Z tego względu – przekonuje GIG - ważne jest prowadzenie okresowego monitoringu jakości powietrza w skali lokalnej.
Specjaliści GIG sformułowali m.in. takie wnioski w raporcie z projektu mobilnego badania jakości powietrza. Projekt ten przeprowadzili we współpracy z urzędem marszałkowskim woj. śląskiego od 3 do 18 marca br. Wybrali miejscowości poszczególnych subregionów woj. śląskiego, w których nie działa stacjonarny państwowy monitoring jakości powietrza.
Do projektu wytypowano: Buczkowice, Czeladź, Gorzyce, Kłobuck, Kroczyce, Pyskowice, Radlin oraz Skoczów.
Po miejscowościach tych krążył samochód elektryczny GIG-u z mobilnym laboratorium smogowym - zainstalowaną na dachu aparaturą, pozwalającą badać powietrze w czasie rzeczywistym (przy łączeniu się z bazami danych, np. bazą danych obiektów topograficznych). Korzystano też ze specjalnie wyposażonego drona, który podlatując do kominów, dzięki wytwarzanemu podciśnieniu zasysał dym i poddawał go analizie.
O wynikach tego badania poinformował urząd marszałkowski. Główną część kilkudziesięciostronicowego raportu wypełniają informacje o lokalizacjach, terminach i warunkach poszczególnych badań wraz z wynikami oraz analizą statystyczną wykonanych pomiarów.
W 30-tysięcznej Czeladzi badacze przeprowadzili 17 marca ponad tysiąc pomiarów przy wietrze o prędkości ok. 30 km/h i temperaturze minus 5 stopni Celsjusza. Średnia ich wartość w przypadku pyłu zawieszonego PM10 wyniosła 23,4 mikrogramów na metr sześcienny, a minimalna – 4 mikrogramy. Maksymalne wskazanie wyniosło 107 mikrogramów, a pracownicy GIG wytypowali osiem obszarów ponadnormatywnych stężeń zanieczyszczeń.
„Należy pamiętać, iż dzielnice miasta ze względu na miejski charakter zabudowy (duża koncentracja domów, występujące tereny zielone) oraz morfologię terenu, w czasie dni ze smogiem mogą wykazywać zróżnicowanie w stanie jakości powietrza, co stanowi o potrzebie prowadzenia monitoringu w skali lokalnej, w szczególności w sezonie grzewczym (przynajmniej 2 serie pomiarowe w sezonie” - zastrzegli wśród wniosków eksperci.
Zaznaczyli też, że zróżnicowanie w sposobie zabudowy i - co się z tym wiąże - źródłach ciepła ma odzwierciedlenie w wynikach: przekłada się np. na znaczące różnice między osiedlami mieszkaniowymi zaopatrywanymi w ciepło systemowe czy obszarami w rejonie terenów zielonych, a dzielnicami z zabudową jednorodzinną.
Wniosek ten potwierdził się w 13-tysięcznych Pyskowicach, gdzie – przy warunkach sprzyjających powstawaniu smogu - pomiary uwypukliły zróżnicowanie pomiędzy poszczególnymi ulicami i dzielnicami. „Słaby wiatr, niska temperatura i wysoka wilgotność powietrza spowodowały, że różnice pomiędzy położonymi w sąsiedztwie ulicami były nawet czterokrotne” - napisali badacze.
W przypadku kilkunastotysięcznej gminy Gorzyce o małym zagęszczeniu budynków specjaliści GIG przeprowadzili pomiary w dwóch kolejnych dniach – pierwszego temperatura wynosiła 14 stopni, drugiego minus cztery. „Obniżenie temperatury powietrza o ok. 18 stopni Celsjusza spowodowało, że wartość pyłów wyrażona w PM10 wzrosła dwukrotnie” - wskazali specjaliści. Najwyższy osiągnięty wówczas pomiar sięgnął 579 mikrogramów.
Nieco inaczej było w podobnej wielkości gminie Radlin. Tam pomiary wykonane w dwa kolejne dni z różną temperaturą wykazały podobne wartości zanieczyszczeń powietrza. „Wpływ na to miał niewątpliwie stosunkowo silny wiatr, co wskazuje jak ważnym czynnikiem w zarządzaniu przestrzeniami miejskimi jest zachowanie stref przewietrzania” - napisano we wnioskach.
W mających wiejski charakter Kroczycach badacze zdiagnozowali duże zróżnicowanie jakości powietrza w obrębie niewielkiej miejscowości. Różnica jakości powietrza pomiędzy nowym osiedlem domów jednorodzinnych, a pozostałym obszarem była dwukrotna. Badanie w pagórkowatym Skoczowie potwierdziło natomiast m.in., że najgorsza jakość powietrza utrzymuje się na obszarach położonych najniżej - w dolinach rzecznych. „Często potęgowane jest to kumulacją zabudowy oraz prowadzeniem dnami dolin ciągów komunikacyjnych” - zaznaczono.
Przy wszystkich sprawdzonych miejscowościach specjaliści GIG zastrzegali, że badanie pilotażowe należy traktować jako demonstracyjne - nie może być podstawą do stwierdzenia stanu jakości powietrza w określonym mieście. Akcentowali jednak, że ze względu m.in. na charakter zabudowy i specyfikę terenu w czasie dni ze smogiem należy spodziewać się lokalnego zróżnicowania w stanie jakości powietrza.
„Stanowi to o potrzebie prowadzenia okresowego monitoringu mobilnego w skali lokalnej, w szczególności w sezonie grzewczym” - konkludowali we wnioskach badacze.(PAP)