Przede wszystkim nikt nie zrobił ekspertyzy co do zgodności z konstytucją. Innym zarzutem jest to, że nowa regulacja wprowadza nadmierną reglamentację obowiązującego systemu, co stanowi naruszenie zasady proporcjonalności, zbyt dużo regulacji i komplikacji. Wprowadzono system ogólny, w którym wszyscy mają oddawać śmieci gminom. Nie wyłączono z nich m.in. spółdzielni mieszkaniowych czy też wspólnot. Poza tym nie ma górnej granicy opłat za gospodarowanie odpadami.
Jerzy Głuszyński, wiceprezes Pentora, przedstawił wyniki badań z których wynika, że Polacy są zadowoleni z dotychczasowej ustawy. Ponad połowa Polaków twierdzi, że w wyniku wprowadzenia nowej ustawy w życie nie tylko zwiększy się biurokracja w gminach, ale i korupcja. Poza tym badani twierdzą, że biedniejsi będą płacili za bogaczy. Aż 2/3 badanych stwierdziło, że woli sama decydować o wyborze firm zajmujących się śmieciami.
Zdaniem Pracodawców RP proponowane w ustawie rozwiązania nie sprawdzą się, co przy jednoczesnej likwidacji aktualnie obowiązującego w tej dziedzinie gospodarki sytemu doprowadzi do bardzo poważnych następstw, a nawet do zagrożenia sanitarnego. Doskonałym przykładem jest tu zasypany przez śmieci Neapol, w którym władzę nad odpadami ma samorząd.
Ustawa opiera się on na bezkrytycznym podejściu do „władztwa” samorządu nad odpadami komunalnymi w krajach tzw. starej UE bez uwzględnienia, iż w tych regionach Europy przedsiębiorstwa komunalne nigdy nie były prywatyzowane i „od zawsze” obowiązywał tam taki model gospodarki odpadami komunalnymi. Tymczasem w Polsce w okresie ostatnich 21 lat doszło do masowej prywatyzacji gminnych przedsiębiorstw komunalnych zajmujących się odpadami, zaś środki z tych prywatyzacji wpłynęły do budżetów lokalnych samorządów. Aktualnie blisko 60 proc. tego rynku jest w rękach prywatnych. Tymczasem przyjęty projekt zakłada w istocie wywłaszczenie prywatnych przedsiębiorców i nacjonalizację tego sektora gospodarki.
Przygotowany wcześniej przez resort środowiska projekt został przekazany do Sejmu jeszcze przed oficjalnym zakończeniem konsultacji jego zapisów z partnerami społecznymi. W takiej sytuacji wniosek może być tylko jeden: ministerstwo nigdy nie miało, przy okazji prac nad tym projektem, zamiaru wziąć pod uwagę stanowisk partnerów społecznych.
Otwierając spotkanie z mediami, wiceprezydent Pracodawców RP Ada Kostrz-Kostecka powiedziała: - Chcemy, by przedsiębiorcy działali na wolnym, konkurencyjnym rynku. Bronimy wolności gospodarczej, przeciwstawiając się monopolizacji rynku, do której doprowadzi wprowadzenie ustawy w życie. Zapowiedziała, że Pracodawcy RP zwrócą się do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego z wnioskiem o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
Mecenas Marian Mazurek obalił uzasadnienie ministerstwa środowiska dotyczące konieczności nowelizacji ustawy. Zdaniem ministerstwa, dzięki ustawie, która umożliwi przejęcie śmieciowego biznesu przez gminy, w lasach będzie wreszcie czysto. – Nowelizacja ustawy nie obejmuje gospodarowania takimi odpadami, jak stare opony, zużyte lodówki czy też tzw. śmieci piknikowe, a takie właśnie odpady przede wszystkim lądują w lasach – podkreślał mec. Mazurek. Dodał także, że ustawa była procedowana z naruszeniem wszelkich możliwych reguł. Na jej temat nie wypowiedziała się Rada Legislacyjna przy Radzie Ministrów, nie było także opinii konstytucjonalistów. – Skutkiem ustawy, która była przygotowywana pod dyktando ministerstwa, będzie monopol gmin na rynku odbioru i przetworzenia odpadów – powiedział mec. Mazurek. Polacy boja się nowego podatku śmieciowego. Co więcej – nadal nie wiadomo, jak go liczyć. Jest kilka wariantów: według liczby mieszkańców danego lokalu, wg ilości zużytej wody, wg. gospodarstwa domowego lub też powierzchni mieszkalnej. Każda z nich ma jednak spore wady.
Obecny na spotkaniu prawnik konstytucjonalista, prof. dr hab. Marek Chmaj powiedział, że w procesie legislacyjnym naruszono szereg przepisów Konstytucji. Przede wszystkim nikt nie zrobił ekspertyzy co do zgodności z konstytucją. Innym zarzutem jest to, że nowa regulacja wprowadza nadmierną reglamentację obowiązującego systemu, co stanowi naruszenie zasady proporcjonalności, zbyt dużo regulacji i komplikacji. Wprowadzono system ogólny, w którym wszyscy mają oddawać śmieci gminom. Nie wyłączono z nich m.in. spółdzielni mieszkaniowych czy też wspólnot. Poza tym nie ma górnej granicy opłat za gospodarowanie odpadami.
Jerzy Głuszyński, wiceprezes Pentora, przedstawił wyniki badań z których wynika, że Polacy są zadowoleni z dotychczasowej ustawy. Ponad połowa Polaków twierdzi, że w wyniku wprowadzenia nowej ustawy w życie nie tylko zwiększy się biurokracja w gminach, ale i korupcja. Poza tym badani twierdzą, że biedniejsi będą płacili za bogaczy. Aż 2/3 badanych stwierdziło, że woli sama decydować o wyborze firm zajmujących się śmieciami.
Zdaniem Pracodawców RP proponowane w ustawie rozwiązania nie sprawdzą się, co przy jednoczesnej likwidacji aktualnie obowiązującego w tej dziedzinie gospodarki sytemu doprowadzi do bardzo poważnych następstw, a nawet do zagrożenia sanitarnego. Doskonałym przykładem jest tu zasypany przez śmieci Neapol, w którym władzę nad odpadami ma samorząd.
Ustawa opiera się on na bezkrytycznym podejściu do „władztwa” samorządu nad odpadami komunalnymi w krajach tzw. starej UE bez uwzględnienia, iż w tych regionach Europy przedsiębiorstwa komunalne nigdy nie były prywatyzowane i „od zawsze” obowiązywał tam taki model gospodarki odpadami komunalnymi. Tymczasem w Polsce w okresie ostatnich 21 lat doszło do masowej prywatyzacji gminnych przedsiębiorstw komunalnych zajmujących się odpadami, zaś środki z tych prywatyzacji wpłynęły do budżetów lokalnych samorządów. Aktualnie blisko 60 proc. tego rynku jest w rękach prywatnych. Tymczasem przyjęty projekt zakłada w istocie wywłaszczenie prywatnych przedsiębiorców i nacjonalizację tego sektora gospodarki.
Przygotowany wcześniej przez resort środowiska projekt został przekazany do Sejmu jeszcze przed oficjalnym zakończeniem konsultacji jego zapisów z partnerami społecznymi. W takiej sytuacji wniosek może być tylko jeden: ministerstwo nigdy nie miało, przy okazji prac nad tym projektem, zamiaru wziąć pod uwagę stanowisk partnerów społecznych.