Projekt rozporządzenia ministra infrastruktury, zmieniającego rozporządzenie w sprawie warunków eksploatacji lotnisk (numer z wykazu RCL 98) wzbudza kontrowersje nawet wśród zarządzających portami lotniczymi. Zakłada zminimalizowanie zabezpieczenia medycznego pasażerów i pracowników lotnisk, nie uwzględniając ich wielkości ani liczby obsługiwanych klientów. Tymczasem statystyki wskazują, że im większa liczba obsługiwanych pasażerów, tym więcej interwencji medycznych.
Medyczne bezpieczeństwo za drogie na lotnisku?
Zgodnie z obecnie obowiązującym rozporządzeniem, lotnisko obsługujące powyżej miliona pasażerów rocznie musi zapewnić w godzinach otwarcia zespół wyjazdowy podstawowy, który spełnia wymogi zespołu ratownictwa medycznego z ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym (PRM). Lotnisko, które obsługuje rocznie powyżej 3 mln pasażerów musi dodatkowo zapewnić ambulatorium, a port obsługujący powyżej 5 mln osób ma wymóg posiadania zespołu wyjazdowego specjalistycznego zgodnie z ustawą o PRM.
Projekt rozporządzenia znacznie obniża te wymogi. Zarządzający lotniskiem musiałby zapewnić dwie osoby uprawnione do udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy (zamiast ratowników medycznych), zapewnić pomieszczenie spełniające wymogi punktu pierwszej pomocy medycznej oraz możliwość wezwania zespołu ratownictwa medycznego na ogólnych zasadach. Projekt uchyla też załącznik nr 1, który określa minimalne wyposażenie ambulatorium na lotnisku. Powodem tych zmian, wypracowanych m.in. na „Forum współpracy branży lotniczej” (jak wskazuje ocena skutków regulacji do projektu), są nadmierne koszty, które ponoszą lotniska z powodu dotychczasowych wymogów zabezpieczenia medycznego.
Osoba po kursie a ratownik medyczny
Proponowane rozwiązania wzbudziły sprzeciw środowiska medycznego i samej ministry zdrowia. - W stanach nagłego zagrożenia zdrowotnego stosowanie zasad kwalifikowanej pierwszej pomocy, tj. wiedzy nabytej na krótkim kursie jest niewystarczające i niebezpieczne. Porty lotnicze to miejsca, gdzie pasażerowie są narażeni na szeroki wachlarz zagrożeń zdrowotnych (zmęczenie, pośpiech, długa pozycja siedząca i wpływ niższego ciśnienia podczas poprzedniego lotu), co zwiększa ryzyka zaostrzenia chorób przewlekłych oraz stanów nagłych (zakrzepica, ostry zespół wieńcowy) – odnosi się do projektu ministra zdrowia Izabela Leszczyna.
Dr n. o zdr. Jarosław Madowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych takie rozwiązania wprost nazywa nieodpowiedzialnymi i drastycznie obniżającymi bezpieczeństwo zdrowotne społeczeństwa. – W tak dużych skupiskach ludzi może wystąpić każdy rodzaj stanu zagrożenia życia. Ratownik po kursie kwalifikowanej pierwszej pomocy może udzielić tylko pierwszej pomocy rozszerzonej o elementy przyrządowego udrożnienia dróg oddechowych i walki z niewydolnością oddechową poprzez zastosowanie worka samorozprężalnego wraz z tlenoterapią. Nie wykona ratunkowej kardiowersji czy elektrostymulacji, nie poda leków ratujących życie, ani nie wykona procedur tj. odbarczenie odmy po urazie itp. – mówi dr Madowicz.
W opinii Mateusza Komzy, prezesa Krajowej Rady Ratowników Medycznych, przyjęte rozwiązanie nastawione jest wyłącznie na oszczędności finansowe konkretnych portów lotniczych i daje olbrzymią swobodę po stronie zarządzającego portem lotniczym w doborze poziomu zabezpieczenia medycznego. Obie organizacje stoją na stanowisku, że zasadne jest utrzymanie przepisu obejmującego zabezpieczenie medyczne lotnisk przez ratowników medycznych wraz ze sprzętem wymienionym w zarządzeniu prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia o minimalnym wyposażeniu zespołu ratownictwa medycznego.
Wątpliwości budzi też m.in. czas dotarcia do zdarzenia medycznego na lotnisku zespołów ratownictwa wezwanego na ogólnych zasadach. - Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zgłasza wątpliwości co do możliwości zachowania w takiej sytuacji odpowiedniego czasu dotarcia zespołu ratownictwa medycznego do niektórych stref lotniska, które ze względu na bezpieczeństwo transportu lotniczego z oczywistych względów są objęte szczególnymi rygorami, takich jak pas startowy, płyta lotniska, hala odlotów. W takich sytuacjach czas dotarcia do pacjenta dotychczas istniejących zespołów lotniskowych, posiadających stosowne przepustki, jest znacznie krótszy. Ponadto dedykowany zespół ratownictwa przebywający na lotnisku będzie lepiej przygotowany do komunikacji z pacjentem, który nie włada językiem polskim – zwraca uwagę samorząd lekarski.
Czytaj również: TSUE: Za pierwszą pomoc medyczną w samolocie odpowiada przewoźnik
Zobacz w LEX: Błędy i uchybienia w ratownictwie medycznym – wybrane uwagi prawnokarne i prawnomedyczne > >
Zarządzający lotniskiem bez kontroli
Do zmian w proponowanym przez Ministerstwo Infrastruktury kształcie nie są także w pełni przekonani zarządzający portami lotniczymi. Całkowicie przeciwny im jest Andrzej Ilków, prezes zarządu Polskich Portów Lotniczych S.A. Wskazuje na przykład, że zarządzający lotniskiem nie ma możliwości prawnych oraz organizacyjnych zapewnienia możliwości dotarcia zespołów ratownictwa medycznego na miejsce zdarzenia w czasie, o którym mowa w art. 24 ust. 1 pkt 3 ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, gdyż jest to niezależne od zarządzającego lotniskiem i nie ma on na to wpływu. - Tym samym zatem zarządzający lotniskiem nie ma żadnej kontroli nad poziomem oraz jakością zabezpieczenia pod względem medycznym życia i zdrowia użytkowników portu lotniczego, co może mieć negatywny skutek społeczny oraz finansowy w przypadku przewidywanych roszczeń z strony poszkodowanych pasażerów i ich rodzin – wskazuje.
Z kolei Artur Tomasik, prezes zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, które zarządza lotniskiem w Katowicach-Pyrzowicach, popiera zmiany, ale nie zgadza się z nimi całkowicie. - Zastąpienie ratownika medycznego przez osobę z ukończonym Kursem Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy (KPP) byłoby niekorzystnym działaniem skutkującym w przypadku np. nagłego zatrzymania krążenia niemożnością podjęcia medycznych czynności ratunkowych (np. użycia leków) ze względu na brak kwalifikacji. Wezwanie systemowego Zespołu Ratownictwa Medycznego dowiodło wielokrotnie, że czas dojazdu wynosi powyżej 20 minut, co w konsekwencji wydłuża czas ratowania życia pasażera/pracownika lotniska przez osobę posiadającą wiedzę i uprawnienia do udzielania świadczeń zdrowotnych, a w szczególności i przede wszystkim do udzielania świadczeń zdrowotnych w sytuacji nagłego stanu zagrożenia życia lub zdrowia - informuje. I proponuje, aby zamiast osób po kwalifikowanym kursie pierwszej pomocy na lotniskach funkcjonował zespół podstawowy ratownictwa medycznego na podstawie ustawy o PRM.
- Wejście w życie zmian zaproponowanych w udostępnionym do zaopiniowania projekcie rozporządzenia skutkować będzie obniżeniem poziomu i jakości udzielania świadczeń opieki zdrowotnej na lotniskach. W mojej opinii potencjalnie generowane zyski zarządzających lotniskami (kwota 269.500 zł rocznie według Oceny Skutków Regulacji) są zdecydowanie niewspółmierne wobec projektowanego obniżenia minimalnego standardu opieki zdrowotnej na lotnisku – kwituje ministra Leszczyna.
Zobacz także w LEX: Prawnokarna ochrona członków zespołu ratownictwa medycznego > >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.