Formalnie sąd, zamiast ogłosić wyrok, wznowił przewód sądowy by uprzedzić strony o możliwości zmiany kwalifikacji prawnej czynu. Ponieważ jednak nie wszyscy z sześciu oskarżonych i ich obrońcy byli w środę w sądzie, nie można było wysłuchać ponownych końcowych wystąpień stron i wydanie wyroku w takiej sytuacji naruszałoby ich prawo do obrony.
Dlatego sąd zdecydował o odroczeniu sprawy do 30 lipca. Jeśli dojdzie wówczas do mów końcowych, prawdopodobnie będzie ogłoszony wyrok.
Wypadek w suwalskiej galerii handlowej miał miejsce w lutym 2010 roku. Czterech robotników spadło wówczas z rusztowania, z wysokości 14 metrów w czasie prac wykończeniowych sufitu w powstającej galerii handlowej. Trzech zginęło, czwarty został ciężko ranny. Okazało się, że w konstrukcji rusztowania był wadliwy dźwigar.
Po długim śledztwie Prokuratura Rejonowa w Suwałkach uznała, że doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pracowników różnych firm pracujących przy budowie galerii handlowej w Suwałkach.
Akt oskarżenia trafił do sądu w Białymstoku ze względu na tzw. ekonomikę procesową, bo w tym mieście mieszka większość oskarżonych, ich obrońcy oraz świadkowie.
Sprawą zajął się najpierw sąd rejonowy ale uznał, że czyn opisany w akcie oskarżenia powinien być traktowany jako katastrofa budowlana, a działania oskarżonych - "jako sprowadzenie zdarzenia, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób, mające postać zawalenia się budowli", którego następstwem była śmierć trzech osób oraz poważne obrażenia czwartej.
Dlatego ostatecznie proces odbywał się przed sądem okręgowym. Zapowiadając możliwość zmiany kwalifikacji prawnej, sąd nie podał jednak, jaką kwalifikację prawną rozważa.
Wśród oskarżonych są współwłaściciele części firm zaangażowanych w budowę galerii oraz osoby odpowiedzialne za organizację pracy i bezpieczeństwo na terenie budowy, w tym kierownik budowy i inspektor nadzoru budowlanego.
W mowach końcowych przed tygodniem prokuratura zażądała dla oskarżonych kar więzienia w zawieszeniu i grzywny. Kary, o które wnioskowała, to od 6 miesięcy do dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 2-5 lat oraz grzywny, w kwocie od 1 tys. do 10 tys. zł.
Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych - rodzin osób poszkodowanych - złożyli wnioski o surowsze kary, bo dla trzech osób oskarżonych chcą kar po roku więzienia bez zawieszenia i wieloletnich zakazów prowadzenia działalności gospodarczej w branży budowlanej. Wobec jednej osoby wystąpili jednak o uniewinnienie. Obrońcy chcieli uniewinnienia wszystkich oskarżonych.