W Białymstoku przetarg na odbiór odpadów wygrały dwie firmy - Astwa i Czyścioch. Zgodnie z podpisanymi pod koniec czerwca umowami firmy te były odpowiedzialne za dostarczenie pojemników i wywóz śmieci z sześciu sektorów, na które zostało podzielone miasto: Astwa za dwa sektory, a Czyścioch za cztery. Rozwiązana umowa dotyczy jednego z nich.
Jak poinformował na konferencji prasowej zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński, władze miasta nie były zadowolone z wypełniania umowy przez Czyściocha w jednym sektorze. Jak mówił, jeszcze kilka dni temu blisko połowa posesji nie miała pojemników na śmieci.
Dlatego miasto skorzystało z możliwości wynikającej z umowy i nałożyło na firmę 11 kar; w sumie Czyścioch ma zapłacić 3 tys. zł. Odstąpiono też od umowy z tym wykonawcą i spółka Czyścioch będzie obsługiwała teraz trzy sektory.
Umowę z MPO miasto podpisało w piątek z tzw. wolnej ręki. Poliński powiedział, że spółka ma sześć dni na zaopatrzenie wszystkich posesji w pojemniki w tym sektorze. Od soboty musi też wywieźć wszystkie nieczystości, które tam zalegają. Jak mówił, firma zadeklarowała, że ma potrzebny sprzęt do wywozu śmieci oraz odpowiednią liczbę pojemników.
Obowiązująca do końca roku umowa ze spółką MPO opiewa na ponad 1,1 mln zł.
Dodatkowo spółka "Lech", która odpowiada za wdrożenie nowego systemu gospodarki odpadami, ma zlecić tzw. odbiór interwencyjny śmieci w całym mieście. Chodzi o wywóz nieczystości gromadzonych poza pojemnikami.