- Złota 44 zostanie zbudowana. Jestem zdeterminowany żeby ukończyć tą inwestycję. Proszę też o pomoc Polskę, polską administrację i społeczeństwo, aby doprowadzić do pomyślnego ukończenia sztandarowej inwestycji dla miasta, gdzie będzie odbywać się EURO 2012. Nie może być tak, żeby bezsensowne działania, ograniczały nie tylko prowadzenie działalności gospodarczej, ale też atrakcyjność polskiego rynku jako miejsca do inwestowania - powiedział Ott na konferencji prasowej.
Pod koniec czerwca NSA zdecydował, że nie przywróci pozwolenia na budowę apartamentowca Złota 44, w ocenie spółki ze względu "na nieistotne" uchybienia formalne. Od tej pory NSA ma 30 dni na przesłanie uzasadnienia wojewodzie, a ten kolejne 30 dni na decyzję dotyczącą losów pozwolenia na budowę. - Wartość tej inwestycji przekracza 500 mln zł. Każdy dzień zwłoki kosztuje 45 tys. zł. Po zakończeniu Złotej 44 do Orco wpłynie ok. 100 mln euro, ponadto miliony złotych w związku z VAT-em trafiłyby do kasy państwa polskiego - dodał prezes spółki, który spotkał się w piątek również wojewodą mazowieckim, wiceprezydentem Warszawy i ambasadorem Francji w sprawie wsparcia dla inwestycji.
Wcześniej deweloper miał przeciwko sobie siedmiu sąsiadów, których przedstawiciel prawny zażądał 7 mln zł za wykup ich mieszkań i odstąpienie od blokowania budowy w centrum Warszawy. Orco oskarżyło ich o szantaż. - Czujemy się poszkodowani przez polski system prawny. Przepisy pozwalają obalić w sądzie administracyjnym każde pozwolenie na budowę pod mniej lub bardziej kuriozalnym pretekstem. Sądy rozpatrują sprawy miesiącami, jak nie latami, bo nie mają żadnych reżimów czasowych. Inwestor bezsilnie czeka i traci pieniądze, a władze państwowe nic nie robią, aby to zmienić mówi Pulsowi Biznesu Jean-Francois Ott, prezes Orco.
Deweloper zaczął budowę Złotej 44 w maju 2008 r. na podstawie ostatecznego pozwolenia na budowę wydanego przez wojewodę mazowieckiego. W marcu 2009 r. inwestycja została wstrzymana z powodu kryzysu, a Orco zaczęło negocjować z instytucjami finansowymi. Udało się mu dojść do porozumienia w sprawie finansowania, ale wznowienie budowy okazało się niemożliwe, bo Wojewódzki Sąd Administracyjny 29 lipca 2009 r. uchylił uzyskane przez Orco ostateczne pozwolenie na budowę. Według PB, spółka twierdzi, że sprzeczne decyzje organów administracyjnych naruszają zapisy umowy o ochronie inwestycji, zawartej pomiędzy Polską a Belgią i Luksemburgiem. Orco wskazuje m.in. na lukę prawną dopuszczającą przerwanie budowy rozpoczętej na podstawie ostatecznej decyzji. KPRM otrzymała pismo spółki 2 czerwca, ale dotychczas nie odpowiedziała. Nie wiadomo czy kancelaria premiera odpowie na zaproszenie do arbitrażu.
Pod koniec czerwca NSA zdecydował, że nie przywróci pozwolenia na budowę apartamentowca Złota 44, w ocenie spółki ze względu "na nieistotne" uchybienia formalne. Od tej pory NSA ma 30 dni na przesłanie uzasadnienia wojewodzie, a ten kolejne 30 dni na decyzję dotyczącą losów pozwolenia na budowę. - Wartość tej inwestycji przekracza 500 mln zł. Każdy dzień zwłoki kosztuje 45 tys. zł. Po zakończeniu Złotej 44 do Orco wpłynie ok. 100 mln euro, ponadto miliony złotych w związku z VAT-em trafiłyby do kasy państwa polskiego - dodał prezes spółki, który spotkał się w piątek również wojewodą mazowieckim, wiceprezydentem Warszawy i ambasadorem Francji w sprawie wsparcia dla inwestycji.
Wcześniej deweloper miał przeciwko sobie siedmiu sąsiadów, których przedstawiciel prawny zażądał 7 mln zł za wykup ich mieszkań i odstąpienie od blokowania budowy w centrum Warszawy. Orco oskarżyło ich o szantaż. - Czujemy się poszkodowani przez polski system prawny. Przepisy pozwalają obalić w sądzie administracyjnym każde pozwolenie na budowę pod mniej lub bardziej kuriozalnym pretekstem. Sądy rozpatrują sprawy miesiącami, jak nie latami, bo nie mają żadnych reżimów czasowych. Inwestor bezsilnie czeka i traci pieniądze, a władze państwowe nic nie robią, aby to zmienić mówi Pulsowi Biznesu Jean-Francois Ott, prezes Orco.
Deweloper zaczął budowę Złotej 44 w maju 2008 r. na podstawie ostatecznego pozwolenia na budowę wydanego przez wojewodę mazowieckiego. W marcu 2009 r. inwestycja została wstrzymana z powodu kryzysu, a Orco zaczęło negocjować z instytucjami finansowymi. Udało się mu dojść do porozumienia w sprawie finansowania, ale wznowienie budowy okazało się niemożliwe, bo Wojewódzki Sąd Administracyjny 29 lipca 2009 r. uchylił uzyskane przez Orco ostateczne pozwolenie na budowę. Według PB, spółka twierdzi, że sprzeczne decyzje organów administracyjnych naruszają zapisy umowy o ochronie inwestycji, zawartej pomiędzy Polską a Belgią i Luksemburgiem. Orco wskazuje m.in. na lukę prawną dopuszczającą przerwanie budowy rozpoczętej na podstawie ostatecznej decyzji. KPRM otrzymała pismo spółki 2 czerwca, ale dotychczas nie odpowiedziała. Nie wiadomo czy kancelaria premiera odpowie na zaproszenie do arbitrażu.