Unia Europejska ma być bardziej zielona. Ilość dwutlenku węgla emitowanego do atmosfery ma się zmniejszyć aż o jedną piątą do 2020 roku. Takie ambitne cele unijni przywódcy zaakceptowali już na szczycie w marcu 2007 r. Przede wszystkim zmianie ulega europejski system handlu emisjami.

Obecnie każdy kraj dostaje limit, który rozdziela między przedsiębiorstwa. Jeśli chcą emitować więcej, muszą nadwyżki kupić na rynku. Od 2013 r. sytuacja będzie się stopniowo zmieniać. Znikną darmowe limity narodowe. Bruksela będzie przyznawała limity coraz mniejsze dla poszczególnych branż. Ogólny limit ma się zmniejszyć do 2020 r. o 21% w porównaniu z emisją dwutlenku w 1990 r. Na konkretne krajowe zakłady zezwolenia będą dzielone przez grupę ekspertów KE i państw UE. Zezwoleń nie tylko będzie coraz mniej, ale będą też płatne. Początkowo w 100% tylko dla branży energetycznej. Przez kolejne 10 lat stopniowo z kategorii bezpłatnych do płatnych będą przechodziły uprawnienia w innych gałęziach. Wyjątkiem mogą stać się branże energochłonne, jak hutnictwo czy cementownie. Ale ma to być ustalone dopiero w 2010 r. I wtedy zapadnie decyzja, czy zachować dla tych trucicieli wyjątek. System aukcyjny obejmie około połowy emisji dwutlenku węgla. W pozostałych dziedzinach, z których najważniejsze to transport i budownictwo, Komisja będzie przyznawała limity narodowe. W sumie złożą się one na emisje o 10% mniejsze niż w 2005 r. Limity zostały zróżnicowane według zamożności kraju, a także według dotychczasowych osiągnięć w walce ze zmianą klimatyczną. Propozycja KE musi być przyjęta przez większość państw UE.

źródło: Rzeczpospolita, 24 stycznia 2008 r., Agnieszka Łakoma, Anna Słojewska