Na ławie oskarżonych obok szefa rady nadzorczej i największego akcjonariusza JWC usiadł jeszcze Tomasz P., członek zarządu dewelopera. Odbyły się już dwie rozprawy w tej sprawie, a żaden z obecnych i potencjalnych akcjonariuszy notowanej na GPW spółki nic o niej wie. Jak to możliwe? Na wniosek szefów JWC sąd wyłączył jawność rozprawy.
Przyszli akcjonariusze dewelopera zostali poinformowani, że zarzut oszustwa dla Józefa W. dotyczył zawartej w 2000 r. przez niego jako prezesa JWC "umowy pożyczki i związanych z nią umów poręczenia oraz dochodzenia zwrotu tejże pożyczki od pożyczkobiorcy i poręczycieli". Z kolei Tomaszowi P. "został postawiony zarzut działania na szkodę spółki Abimel Trading (AT), w której w latach 2000-2006 pełnił funkcję prezesa zarządu, a następnie likwidatora". Inwestorzy zostali przy tym uspokojeni stwierdzeniem, że okoliczności sprawy pozwalają "z dużym prawdopodobieństwem przyjąć o bezzasadności stawianych zarzutów".
Następnie w aneksie do prospektu pojawiła się informacja o wniesieniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko obu szefom JWC. Z kolei w sierpniu 2007 r., już po wejściu dewelopera na warszawski parkiet, Józef W. udzielił wywiadu "Parkietowi", w którym szeroko odniósł się do stawianych mu zarzutów. Wyjawił, że sprawa dotyczy wydarzeń z 2000 r., kiedy JWC udzielił Abimel Trading pożyczki na zadatek na kupno Opolskiej Fabryki Mebli (OFM) od NFI. Zabezpieczeniem pożyczki były udziały w AT i nieruchomości należące do wspólników tej spółki. Do zakupu OFM nie doszło, bo AT miał problemy ze sfinansowaniem reszty transakcji. JWC przejął więc nieruchomości, będące jej zabezpieczeniem, a później odzyskał od NFI wpłacony zadatek. To dlatego byli wspólnicy AT zarzucili W. oszustwo: Józef W. miał rzekomo przewidzieć taki rozwój wydarzeń i wzbogacić się ich kosztem. Szef JWC poinformował jednocześnie, że w 2004 r. prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie ze względu na brak znamion czynu zabronionego i że wygrał wszystkie procesy cywilne z rzekomo poszkodowanymi - czytamy w Pulsie Biznesu. Zdaniem szefa JWC cała akcja prokuratorska zainicjowana została przez konkurencję, której chodziło o zaszkodzenie debiutowi JWC na GPW.
(Źródło: Puls Biznesu)
Przyszli akcjonariusze dewelopera zostali poinformowani, że zarzut oszustwa dla Józefa W. dotyczył zawartej w 2000 r. przez niego jako prezesa JWC "umowy pożyczki i związanych z nią umów poręczenia oraz dochodzenia zwrotu tejże pożyczki od pożyczkobiorcy i poręczycieli". Z kolei Tomaszowi P. "został postawiony zarzut działania na szkodę spółki Abimel Trading (AT), w której w latach 2000-2006 pełnił funkcję prezesa zarządu, a następnie likwidatora". Inwestorzy zostali przy tym uspokojeni stwierdzeniem, że okoliczności sprawy pozwalają "z dużym prawdopodobieństwem przyjąć o bezzasadności stawianych zarzutów".
Następnie w aneksie do prospektu pojawiła się informacja o wniesieniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko obu szefom JWC. Z kolei w sierpniu 2007 r., już po wejściu dewelopera na warszawski parkiet, Józef W. udzielił wywiadu "Parkietowi", w którym szeroko odniósł się do stawianych mu zarzutów. Wyjawił, że sprawa dotyczy wydarzeń z 2000 r., kiedy JWC udzielił Abimel Trading pożyczki na zadatek na kupno Opolskiej Fabryki Mebli (OFM) od NFI. Zabezpieczeniem pożyczki były udziały w AT i nieruchomości należące do wspólników tej spółki. Do zakupu OFM nie doszło, bo AT miał problemy ze sfinansowaniem reszty transakcji. JWC przejął więc nieruchomości, będące jej zabezpieczeniem, a później odzyskał od NFI wpłacony zadatek. To dlatego byli wspólnicy AT zarzucili W. oszustwo: Józef W. miał rzekomo przewidzieć taki rozwój wydarzeń i wzbogacić się ich kosztem. Szef JWC poinformował jednocześnie, że w 2004 r. prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie ze względu na brak znamion czynu zabronionego i że wygrał wszystkie procesy cywilne z rzekomo poszkodowanymi - czytamy w Pulsie Biznesu. Zdaniem szefa JWC cała akcja prokuratorska zainicjowana została przez konkurencję, której chodziło o zaszkodzenie debiutowi JWC na GPW.
(Źródło: Puls Biznesu)