Unia Europejska zwraca baczną uwagę na zapobieganie tego typu nieszczęściom i na przygotowanie się do usuwania skutków takiego ewentualnego rozlewu ropy. Nie szczędzi na ten cel dotacji, a z jej wsparcia korzysta też Polska, uczestnicząc w realizacji międzynarodowych projektów: "Baltic Master II, Maritime Safety - Transport and Environment in the South Baltic Sea Region". Dotacje na te projekty pochodzą z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
- To międzynarodowy projekt, który ma na celu dalszą integrację środowisk lokalnych oraz regionalnych dla wspólnych działań w dziedzinie poprawy stanu bezpieczeństwa morskiego - wyjaśnia Jakub Piotrowicz z Instytutu Morskiego w Gdańsku. - Głównym założeniem projektu Baltic Master II, skupiającego 48 partnerów ze wszystkich krajów nadbałtyckich, jest poprawa mechanizmów reagowania służb lądowych w razie wystąpienia morskich rozlewów olejowych oraz usprawnienie działań zapobiegających zanieczyszczeniom spowodowanym przez transport morski.
- Niebezpieczeństwa skażenia środowiska morskiego olejami i substancjami ropopochodnymi mogą być różnego rodzaju i różnego pochodzenia - mówi dla Dziennika Baltyckiego Marek Reszko, szef Wydziału Zwalczania Zagrożeń i Zanieczyszczeń na Morzu w Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa w Gdyni. - Jedne wynikają z transportu ropy tankowcami. Te przewozy na Bałtyku są bardzo intensywne i cały czas się zwiększają. Przewozi się tu statkami rocznie około 700 mln ton różnych ładunków. W tej ilości towarów 10 procent stanowią substancje ropopochodne. Jednocześnie znajduje się tu około 200 tankowców - w portach i na morzu. Liczba ta wzrasta. W kontekście obciążeń transportowych Bałtyk jest jednym z najbardziej niebezpiecznych mórz świata. Drugim źródłem zagrożenia jest eksploatacja podmorskich złóż. Zajmują się tym dwa kraje: Polska oraz Rosja.
- Katastrofa na Zatoce Meksykańskiej pokazała, że technika zawiodła - mówi Marek Reszko. - Awaria może się zdarzyć; powinniśmy z tego zdawać sobie sprawę. Anglicy, Szkoci, Norwedzy, mający w pobliżu dużo platform, cały czas biorą pod uwagę możliwość takiego wypadku. Każda z instytucji związanych z eksploatacją podwodnych złóż posiada plan ratowniczy. Jednym z jego elementów jest przeciwdziałanie takim zdarzeniom jak eksplozje, pożary na platformie czy erupcji ropy naftowej. Ten plan obejmuje całokształt przedsięwzięć związanych z reagowaniem na takie incydenty.
Wybrzeża Zatoki Meksykańskiej zostały skażone wskutek awarii platformy wydobywającej ropę naftową spod dna morza. Podobne "kopalnie" surowców paliwowych znajdują się także na Bałtyku - około 80 km od brzegu województwa pomorskiego. Czy naszym plażom też może zagrozić katastrofa w razie uszkodzenia urządzeń wiertniczych? W razie awarii hydraulicznego systemu zamykania, na platformie wiertniczej "Petrobaltic" można nawet ręcznie zamknąć wylot otworu - relacjonują nasi rozmówcy. W warunkach, jakie panują w miejscu katastrofy w Ameryce, jest z tym duży kłopot. Ze względu na głębokość (na głębokości 1500 metrów panuje ciśnienie 150 atmosfer, człowiek by tego nie wytrzymał, dlatego pracują tam tylko roboty).
Jeden z największych rozlewów ze statku wydarzył się w listopadzie 1981 roku. Wówczas, w pobliżu Kłajpedy, awarii uległ Globe Asimi. Do wody przedostało się ponad 16 tysięcy ton oleju opałowego. 27 marca 2001 roku niedaleko Danii zderzyły się zbiornikowiec Baltic Carrier i masowiec Tern z cukrem. Wylało się około 2 tysięcy ton paliwa. Awaria o większych rozmiarach miała też miejsce w pobliżu wybrzeży duńskich ostatniego dnia maja 2003 roku. Wówczas płynący z Ventspils do Chin masowiec Fu Shan Hai został uderzony przez kontenerowiec Gdynia, pływający pod banderą cypryjską. Masowiec zatonął z 66 tys. ton nawozu. MSPiR posiada 7000 m zapór przeciwolejowych, co pozwala na ograniczenie rozlewu 3500 metrów sześciennych ropy.
Czy na Bałtyku może się zdarzyć katastrofa ekologiczna, podobna do tej w Zatoce Meksykańskiej?
Katastrofa ekologiczna na Bałtyku, podobna do tej, jaka wydarzyła się na Zatoce Meksykańskiej, jest możliwa. Skażenie nie musi być wynikiem awarii na platformie wiertniczej. Bardziej prawdopodobna jest awaria na tankowcu lub kolizja dwch statkw. To już nieraz się zdarzało. Polska korzysta w zakresie zabezpieczeń z dotacji Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.