Już te obecne normy są wystarczająco ostre i trudne do spełnienia dla części krajów – mówił we wtorek Buzek podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Były premier odwoływał się do raportu Central Europe Energy Partners (CEEP) - instytucji, w skład której wchodzą szefowie firm energetycznych z 11 krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Organizacji tej przewodniczy prezes grupy Lotos Paweł Olechnowicz.
Jak mówił Buzek, po lekturze raportu nie można mówić o jednakowych szansach krajów leżących w centralnej i wschodniej części UE oraz członków „starej” Unii. "11 krajów od Chorwacji na południu aż po Estonię ma po pierwsze większy udział paliw kopalnych w produkcji energii, ma większy udział produktów i produkcji przemysłowej w swoich PKB i wreszcie te ich branże nie zostały jeszcze dostosowane do systemu oszczędzania energii" – przekonywał.
„To powoduje, że przed tymi krajami stoją ogromne wyzwania, jeśli chodzi o okres przejściowy, w którym będziemy stopniowo ograniczali emisję CO2. W żadnym przypadku nie należałoby zaostrzać norm ograniczenia emisji CO2 w porównaniu z ustaleniami dotychczasowymi” – mówił Buzek.
Wyraził przekonanie, że należy przestrzegać reguł, które umożliwią indywidualne dostosowywanie się krajów członkowskich do polityki UE. W przeciwnym razie Wspólnota nie osiągnie jednego ze swych głównych celów, czyli wyrównania poziomu życia w różnych krajach.
„Jeśli nie uwzględnimy faktu, że nam tutaj trudniej przejść ten okres ograniczenia emisji CO2 niż w krajach zachodnich, to tej zbieżności nie osiągniemy nigdy” - podkreślił. Wskazywał też na konieczność zbudowania wspólnego rynku energii i znalezienia w UE równowagi pomiędzy polityką klimatyczną a energetyczną, bo dotąd przewagę miała ta pierwsza. Argumentował też, że aby pozostać konkurencyjnym w skali świata, trzeba mieć tanią energię.
Uczestniczący Europejskim Kongresie Gospodarczym unijny komisarz ds. środowiska Janez Potocznik podczas własnej konferencji prasowej powiedział, że o graniczenia emisji CO2 o 20 proc., zapisane w obecnym unijnym pakiecie klimatycznym, to tylko pierwszy etap do osiągnięcia unijnego celu, którym jest niskoemisyjna gospodarka.
Polityka klimatyczno–energetyczna była też we wtorek tematem jednego z paneli w ramach kongresu. Jak podkreślano, polityka Unii Europejskiej, mająca na celu ograniczenie emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych, jest w światowej awangardzie, stawiając krajom członkowskim wysokie wymagania w tym zakresie. Zdania uczestników panelu, co do jej oceny były jednak bardzo podzielone.
Wiceminister środowiska Beata Jaczewska oceniła, że polityka klimatyczna jest kwestią kontrowersyjną tylko w Polsce. „Z perspektywy globalnej nie kwestionuje się potrzeby polityki klimatycznej, adaptacji do zmian klimatu, naukowcy się spierają np., co do perspektywy czasowej, ale nikt dzisiaj nie twierdzi w dyskusji globalnej, że nie potrzeba polityki klimatycznej, która mieści się w polityce zrównoważonego rozwoju. Zmiany klimatu są dotkliwe i powodują pogorszenie warunków życia choroby głód, śmierć konkretnych ludzi” – powiedziała.
Prezes Instytutu Badań Strukturalnych Maciej Bukowski przekonywał, że polityka klimatyczna „prowadzi nas do lepszego świata”. „Lepszego świata w rozumieniu lepszego zdrowia dla nas wszystkich. Mamy obawy przed polityką klimatyczną, nie rozumiemy jej, to ciało obce. Nie wiem, dlaczego akurat w Polsce, kiedy to kraj o największej szansie w tej dziedzinie” – mówił.
Jak wyjaśnił, polska energetyka, oparta w ok. 90 proc. na energii z węgla kamiennego i brunatnego, ze zdekapitalizowaną strukturą, stoi właśnie przed szansą wymiany dużej części aktywów i może je wymienić właśnie na nowe technologie.
„Spróbujmy odromantycznić politykę energetyczną. To nie droga do lepszego świata - to twarda gra interesów, a my w niej także musimy mieć swoje miejsce” – apelował z kolei podczas debaty prezes spółki Tauron Wytwarzanie Stanisław Tokarski.
W ubiegłym roku Polska zawetowała unijny plan obniżania redukcji emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r., o 60 proc. do 2040 r. i o 80 proc. do 2050 r. w porównaniu z 1990 r. Obowiązujący obecnie pakt energetyczno-klimatyczny z 2008 r. nakazuje redukcję emisji CO2 w UE o 20 proc. do 2020 r. oraz zwiększenie udziału energii odnawialnej do 20 proc. Państwa członkowskie mają też dążyć do zwiększenia o 20 proc. efektywności energetycznej.