Zgodnie z wykładnią resortu środowiska zamówienie z wolnej ręki w trybie awaryjnym jest możliwe w przypadku rozwiązania umowy z dotychczasowym wykonawcą wyłonionym w drodze przetargu, a nie w przypadku nierozstrzygnięcia postępowania. "Nie można zatem uznać, że kwestia udzielania zamówień z wolnej ręki należy do zagadnień nieuregulowanych w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, co upoważniałoby do zastosowania w tej sprawie Prawa zamówień publicznych" - podkreśliło ministerstwo w swojej wykadni przepisów ustawy śmieciowej udostępnionej na stronie internetowej resortu.
Tego samego zdania jest Urząd Zamówień Publicznych.
Ministerstwo Środowiska wskazało, że tzw. ustawa śmieciowa ws. przetargów na odbieranie czy zagospodarowanie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości stanowi lex specialis w stosunku do przepisów Prawa zamówień publicznych.
"Zgodnie z art. 6d ust. 1 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wójt, burmistrz lub prezydent miasta jest obowiązany zorganizować przetarg na odbieranie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości (...) Tylko w przypadku rozwiązania umowy na odbieranie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości - w celu zapewnienia odbierania odpadów komunalnych z terenu gminy, do czasu rozstrzygnięcia przetargu, gmina zapewnia te usługi w trybie zamówienia z wolnej ręki zgodnie z ustawą z dnia 29 stycznia 2004 r. - Prawo zamówień publicznych" - wyjaśnił resort. W tym przypadku odpowiednie władze są zobowiązane zorganizować nowy przetarg.
Niektóre gminy chcą w ten sposób rozwiązać problem nierozstrzygniętych przetargów śmieciowych, m.in. Warszawa.
Zastępca rzecznika stołecznego magistratu Agnieszka Kłąb mówiła pod koniec kwietnia, że miasto przygotowało plan awaryjny, gdyby przetargu nie udało się rozstrzygnąć do 1 lipca. "Nie zakładamy, że nie uda się wyłonić przedsiębiorcy (...), że będą odwołania i protesty (...) Jeżeli protesty się jednak zdarzą, jeżeli postępowanie będzie się przedłużało, to plan awaryjny polega na tym, że zostaną podpisane umowy z wolnej ręki z firmą, która dla danego rejonu złożyła najkorzystniejszą ofertę" - mówiła. Informowała wtedy, że taka "awaryjna" umowa ma obowiązywać do rozstrzygnięcia protestu.
Jak mówiła w ostatni piątek PAP Kłąb, władze gminy uważają, że Prawo zamówień publicznych pozwala na zawarcie takich umów czasowo, do momentu zawarcia umów docelowych.
Według radcy prawnego Jędrzeja Klatki z Kancelaria Radców Prawnych Klatka i Partnerzy, nie ma podstaw do udzielenia zamówienia z wolnej ręki, jeżeli na skutek odwołań miasto nie wybierze najkorzystniejszej oferty przed 1 lipca. "Co prawda niebezpieczeństwo zagrożenia epidemiologicznego w razie niewywiezienia śmieci powoduje, że jest niezbędne natychmiastowe wykonanie zamówienia, ale aby możliwe było udzielenie zamówienia z wolnej ręki, jeszcze jeden warunek musi być spełniony" - podkreślił.
Jak wyjaśnił PAP, chodzi o przyczynę powstania sytuacji, w której konieczne jest natychmiastowe wykonanie zamówienia i nie może być spowodowane przez miasto jako zamawiającego, tylko musi wynikać z innych okoliczności, których zamawiający nie mógł przewidzieć. "Termin 1 lipca był znany dwa lata wcześniej. Miasto powinno także przewidzieć, że wielu oferentów się odwołuje, co wynika z wokandy KIO. Warunek niemożliwości przewidzenia opóźnień nie jest więc spełniony" - zaznaczył.
Radca przywołał także art. 67 ust. 1 pkt. 3 Prawa zamówień publicznych, który wskazuje, że "zamawiający może udzielić zamówienia z wolnej ręki, jeżeli zachodzi co najmniej jedna z następujących okoliczności (...) ze względu na wyjątkową sytuację niewynikającą z przyczyn leżących po stronie zamawiającego, której nie mógł on przewidzieć, wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia, a nie można zachować terminów określonych dla innych trybów udzielenia zamówienia".
Klatka - podobnie jak resort środowiska - wskazuje, że w przypadku braku przetargów, zastosowanie będzie miał art. 6s ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zgodnie z nim, jeżeli gmina nie realizuje obowiązku odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, to właściciel nieruchomości jest obowiązany do przekazania odpadów, na koszt gminy, podmiotowi odbierającemu odpady komunalne od właścicieli nieruchomości, wpisanemu do rejestru działalności regulowanej.
Jak wskazał Klatka, jeżeli gmina nie zdąży z przetargiem to mieszkaniec zapłaci podwójnie: gminie – opłatę, a także firmie wpisanej do gminnego rejestru - za usługę. Przy czym właściciel nieruchomości ma prawo domagać się od gminy zwrotu pieniędzy.
Ustawa śmieciowa nakłada na gminy obowiązek przejęcia odpowiedzialności za gospodarkę odpadami komunalnymi. Samorządy dostały 18-miesięczny okres przejściowy na wprowadzenie przepisów i od 1 lipca przejmą obowiązki związane z odbiorem, transportem, odzyskiwaniem i unieszkodliwianiem wszystkich odpadów komunalnych. Gminy są także zobligowane do odbioru i zagospodarowania odpadów zielonych, odpadów niebezpiecznych i wielkogabarytowych, a także usuwania odpadów z nielegalnych wysypisk.
Samorządy zobowiązano, by do końca 2020 r. poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia odpadów wynosił co najmniej 50 proc. w stosunku do masy tych odpadów wytworzonych w 1995 r. Do lipca 2020 r. odpady ulegające biodegradacji składane na składowiskach mają nie przekraczać 35 proc. całkowitej masy wszystkich odpadów.