Jak podkreślał Piechociński, polski sektor OZE musi być efektywny, oparty o własne zasoby, inspirujący powstawanie własnych technologii, nie naśladowczy i nie tak kosztowny jak w Europie.
Jak mówił, prace nad projektem ustawy o OZE są na finiszu, a resort jest zdeterminowany, by wspierać zakup i montaż technologii dla tych źródeł, a nie ich bieżące działanie. Piechociński zaznaczył, że chce, by ustawa została szybko przyjęta, by w kolejnych 2-3 latach uruchomiony został potencjał inwestycyjny szacowany na 3-5 mld zł rocznie i by zwiększać skalę wykorzystania OZE, ale w sposób prorynkowy. „Z bezpiecznymi warunkami dla inwestorów i użytkowników” - wyjaśnił.
Wicepremier podkreślał, że Polska widzi w Europie problemy z wykorzystaniem OZE, w Czechach i na Litwie dokonano korekt systemów wsparcia dla nich. Wkrótce poważnej korekty dokonają Niemcy - dodał. Piechociński wskazywał, że w perspektywie kilku lat – na skutek powstania strefy wolnego handlu UE-USA – dojdzie do zderzenia „gospodarek na różnych kursach”, jeśli chodzi m.in. o cenę energii.
Przypomniał, że od 2005 r. średnia cena energii w UE wzrosła o 25 proc., a w USA – o 1 proc. „Stany Zjednoczone przyciągają nowe inwestycje, również energochłonne. Europa zaczyna dryfować i ma poważne napięcia na rynku energetycznym” – mówił.
Wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz podkreślał, że docelowy udział źródeł energii w UE nie powinien być taki sam dla każdego kraju, bo mają one różny potencjał i różne zasoby. Wyraził opinię, że lepiej by było, gdyby cel był formułowany dla całej Unii. Pietrewicz wskazywał, że np., jeśli dziś Niemcy mają najdroższą energię w Europie oznacza to, że nie powinniśmy kopiować ich modelu energetycznego, a raczej wypracować swój.
Projekt ustawy o OZE przewiduje m.in. uproszczenia dla małych systemów OZE, tzw. mikro instalacji przez zwolnienie z zezwoleń, ocen środowiskowych czy koncesji.
Jak mówił wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski, potencjał takich instalacji do 2020 r. to nawet 14 proc. rocznej produkcji ciepła w całym kraju. Gawłowski dowodził, że można by ten cel osiągnąć wspierając budowę mikro instalacji składających się z paneli fotowoltaicznych, pompy ciepła i kolektorów słoneczny w 600 tys. domów opalanych węglem i przy budowie 300 tys. nowych. Gawłowski oświadczył też, że niedopuszczalne jest spalanie w ramach OZE drewna, za wyjątkiem pewnych jego odpadów.
Konsultacje projektu ustawy o OZE mają potrwać do piątku. Odchodzi on od dzisiejszego modelu dotowania produkcji bieżącej na rzecz aukcji. Jej przedmiotem będzie wyprodukowanie określonej ilości energii elektrycznej lub biogazu w określonym czasie, a głównym kryterium - cena produkcji. Zwycięzca będzie zobowiązany do sprzedaży energii przez 15 lat po ustalonej cenie. Właśnie to ma inwestorowi dawać gwarancję sfinansowania inwestycji.
Dla nowych źródeł aukcje będą prowadzone osobno dla instalacji dużych - o mocy powyżej 1 MW i małych - o mocy od 40 kW do 1 MW. Aukcję wygra ten wytwórca, który zaproponuje najniższą cenę, automatycznie odrzucane będą oferty powyżej pewnej ceny referencyjnej, czyli maksymalnego akceptowalnego poziomu kosztów wytwarzania. Ceny te raz w roku będzie wyliczał Urząd Regulacji Energetyki; dla nowych instalacji ceny referencyjne będą wyliczane oddzielnie dla każdej technologii.
Ministerstwo Gospodarki zorganizowało konferencję przy współudziale Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej, Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej, Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej oraz Stowarzyszenia Energii Odnawialnej.