Senatorowie zdecydowali w grudniu, że zgłoszą do Sejmu projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu porządku i czystości w gminach, który ma dać władzom lokalnym więcej swobody w kwestii gospodarowania odpadami. Dlatego m.in. część gmin, w tym wiele tych największych, wstrzymała się od podjęcia decyzji co do sposobu naliczania stawek za odbiór odpadów komunalnych. Sejm ma zająć się tym projektem na najbliższym posiedzeniu.
Projekt przewiduje m.in. inną politykę ustalania opłat za gospodarowanie odpadami. Chodzi o umożliwienie gminom wyboru różnych metod naliczania opłat w poszczególnych częściach gmin, np. na obszarze, który ma wodociągi - według zużycia wody, natomiast na pozostałym - według innej metody. Zgodnie z ustawą gminy mają możliwość wyboru jednej z czterech metod rozliczania się mieszkańców za odbiór śmieci (stawka zależna od: gospodarstwa domowego, liczby osób zamieszkujących gospodarstwo, powierzchni mieszkalnej, wielkości zużycia wody w danej nieruchomości).
Korolec na czwartkowej konferencji prasowej powiedział, że wniosek senatorów jest racjonalny. "(Nowelizacja ma ) precyzyjnie wskazać, że to nie jest katalog sztywny (metoda naliczania opłat), tylko że można wprowadzać pewne modyfikacje" - dodał. Minister podkreślił, że samorządy powinny "mieć absolutną dowolność i absolutnie zgadzam się z intencją tych senackich przepisów".
Korolec zaznaczył, że jest "wielkim entuzjastą" ustawy śmieciowej. Jak dodał, przyczyni się ona do transformacji cywilizacyjnej przez to, że np. "zmusi" nas do segregacji odpadów i recyklingu.
Nie zgodził się z postulatem wielu samorządów, kwestionujących konieczność organizowania przetargów w sytuacji, gdy gmina ma własną spółkę komunalną. "Trochę dziwi mnie ta dyskusja (...) i ten sceptycyzm samorządów ws. przetargów. Wydaje mi się, że samorządy powinny walczyć o najlepsze i najtańsze rozwiązania dla swoich mieszkańców, a nie utrzymywać monopole. Konstytucyjnym obowiązkiem samorządu jest dbałość o dobrobyt obywateli i kwestionowanie tych przepisów jest nieracjonalne" - powiedział.
Podczas konferencji minister przedstawił plany resortu na 2013 r. Podkreślił, że skupią się one na kilku zadaniach: gospodarce odpadami, gazie łupkowym, polityce klimatycznej, finansowaniu ochrony środowiska, deregulacji przepisów i kampaniach edukacyjnych.
W przypadku odpadów chodzi m.in. o osiągnięcie na koniec br. 12-proc. odzyskania takich materiałów jak szkło, papier, tworzywa sztuczne, metale.
Dodał, że nowe przepisy o gospodarowaniu odpadami się przyczynią do polepszenia sytuacji w Polsce. "Myślę, że zaprzestaniemy wyrzucać śmieci do lasu czy do rowów (...). Na bazie tych przepisów powstanie także cały sektor przemysłowy związany z zagospodarowywaniem odpadów i ponownym użyciem surowców" - ocenił Korolec.
Szef resortu środowiska poinformował, że wkrótce zostanie zaprezentowany projekt ustawy o wydobyciu węglowodorów.
Korolec dodał, że oprócz materii prawnej bardzo ważne będą w tym roku konsultacje prowadzone przez Komisję Europejską nt. gazu łupkowego i jego wpływu na ochronę klimatu. "Statystyki pokazują, że w USA wydobycie gazu łupkowego spowodowało dwukrotnie większą redukcję emisji CO2 w porównaniu z efektem wysiłków całej UE w ramach Protokołu z Kioto. Gaz łupkowy może być idealnym paliwem, które będzie mostem pomiędzy paliwami kopalnymi a energią odnawialną" - ocenił minister.
W br. jednym z największych wyzwań będzie organizacja 19 szczytu klimatycznego ONZ w Warszawie, który ma rozpocząć się w listopadzie. "2013 rok jest początkiem negocjacji nowego globalnego porozumienia klimatycznego (jego obowiązywanie miałoby się rozpocząć w 2020 roku - PAP). "Dzisiaj należy stawiać pytanie, czy dotychczasowy kształt Protokołu z Kioto odpowiada rzeczywistości międzynarodowej lat 2013-2015. To porozumienie było zawierane 10 lat temu i świat wyglądał wtedy inaczej" - powiedział Korolec.
Dodał, że do rozmów na szczycie klimatycznym resort będzie chciał zaprosić przedstawicieli przemysłu, w tym ciężkiego, czego dotychczas nie czyniono. Poinformował też, że w ciągu najbliższych kliku tygodni do Warszawy przybędzie misja ONZ, która dokona oceny Stadionu Narodowego - jako miejsca, na którym miałaby się odbyć konferencja.
Korolec zwrócił uwagę na ważne negocjacje, które będą się toczyć w tym roku w UE, dot. europejskich pozwoleń na emisję CO2, tzw. ETS-sów. Minister podkreślił, że w Polsce w 2013 r. "średnio co trzeci dzień będzie oddawany jeden projekt (środowiskowy - PAP)". W tym roku zostanie przeprowadzonych 134 takich projektów o wartości 2,3 mld zł. Poinformował, że do tej pory podpisano 650 umów na ponad 18 mld zł. Rozpisane będą też nowe konkursy, ponieważ pojawiły się oszczędności - powiedział minister. Pieniądze będą przeznaczane na gospodarkę wodno-ściekową, rekultywację czy na składowiska odpadów.
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w 2013 r. przeznaczy na projekty środowiskowe ponad 2 mld zł. Będą to głównie dotacje, a w jednej czwartej uprzywilejowane pożyczki.
Według Korolca NFOŚiGW powinien być instytucją mniejszą, ale koncentrującą się na dużych programach. To jest fundusz narodowy, resztę powinno się przekazywać funduszom wojewódzkim - ocenił. Według szefa resortu projekty środowiskowe powinny być także przez NFOŚiGW finansowane w większym stopniu na zasadzie np. uprzywilejowanych pożyczek, a nie dotacji. Powiedział, że będzie o tym rozmawiał z nowym zarządem Funduszu.
Korolec zapowiedział, że resort przyjrzy się przepisom środowiskowym w Polsce. "Powstawały na przestrzeni lat i wydaje się, że taka refleksja jest zasadna" - powiedział. Resort będzie chciał zliberalizować przepisy, zachowując standardy ochrony środowiska. Chodzi np. o niektóre obowiązki sprawozdawcze, administracyjne, które są uciążliwe dla inwestorów. Dodał, że taki pakiet deregulacyjny pojawi się w zapowiadanej ustawie o węglowodorach.
Minister dodał, że resort będzie także prowadził liczne kampanie edukacyjne i ekologiczne. Będą one dotyczyły gospodarki odpadami, efektywności energetycznej, kształtowania postaw konsumenckich, racjonalnego wykorzystania wody czy promowania różnorodności biologicznej.
mick/ mki/ gma/