Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w końcu kwietnia br. wyniosła 1 250 tys. wobec 1 324,2 tys. miesiąc wcześniej. W porównaniu z kwietniem ubiegłego roku liczba bezrobotnych spadła o 17,7 proc. Coraz bardziej realne stają się szacunki resortu pracy mówiące o bezrobociu niższym niż 7 proc. na koniec 2017 roku.
Nadchodzi rynek pracownika
Bezrobocie na koniec kwietnia br. wyniosło 7,7 proc., co oznacza spadek o 1,7 pkt proc. rok do roku i 0,4 pkt proc. w stosunku do marca 2017 r. - szacuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. To kolejne dane, które potwierdzają, że na rynku pracy powoli zaczynają rządzić pracownicy.
W kwietniu w porównaniu z marcem we wszystkich województwach nastąpił spadek bezrobocia. Największy odnotowano w województwie warmińsko-mazurskim, pomimo że odsetek osób zarejestrowanych jako bezrobotne jest najwyższy w Polsce i wynosi 13,1 proc. Nadal obserwujemy znaczne zróżnicowanie w poziomie bezrobocia w kraju. W Wielkopolsce, województwie o najniższym bezrobociu (4,9 proc.), w urzędach pracy zarejestrowało się prawie 3 razy mniej osób niż w warmińsko-mazurskim.
Spadkowi bezrobocia towarzyszy dobra koniunktura w gospodarce. Oznacza to, że przedsiębiorstwa planując zwiększenie inwestycji w dłuższej perspektywie, muszą brać pod uwagę, że natrafią na barierę rozwoju - brak pracowników. Pojawia się problem, jeśli chodzi o podaż pracy. Sygnałem o przesileniu będzie szybszy od oczekiwanego wzrost wynagrodzeń. Ratunkiem dla rynku pracy może być zwiększenie aktywności zawodowej, która jest na bardzo niskim poziomie i wynosi 56,3 proc.
Komentarz Jakuba Gontarka, eksperta z departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan.