Niewykluczona jest propozycja 40-proc. redukcji emisji CO2 do 2030 r. i 30-proc. udziału OZE. Pomysły Komisji Europejskiej skrytykowali polscy europosłowie.

KE rozpoczęła w środę konsultacje w sprawie polityki klimatycznej i energetycznej UE w perspektywie 2030 r. Komisja w tzw. zielonej księdze uruchamiającej konsultacje pyta m.in., czy UE powinna wyznaczyć nowy wiążący cel redukcji emisji CO2 po 2020 r. Konsultacje potrwają do 2 lipca.

"Są ludzie, także w Komisji Europejskiej, którzy mówią, że jeden cel redukcji emisji CO2 do 2030 roku wystarczy. Zgodziłbym się, że może jest to najważniejszy cel, ale tylko ten jeden nie wystarczy. Jesienią i zimną będziemy omawiać tę kwestię" - powiedział komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger.

Komisarz popiera kontynuację trzech celów wyznaczonych na 2020 r., czyli redukcji emisji CO2, zwiększenia udziału energii odnawialnej i efektywności energetycznej. Zaznaczył, że ciężar realizacji nowych celów powinien być różnie rozłożony na poszczególne państwa w zależności od ich potencjału.

Komisarz zasygnalizował, że KE może zaproponować nowy wiążący cel redukcji emisji CO2 do 2030 r. przed końcem roku; wyraził nadzieję na taką propozycję także w przypadku energii odnawialnej. Dodał, że cel dotyczący efektywności energetycznej może być przedstawiony później. "Ambicją Komisji jest to, by pod koniec tego roku wyjść z propozycjami legislacyjnymi z wiążącymi celami" - powiedział komisarz.

"Jestem realistą, mamy wybory do Parlamentu Europejskiego w maju przyszłego roku i propozycja KE będzie podjęta niezwłocznie przez europarlament nowej kadencji i radę ministrów UE w drugiej połowie 2014 r. (...) Gdybyśmy mieli wiążące cele na 2030 rok przyjęte w 2015 roku, to byłby dobry czas" - nakreślił kalendarz przyjmowania nowych celów Oettinger.

Także komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard oceniła, że "wiążące cele to skuteczne cele", choć również podkreśliła, że "dzielenie obciążenia" między kraje UE jest ważnym elementem klimatycznej i energetycznej polityki UE. Odnosząc się do możliwej wysokości nowych celów, oceniła, że cel 30-proc. redukcji emisji CO2 do 2030 r. byłby niewystarczający. "Gdyby przyjąć cel trzy razy 30 proc. na 2030 r., to skończylibyśmy z celem trzy razy pięćdziesiąt na 2050 r. To byłoby niewystarczające" - powiedziała.

Obecnie obowiązujące cele w UE do 2020 r. to "3 razy 20", czyli obniżenie emisji CO2 o 20 proc., zwiększenie udziału OZE do 20 proc. oraz mniej wiążący cel zwiększenia efektywności energetycznej o 20 proc. W przytoczonej w zielonej księdze niewiążącej strategii do 2050 r., KE zakłada obniżenie emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r. względem 1990 r. Z kolei jeśli chodzi o cel udziału energii odnawialnej, dokument KE przytacza cel 30 proc. do 2030 r. określony w tzw. energetycznej mapie do 2050 r.

"KE zaklina rzeczywistość, bo nie sądzę, żeby wierzyła, że uda jej się wynegocjować z krajami członkowskimi w sytuacji kryzysu tak wysokie cele, jak 40 proc. redukcji emisji CO2" - powiedziała PAP eurodeputowana Lena Kolarska-Bobińska (PO). Dodała, że w sprawie propozycji KE będzie decydował PE kolejnej kadencji oraz nowe rządy w niektórych krajach, np. w Niemczech.

"Oceniam szanse na przejście propozycji przez Radę UE (rządy) w takiej postaci na bardzo niskie, dlatego że Polska będzie ją wetowała, a jak powiedział Oettinger, za szerokimi barami Polski kryje się jeszcze parę innych krajów, które nie chcą tak wysokich i ambitnych celów klimatycznych" - powiedziała Kolarska-Bobińska. Przyznała, jednak, że nie wiadomo, jak długo "Polska może blokować te drzwi". Dodała, że punktem zaczepienia dla Polski jest zapowiedź KE nierównego obciążania nowymi celami poszczególnych krajów UE.

"Polska nie jest w stanie sobie pozwolić na zwiększanie celu redukcji emisji CO2 ponad 20 proc., ale także Europa nie może sobie na to pozwolić, bo to blokuje plan reindustrializacji unijnej gospodarki" - powiedział PAP europoseł Konrad Szymański (PiS). Jego zdaniem, nowe cele klimatyczne spowolnią wychodzenie Europy z kryzysu. Dodał, że UE nie powinna zwiększać ambicji klimatycznych, póki nie zrobią tego inne gospodarki światowe.

Jeśli chodzi o nowy cel udziału energii odnawialnej, to zaznaczył, że stanowisko w tej sprawie zależy od tego, jak będzie wyglądało rozbicie tego celu na poszczególne kraje i czy będzie to "sprawiedliwy podział", bo Polska nie ma dużego potencjału w wytwarzaniu energii z OZE.

Z Brukseli Julita Żylińska (PAP)

jzi/ je/ jbr/