W ciągu trzech ostatnich lat inspektorzy kontrolowali od 1,7 do 2,7 tys. firm rocznie (łącznie kontrole planowe i skargowe). W 2013 r. wątpliwości budziła co piątą kontrolowana umowa cywilnoprawna. A w 2015 r. już co czwarta skontrolowana powinna być etatem.
Najczęstsze tlumaczenia pracodawców to nieprzewidywalna sytuacja na rynku, brak środków na etatowe zatrudnienie, wolna wola pracownika i nieznajomość prawa. W małych i w średnich (do 49 osób) firmach niezgodnie z prawem zawarta jest co trzecia umowa cywilnoprawna. Dla porównania, w największych (powyżej 250 osób) co szósta. Najwięcej śmieciówek, które powinny być etatami, zawarto w przetwórstwie przemysłowym, handlu i budownictwie.
Dowiedz się więcej z książki | |
Zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym z tytułu umowy zlecenia po zmianach
|
PiP podkreśla, że zamiana „śmieciówki” na etat wymaga istnienia jednocześnie kilku warunków, nie tylko podległości służbowej. Dlatego odsetek wyroków sądowych korzystnych dla pracowników jest niewielki. W 2013 r. inspektorzy skierowali do sądów ponad sto powództw o ustalenie istnienia stosunku pracy (jedno powództwo może dotyczyć kilku pracowników), a w 2014 i 2015 r.- ponad 200. Tylko ułamek wyroków był korzystny dla pracowników, np. w 2015 r. „śmieciówki” zamieniono na etaty tylko w 30 przypadkach. Bardzo często sędziowie powoływali się też na tzw. wolną wolę stron i uznawali, że umowa cywilnoprawna zawarta jest za obopólną zgodą pracodawcy i zleceniobiorcy.
Eksperci są zgodni, że ograniczenie patologii na rynku pracy nie dokona się wyłącznie rękami inspektorów pracy. W piśmie skierowanym do posłów urzędnicy PIP proponują zorganizowanie „zakrojonej na szeroką skalę działalności edukacyjnej i informacyjnej dla pracodawców i pracobiorców”. Miałaby ona opierać się „na przedstawieniu realnych propozycji, np. obniżenia kosztów pracy i uświadomieniu korzyści wynikających z legalnego zatrudnienia”.