Wkrótce do konsultacji publicznych trafi projekt nowego prawa zamówień publicznych. Zgodnie z zapowiedziami Mariusza Haładyja, wiceministra przedsiębiorczości i technologii, przewiduje on powołanie w Krajowej Izbie Odwoławczej nowego i odrębnego wydziału, Izby Koncyliacyjnej.  To do niej mają trafiać spory pomiędzy wykonawcami i zamawiającymi. Jak ustaliło Prawo.pl na ich załatwienie KIO będzie miało pół roku. Gdy w tym czasie nie dojdzie do rozstrzygnięcia, trafią do sądu. To nowe rozwiązanie, którego obecnie nie ma w w przepisach. Nie przewidywały go też założenia nowego prawa zamówień publicznych. Pomysł pojawił się w trakcie ich konsultacji. Eksperci są podzieleni. Jedni go chwalą, drudzy – zgłaszają uwagi.

 

Nowe postępowanie ugodowe

Pomysłodawcą wprowadzenia postępowania koncyliacyjnego jest Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych. - Dla nas najważniejsze jest odwołanie się do istoty zamówienia publicznego. Skoro zgodnie z definicją legalną jest to umowa odpłatna, to zainteresowanie państwa nie powinno ustawać w momencie wyłonienia wykonawcy. Musimy się angażować  w kolejne etapy następujące po etapie procedury oraz w etapy poprzedzające procedurę. Od lat widzimy, że pojawiają się problemy między wykonawcą a zamawiającym – mówi Hubert Nowak w rozmowie z Prawo.pl. Stąd propozycja, która pomoże je rozwiązać. Celem postępowania koncyliacyjnego ma być  wypracowanie ugody w ciągu pół roku. - To pozwoliłoby zakończyć konflikt w tańszy i szybszy sposób niż przed sądem oraz umożliwiłoby dalszą współpracę stron przy realizacji zamówienia i dokończenie inwestycji - podkreśla wiceminister Haładyj. Dopiero, gdy nie dojdzie do ugody, strony będą szły do sądu.

Rozmowa z Hubertem Nowakiem, prezesem Urzędu Zamówień Publicznych >>

Formuła postępowania koncyliacyjnego ma być zbliżona do sądu. Będzie trzeba przedstawić swoje dokładne żądania wraz z dowodami. Arbitrzy będą mieli jednak dużo dalej idącą rolę niż mediatorzy. Co do zasady po przeanalizowaniu stanowisk stron, to KIO ma przedstawić projekt ugody.

 

Justyna Andała-Sępkowska, Magdalena Falkowska

Sprawdź  

Cena promocyjna: 69 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Szybciej niż w sądzie

Zdaniem Jacka Kosińskiego, adwokata, partnera zarządzającego w kancelarii JK, jeżeli postępowanie będzie tak samo sprawne i szybkie jak aktualne postępowania odwoławcze, to może się zdecydowanie przyczynić do kończenia dużej ilości sporów. -  W tym wypadku na pewno warto wziąć pod uwagę, że szybsze załatwienie sporu może być lepsze od ciągnącego się latami procesu sądowego - tłumaczy Kosiński.

Czytaj również: Będą zmiany w postępowaniu odwoławczym >>

Małgorzata Sieradzka, adwokat, właścicielka kancelarii MSW, uważa, że powołanie nowej Izby Koncyliacyjnej to bardzo dobre rozwiązanie.  – Wydaje się, że celem postępowania koncyliacyjnego jest nie tylko polubowne załatwienie sporu, ale też ustalenie jego zakresu  – podkreśla Małgorzata Sieradzka. I dodaje, że gdy nie da się polubownie załatwić sporu, droga do sądu pozostanie otwarta.

Oglądaj w LEX: Koncepcja nowego Prawa zamówień publicznych >>

Nieco inaczej na sprawę patrzy Włodzimierz Dzierżanowski, prezes grupy Sienna, były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych. Jego zdaniem, jest to próba poddania sporów z umów pod osąd organu niesądowego. - Jeśli strony się nie zgodzą z jego rozstrzygnięciem i tak będą zwracać się do sądu. Tego bowiem nie można im zabronić, bo naruszałoby to konstytucje. Postępowanie przed sądem i tak będzie musiało pozostać dwuinstancyjne, chyba, żeby KIO podniesiono status do statusu sądu. Koncyliacja zatem raczej wydłuży czas sporów niż skróci – dodaje Włodzimierz Dzierżanowski.

Hubert Nowak podkreślajednak, że czas koncyliacji został ograniczony do pół roku . - Jeśli przez ten czas strony nie dojdą do porozumienia, wtedy jest twarda ścieżka sądowa. Z drugiej strony, zanim strona wystąpi z roszczeniem, to wcześniej trwają negocjacje, dochodzi do wymian pism, spotkań, itp. Ta procedura zajmuje czas.  Dzięki nowym przepisom strony będą mogły od razu skorzystać z koncyliacji – tłumaczy Nowak.

Jacek Kosiński zwraca uwagę na inny problem, związany z art. 54a ustawy o finansach publicznych. - Zgodnie z nim ugoda może być zawarta przez podmiot publiczny, jeśli jej skutki są dla strony publicznej korzystniejsze niż prawdopodobny wynik postępowania sądowego albo arbitrażowego. W takim wypadku, to czy dojdzie do ugody nie będzie wynikać z mediacji w KIO, ale z wyniku oceny skutków ugody dokonanej na zlecenie podmiotu publicznego. Dlatego bardzo ważne jest jaka będzie rzeczywista funkcja KIO oraz relacja nowych przepisów do norm prawa finansów publicznych. Z mojego doświadczenia wynika, że art. 54a w sposób radykalny zwiększył ilość zawieranych ugód - tłumaczy Kosiński.

 

Odpowiedź na artykuł 144 prawa zamówień publicznych

Z kolei zdaniem Katarzyny Kuźmy, adwokata i partnera w kancelarii DZP postępowanie koncyliacyjne jest próbą odpowiedzi na palący dzisiaj problem zakresu zastosowania obecnego art. 144 Prawa zamówień publicznych. Dopuszcza on zmiany umowy, ale pod pewnymi warunkami. Zamawiający zwykle nie mają pewności czy konkretne okoliczności je spełniają. – Wątpliwości, moim zdaniem niesłusznie, budzi przede wszystkim możliwość zastosowania art. 144 do umów zawartych przed nowelizacją Pzp z czerwca 2016 r. – tłumaczy Katarzyna Kuźma. - Z jednej strony wydaje się zatem, iż powołanie organu, który będzie w stanie w sposób fachowy i bez zbędnej zwłoki dokonać interpretacji przepisów w określonym stanie faktycznym może okazać się bardzo pozytywnym i probiznesowym rozwiązaniem. Z drugiej jednak strony rodzi się pytanie, czy takie działania są faktycznie niezbędne i proporcjonalne do potrzeb – podkreśla Kuźma.

Czytaj również: Podmioty publiczne zamiast do sądu, idą na ugodę >>

Hubert Nowak zwraca uwagę, że często pojawiają się wątpliwości czy dane zachowanie mieści się w dyspozycji dopuszczalnej zmiany umowy, czy dana zmiana mieści się w granicach istotności zmiany, przesłanek ustawowych zmiany, etc. - I w takich sytuacjach ma pomóc właśnie Izba Koncyliacyjna - dodaje Hubert Nowak.

Włodzimierz Dzierżanowski odnosi jednak wrażenie, że jest to próba zdjęcia z zamawiających odpowiedzialności za zmiany w umowach poprzez poddanie ich ocenie KIO i stworzenie im szansy wskazania, że zachowali się zgodnie z prawem, bo KIO tak orzekło. Dlatego podchodzi do nowej izby w KIO sceptycznie.

Nowe prawo

Na początku czerwca Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii skierowało do konsultacji koncepcję nowego prawa zamówień publicznych. Przewidywała ona m.in. ułatwienia dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw, wyrównania pozycji wykonawcy i zamawiającego, zmiany w postępowaniu odwoławczym. Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości przekonywała na początku roku, że nowe przepisy w sposób radykalny przemodelują rynek.  Ich projekt w najbliższych dniach ma być skierowany do konsultacji publicznych.
 

 

Czytaj w SIP LEX:

Zmiana umowy w sprawie zamówienia publicznego >>

Procedura: Dokonywanie zmian w umowie w sprawie zamówienia publicznego >>

Nie masz dostępu do tych materiałów? Sprawdź, jak go uzyskać >