Rada UE - złożona z ministrów poszczególnych krajów Unii Ministrów - na posiedzeniu Rady ds. Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w Luksemburgu zatwierdziła dziś dyrektywę o ochronie sygnalistów zapewniającą im minimalne wspólne standardy ochrony w całej Unii. - Informatorzy to odważni ludzie, którzy odważą się ujawnić nielegalne działania i samodzielnie stanąć w obronie społeczeństwa przed niewłaściwym postępowaniem, i cieszę się, że chcemy ich chronić - powiedział Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE. Věra Jourová, komisarz ds. sprawiedliwości, konsumentów i równości płci dodała, że informatorzy nie powinni być karani za właściwe postępowanie i wezwała kraje członkowskie do niezwłocznego wdrożenia nowych przepisów, choć będą miały na to dwa lata od publikacji jej w Dzienniku Urzędowym.
Nowe unijne przepisy mają zagwarantować, że sygnaliści będą mogli w bezpieczny sposób zgłaszać przypadki naruszenia prawa, a także staną się kluczowymi źródłami informacji dla dziennikarzy śledczych. W Polce częściowo zmiany są już prawie gotowe, bo przewiduje je czekający w Sejmie na pierwsze czytanie projekt ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych oraz będący jeszcze w rządzie projekt ustawy o jawności życia publicznego. Prawnicy zwracają uwagę, że mogą być one niewystarczające. Nękanie sygnalistów ma być bowiem karane, i to nękający będzie musiał udowodnić, że nie było żadnych szykan. Co więcej za represje, konieczność zmiany pracy, zawodu z powodu zgłoszenia naruszeń będzie można, dochodzić odszkodowania.
Czytaj również:
Firmy muszą przygotować się do szanowania sygnalistów >>
UE nakazuje chronić sygnalistów >>
Kogo będą obowiązywać nowe przepisy?
Nowa dyrektywa będzie z pewnymi różnicami obowiązywać zarówno podmioty publiczne jak i przedsiębiorców, którzy
- zatrudniają minimum 50 pracowników,
- działających w sektorze usług, produktów i rynków finansowych oraz podmiotów obowiązanych na gruncie przepisów z zakresu przeciwdziałania praniu pieniędzy lub finansowaniu terroryzmu, niezależnie od liczby zatrudnionych.
- Objęcie podmiotów zatrudniających poniżej 50 pracowników obowiązkami wynikającymi z dyrektywy pozostawiono uznaniu ustawodawcy krajowego - wyjaśnia Marcin Maciejak, prawnik z kancelarii GESSEL. W pierwszym rzędzie dyrektywa obejmuje ochroną osoby zgłaszające naruszenia konkretnych aktów prawa Unii Europejskiej (oraz wdrażającego je prawa krajowego wraz z aktami wykonawczymi) w następujących obszarach:
- zamówienia publiczne,
- usługi, produkty i rynki finansowe,
- zapobieganie praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu,
- bezpieczeństwo produktów,
- bezpieczeństwo transportu,
- ochrona środowiska,
- ochrona radiologiczna i bezpieczeństwo jądrowe,
- bezpieczeństwo żywności i pasz, zdrowie i dobrostan zwierząt,
- zdrowie publiczne,
- ochrona konsumentów,
- ochrona prywatności i danych osobowych oraz bezpieczeństwo sieci i systemów informacyjnych.
W dalszej kolejności dyrektywa dotyczyłaby naruszeń dotyczących rynku wewnętrznego, w tym naruszeń na gruncie prawa konkurencji, prawa pomocy publicznej oraz prawa podatkowego w zakresie CIT, a także innych naruszeń mających wpływ na interesy finansowe UE. Projektowane przepisy wprost zachęcają przy tym państwa członkowskie UE do rozszerzenia zakresu ochrony sygnalistów również na inne dziedziny, także i te zastrzeżone dla ustawodawcy krajowego.
Co wprowadza dyrektywa
Zgodnie z dyrektywą w każdej instytucji – publicznej czy prywatnej, zatrudniającej co najmniej 50 osób, będzie musiała powstać procedura zgłaszania nieprawidłowości czy nadużyć. Sygnaliści mogą ujawniać informacje komuś w firmie (kanał wewnętrzny), bezpośrednio właściwym instytucjom, organom, urzędom (kanał zewnętrzny) lub mediom (kanał publiczny). Zgłaszającym ma być zapewniona ochrona. Tyle, że mogą nimi być osoby pozostające w stosunku zawodowej, ekonomicznej czy faktycznej zależności, niezależnie od charakteru prawnego łączącej ich z daną organizacją więzi, nawet jeśli z organizacją tą związani są tylko pośrednio, i nawet jeśli więź ta ma charakter nieodpłatny. Status sygnalisty może być również przyznany osobom trzecim, udzielającym poufnych porad sygnaliście w zakresie, którego dotyczy zgłoszenie. Takie osoby nie mogą być represjonowane, zawieszone, zdegradowaniem czy zastraszane. Ochronę zyskają także ci, którzy im pomagają.
Zgodnie z dyrektywą to osoba, której sygnalista zarzucałby działania o charakterze represyjnym, musiałaby wykazać, iż jej postępowanie nie było bezpośrednią konsekwencją zgłoszenia. Co więcej informujący o nieprawidłowościach będzie mógł dochodzić swoich praw nie tylko z tytułu poniesionych szkód czy też utraconych korzyści (wynikających z zastosowanych represji), ale również utraty reputacji bądź ograniczenia w rozwoju kariery zawodowej, czyli szerzej niż przewiduje projekt o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych.
– To oznacza, że firmy czeka dużo pracy nad przygotowaniem mechanizmów i zmianą mentalności – ocenia Agata Kowalczyk-Borek, ekspert w zespole ds. usług śledczych i przeciwdziałania ryzyku nadużyć, PwC Polska. - W praktyce może się okazać, że przygotowanie się do nowej unijnej dyrektywy może być trudne - mówi.
Czytaj w LEX: Rola HR w obszarach Compliance - przełożenie na praktykę współdziałania >
Kary za represje
Agata Kowalczyk-Borek, uważa, że najbardziej istotne będą przepisy wskazujące środki ochrony przed konsekwencjami, zwłaszcza prawnymi oraz ekonomicznymi, jakie przysługiwać powinny sygnaliście. - W pierwszej kolejności jest to system kar za utrudnianie dokonywania zgłoszeń, niezapewnianie wymaganej poufności co do tożsamości whistleblowera oraz dopuszczanie się działań odwetowych. Dyrektywa nie precyzuje, o jakie sankcje chodzi, wskazuje jednak, iż powinny być one skuteczne, proporcjonalne i odstraszające – mówi Agata Kowalczyk-Borek. I dodaje, warto pamiętać, że zgodnie z projektem ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, firmie która nie przeprowadzi postępowania na podstawie zgłoszenia sygnalisty, może grozić do 60 mln zł kary.
Odszkodowanie za nękania
Zgodnie z dyrektywą to osoba, której sygnalista zarzucałby działania o charakterze represyjnym, musiałaby wykazać, iż jej postępowanie nie było bezpośrednią konsekwencją zgłoszenia. Co więcej informujący o nieprawidłowościach będzie mógł dochodzić swoich praw nie tylko z tytułu poniesionych szkód czy też utraconych korzyści (wynikających z zastosowanych represji), ale również utraty reputacji bądź ograniczenia w rozwoju kariery zawodowej, czyli szerzej niż przewiduje projekt o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. - Naprawienie szkody, w rozumieniu unijnej regulacji, nie powinno ograniczać się jedynie do odszkodowania czy przywrócenia do pracy, ale dotyczyć również np. pokrycia kosztów związanych z koniecznością zmiany zawodu – tłumaczy Agata Kowalczyk-Borek. Do tego sądy same będą musiały badać, czy zwolnienie nie było związane z dokonaniem zgłoszenia naruszenia, itp.
Brak mechanizmów zagrozi firmom
Prawnicy nie mają wątpliwości, że firmy, nie czekając na wdrożenie w Polsce dyrektywy, powinny się do niej przygotować. - Wiele firm tematykę informowania o nieprawidłowościach traktuje po macoszemu – mówi Jan Tadeusz Stappers z firmy WhistleB. - Teraz mają tylko 24 miesiące na wdrożenie rozwiązań chroniących sygnalistów, przygotowanie odpowiednich narzędzi oraz zapewnienie właściwej i skutecznej ochrony – tłumaczy Jan Tadeusz Stappers. W praktyce wymaga ona wprowadzenia całościowego systemu ochrony sygnalistów, niezależnie od charakteru zgłaszanych przez nich nieprawidłowości.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.