Głosowanie w komisji Parlamentu Europejskiego ds. energii - choć nie przesądza sprawy - może świadczyć o rosnących wątpliwościach europosłów wobec planu Komisji Europejskiej. W ciągu kilku godzin po głosowaniu zareagował na nie rynek. Cena pozwoleń na emisję spadła do historycznie niskiego poziomu 3 euro za tonę CO2, bijąc niedawny rekord 5 euro.
Komisarz UE ds. działań w dziedzinie klimatu Connie Hedegaard oceniła, że teraz musi być już jasne, że ostrzeżenia KE o możliwości dramatycznego spadku cen nie były fałszywe. "To powinno być ostateczną przestrogą dla rządów państw członkowskich i PE" - stwierdziła cytowana w komunikacie komisarz.
Aby zaradzić niskiej cenie pozwoleń i pobudzić zielone inwestycje, Komisja Europejska chce zawiesić aukcje części pozwoleń na emisję CO2. W listopadzie zaproponowała, by w latach 2013-2015 zmniejszyć liczbę sprzedawanych pozwoleń na emisję dwutlenku węgla na unijnym rynku CO2 (ETS) o 900 mln, by o tyle samo zwiększyć ją w kolejnych latach do 2020 r. Jest to tzw. backloading, któremu sprzeciwia się Polska; wątpliwości mają też inne kraje.
W czwartek komisja Parlamentu Europejskiego ds. energii zarekomendowała wiodącej w tej sprawie komisji PE ds. środowiska odrzucenie propozycji KE. "Odrzucającą" poprawkę zgłosiło m.in. kilkunastu polskich europosłów. Po przegłosowaniu tej poprawki popierający backloading sprawozdawca poprosił o usunięcie swojego nazwiska z raportu komisji. @page_break@
W reakcji na spadek cen na rynku po głosowaniu komisji komisarz Hedegaard zaapelowała o jak najszybsze wsparcie backloadingu. Ostrzegła, że bez dobrze funkcjonującego rynku handlu emisjami kraje UE nie będą płacić za zanieczyszczanie środowiska.
"Handel emisjami wymaga zmian, ale powinna to być całościowa reforma, biorąca pod uwagę sytuację różnych państw. Ręczne sterowanie rynkiem uprawnień do emisji prowadzi wyłącznie do niepewności wśród przedsiębiorców i dodatkowo zniechęcać będzie przemysł energochłonny do inwestowania w Europie" - oceniła po głosowaniu Lena Kolarska-Bobińska (PO).
"Dzisiejsze głosowanie (...) jest wzmocnieniem pozycji wszystkich tych państw, które, jak Polska, są przeciwne zaostrzaniu polityki klimatycznej w czasach kryzysu. Teraz czeka nas mobilizacja w komisji ochrony środowiska i na sesji plenarnej, ale projekt nie może już być traktowany jako oczywisty" - zaznaczył Konrad Szymański (PiS).
19 lutego werdykt ws. propozycji backloadingu wyda komisja ds. środowiska, a później na posiedzeniu plenarnym - cały PE. "Trudno przewidzieć wynik. Unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard była przekonana, że propozycja Komisji zostanie szybko zaadoptowana przez Parlament Europejski. Obecnie nie można mieć takiej pewności" - uważa Kolarska-Bobińska.
Członek komisji PE ds. środowiska Bogusław Sonik (PO) wyraził nadzieję, że odrzucająca propozycję KE opinia komisji ds. energii będzie miała wpływ na stanowisko jego komisji. "Też złożyłem taką poprawkę, ale w tej komisji to trudniejsze, zwłaszcza gdy tak bardzo spadły ceny pozwoleń na emisję CO2" - powiedział PAP. Zaznaczył jednak, że w reakcji europosłów nie chodzi "tylko o CO2".
"Chodzi o to, żeby KE nie mogła jednostronnie decydować i stawiać (PE) przed faktem dokonanym" - podkreślił. KE ogłosiła zamiar wycofania z rynku 900 mln pozwoleń na emisję CO2, jeszcze zanim uzyskała zgodę PE (a także krajów UE) na zmianę w dyrektywie o ETS zezwalającą na taki krok.
Polska od początku sprzeciwia się planowi KE w sprawie pozwoleń na emisję CO2, argumentując, że to administracyjna ingerencja w rynek. Minister środowiska Marcin Korolec przedstawił niedawno w Brukseli analizę, która wskazuje na możliwą stratę ok. 1 mld euro przychodów budżetowych w latach 2013-20 na skutek zawieszenia aukcji 900 mln pozwoleń. Ponadto obawy Polski i innych krajów budzi upoważnienie KE do dostosowywania harmonogramu aukcji pozwoleń.
Z Brukseli Julita Żylińska
jzi/ stk/ kar/