Pilitowski podczas czwartkowego VII Forum Polsko-Hiszpańskiego Energii Odnawialnej powiedział, że "część przepisów dotyczących OZE zostanie przeniesionych z nowelizacji prawa energetycznego (tzw. mały trójpak - PAP)".
Pilitowski wyjaśnił, że nowym elementem w projekcie będą przepisy dotyczące mechanizmów wsparcia finansowego dla instalacji produkujących energię ze źródeł odnawialnych. "To kluczowy element ustawy o OZE" - podkreślił.
Resort gospodarki chce odejść od dotowania bieżącej produkcji z odnawialnych źródeł energii. Według prognoz ministerstwa system wsparcia dla OZE w dzisiejszym kształcie kosztowałby w 2020 r. prawie 9 mld zł, a przy wprowadzeniu nowych propozycji – ok. 4,26 mld zł.
Polska, realizując politykę klimatyczno-energetyczną UE, musi zwiększać udział OZE w produkcji energii. Ponieważ źródła produkują energię drożej niż elektrownie konwencjonalne czy jądrowe, muszą być dotowane.
Państwa członkowskie stosują różne systemy dotacji, niekiedy drogie, jak np. Niemcy, gdzie kwota wsparcia może w tym roku sięgnąć 20 mld euro. Polski rząd od pewnego czasu sygnalizował, że unijne cele chce osiągnąć jak najniższym kosztem.
Funkcjonujący w Polsce system wsparcia opiera się na dotowaniu produkcji - firmy za wyprodukowaną energię OZE otrzymują tzw. zielone certyfikaty, które można sprzedać na giełdzie. Uzyskana kwota jest właśnie wsparciem. Taką filozofię, choć z pewnymi modyfikacjami, zawierał do niedawna projekt ustawy o OZE, nad którym pracowano od prawie dwóch lat.
Przedstawione propozycje odchodzą od dotowania bieżącej produkcji certyfikatami - których cena giełdowa jest zmienna - na rzecz dostarczenia inwestorowi gwarancji, że przez 15 lat sprzeda wyprodukowaną energię po stałej, ustalonej cenie. Zgodnie z propozycją, czas wsparcia będzie ograniczony do 15 lat działania źródła, a OZE istniejące w momencie wejścia w życie nowego prawa będą mogły działać w starym systemie - lecz nie dłużej niż do 2012 r. - albo przejść do nowego systemu.
Podstawowym mechanizmem będzie aukcja na wyprodukowanie określonej ilości energii elektrycznej lub biogazu w określonym czasie, a głównym kryterium - cena produkcji.
Aukcję wygra ten wytwórca, który zaproponuje najniższą cenę, automatycznie odrzucane będą oferty powyżej pewnej ceny referencyjnej - czyli wg. resortu gospodarki - maksymalnego akceptowalnego poziomu kosztów wytwarzania. Ceny te raz w roku będzie wyliczał minister gospodarki.
Resort gospodarki zamierza też ograniczyć o połowę wsparcie dla działających instalacji współspalania i - jak wynika z propozycji - w nowym systemie zlikwidować je zupełnie.
Ilość energii z OZE potrzebnej do realizacji unijnych celów określi MG, które będzie dysponowało też zamkniętym budżetem na jej zakup. Środki w tym budżecie mają pochodzić z tzw. opłaty OZE, zawartej w taryfie operatora sieci przesyłowej, co oznacza, że koszty wsparcia zapłacą konsumenci.
Powstać ma nowa spółka celowa skarbu państwa - Sprzedawca Energii Odnawialnej (SEO), która zajmie się zakupem energii z OZE po cenach ustalonych w aukcjach i jej sprzedażą na giełdzie. W założeniu ujemny bilans tych transakcji będzie pokrywany właśnie z opłaty OZE.
Oddzielnym systemem mają zostać objęci tzw. prosumenci, czyli właściciele mikroinstalacji, produkujący energię na własne potrzeby. Zostaną zwolnieni z obowiązku prowadzenia działalności gospodarczej i posiadania koncesji na produkcję energii elektrycznej. Operatorzy sieci będą mieli obowiązek kupić od prosumentów nadwyżki energii, ale za 80 proc. średniej ceny rynkowej.