Kilkadziesiąt osób, reprezentujących koalicję ekologicznych organizacji "Niech żyją" oraz ich sympatycy, protestowali pod siedzibą Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego. "Nie ulegajmy presji lobby łowieckiego" - można było przeczytać na jednym z transparentów. Paweł Średziński z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze podkreślił w rozmowie z PAP, że "jesteśmy tutaj przeciwko złej zmianie Prawa łowieckiego". "Chcemy przypomnieć posłom i posłankom, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu rozpatrywany będzie projekt. Warto, żeby zwrócili uwagę na poprawki, jakie zaproponowała strona społeczna" - dodał. Zgodnie z harmonogramem Sejmu, drugie czytanie projektu noweli Prawa łowieckiego ma się odbyć we wtorek wieczorem. Średziński wyjaśnił, że strona społeczna domaga się m.in. wykreślenia przepisu pozwalającego karać za utrudnianie lub uniemożliwianie polowania. W tzw. specustawie ws. ASF znalazł się przepis, który wprowadza możliwość nałożenia grzywny za celowe utrudnianie w polowaniu zbiorowym. "Chodzi nam również o kwestie związane z bezpieczeństwem, czyli konieczność przeprowadzania badań lekarskich dla posiadaczy broni myśliwskiej, 70 proc. zarejestrowanej w Polsce broni, to broń myśliwska" - zaznaczył Średziński. Organizacje ekologiczne chcą ponadto, by w nowych przepisach: zakazać wykorzystywania żywych zwierzą w szkoleniu i sprawdzianach psów myśliwskich; zakazać udziału w polowaniach dzieci do 16 roku życia; zakazać stosowania przez myśliwych ołowianej amunicji, a także by zakazać dokarmiania i nęcenia zwierząt łownych. Na początku lutego, połączone sejmowe komisje rolnictwa i środowiska przyjęły sprawozdanie projektu noweli Prawa łowieckiego. Wprowadziły do niego kilkanaście zmian, które wcześniej rekomendował resort środowiska. Chodziło m.in. o to, by dać prywatnym właścicielom gruntów możliwość skutecznego wyłączenia swojej nieruchomości z obwodów łowieckich i polowań, na co w 2014 roku wskazał Trybunał Konstytucyjny. Zgodnie z projektem, właściciele nieruchomości będą mogli wyłączyć swoją nieruchomość z obwodu łowieckiego bez podania przyczyny, na podstawie oświadczenia poświadczonego notarialnie. W pierwszej wersji projektu można było uzasadnić taką wolę wyznawaną religią czy światopoglądem, a ostateczną decyzję w tej sprawie miał podejmować sąd. Wyłączenie nieruchomości z obwodu łowieckiego będzie miało swoje konsekwencje. Jeżeli tak się stanie, nie będzie można ubiegać się o odszkodowania za szkody wyrządzone na jego ziemi przez zwierzynę łowną. Kolejna z rekomendacji MŚ, która znalazła się w projekcie zwiększa ze 100 do 150 metrów odległość od zabudowań mieszkalnych obszaru, na którym myśliwi będą mogli polować. Politycy PO oraz organizacje społeczne (ekolodzy i obrońcy zwierząt) chcieli, aby wynosiła ona 500 metrów. Minister środowiska Henryk Kowalczyk tłumaczył jednak, że sprostanie tym oczekiwaniom spowodowałoby, że w praktyce polowań nie można byłoby prowadzić w Polsce (ze względu na zagęszczenie zabudowy). W projekcie znalazły się też przepisy, które zwiększają nadzór resortu środowiska nad PZŁ oraz "dekomunizują" związek. Projekt został też rozszerzony o regulacje dot. prowadzenia odstrzałów w parkach narodowych. Takie polowanie będzie możliwe jedynie po każdorazowym uzyskaniu upoważnienia od dyrektora parku, albo regionalnego dyrektora ochrony środowiska. W trakcie prac nad nowelą posłowie odrzucili poprawki zgłoszone przez PO, Nowoczesną i Kukiz'15. W większości były one zbieżne z postulatami organizacji ekologicznych, obrońców zwierząt czy środowisk rolniczych. Dotyczyły one m.in. konieczności tworzenia strategicznych ocen oddziaływania na środowisko przy opracowywaniu planów łowieckich; umożliwienia w postępowaniu sądowym podważenia zatwierdzonego rocznego planu łowieckiego; wykorzystywania zwierząt do szkolenia ptaków łownych i psów myśliwskich; zakazu stosowania ołowianej amunicji; obowiązkowych okresowych badań lekarskich dla myśliwych posiadających broń; ewidencjonowania przez myśliwych postrzelonych zwierząt; zakazu polowań zbiorowych; udziału dzieci w polowaniach. (PAP)