- W ciągu pierwszych dziewięciu dni funkcjonowania programu Profilaktyka 40 plus ankietę uprawniająca do wystawienia e-skierowanie na podstawowe badania wypełniło 80 tys. Polaków, z tego 60 tys. wypełniło ją kompletnie, czyli potwierdziło chęć wygenerowania e-skierowania na badania, co można zrobić tylko jeden raz - pochwalił się w piątek Adam Niedzielski, minister zdrowia.
To jednak raptem nieco ponad 0,3 proc. z 22,8 milionów Polaków uprawnionych do wypełnienia ankiety i pakietu badań. Jeśli będą się w takim tempie zgłaszać do końca grudnia, czyli dnia zakończeniu pilotażu, z programu skorzysta tylko 1,6 miliona Polaków. Co gorsze, jednak wielu z nich może się dowiedzieć, że są zdrowi i fałszywie uśpić czujność. Pozostali mogą się przestraszyć, że mają raka, ale nie dowiedzą się, gdzie mogą się leczyć. Co więcej, zdaniem prawników taka ankieta zgodnie z obowiązującym od 26 maja unijnym rozporządzeniem powinna być traktowana jako wyrób medyczny. A wszystko wskazuje, że nie jest certyfikowana. Z ankiety MZ dowie się na pewno jaki odsetek społeczeństwa korzysta z opieki lekarza rodzinnego, w tym w czasie pandemii oraz czy jest informowana o profilaktyce.
Choroby nowotworowe – straszenie pacjenta
Eksperci nie mają wątpliwości, że obecnie najbardziej potrzebne jest wzmocnienie diagnostyki chorób onkologicznych. – W czasie pandemii zwiększył się odsetek bardzo późno wykrywanych nowotworów. I bardzo ważne jest, aby wyłuskać jak najwięcej pacjentów zagrożonych – mówi Wojciech Wiśniewski, ekspert do spraw zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich. Tyle, że ankieta tu niewiele pomaga, bo pytania dotyczą głównie tego, czy w rodzinie ktoś chorował na nowotwory. - Ankieta analizuje czynniki ryzyka, lecz wiele z nich pomija, np. zanieczyszczenie środowiska, hałas oraz stres - mówi Dorota Korycińska, prezes Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej. - Osoba niepaląca, mieszkająca w centrum miasta może być bardziej narażona na zachorowanie na raka płuc niż niepalący mieszkaniec rejonów podmiejskich i zalesionych. Według ankiety jestem zdrowa i mam prawidłowe BMI. Czy jednak rzeczywiście, mimo braku czynników ryzyka nie powinnam co jakiś czas wykonywać badań profilaktycznych w kierunku nowotworów kobiecych? - pyta. Za to udzielenie kilku odpowiedzi "tak" na pytania o nowotwory w rodzinie sprawi, że dowiemy się, że jesteśmy w wysokiej grupie ryzyka.
- Ankieta jest tragiczna i budzi wątpliwości etyczne, co sobie sposobu, w jaki podaje pacjentowi informacje o ryzyku poważnych chorób – mówi Maria Libura, kierownik Zakładu Dydaktyki i Symulacji Medycznej Collegium Medicum Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. - Jak wychodzi wysokie ryzyko, to po prostu pojawia się komunikat o bardzo wysokim ryzyku choroby nowotworowej i informacja „Skontaktuj się z lekarzem rodzinnym." To jest kwintesencja tego, jak nie wolno przekazywać tego typu informacji – mówi Libura. Zwykle nikt nie chce wiedzieć, że jest zagrożony, i nie przekłada takiej informacji na działanie. Raczej stara się ją wypchnąć ze swojej świadomości.
Co czeka pacjenta, który chce dostać skierowanie na badania Profilaktyka 40 plus
Moduł o chorobach nowotworowych to ostatnia część ankiety. Warto zacząć od początku, gdzie pojawia się taka informacja: ”Jesteś w wieku 40-65 lat i masz uprawnienia do świadczeń finansowanych ze środków publicznych? Wypełnij Ankietę Pakietu 40 PLUS, a otrzymasz m.in. e‑skierowanie na badania laboratoryjne?" Zgodnie z par. 2 rozporządzenia celem programu jest ocena organizacji i efektywności objęcia świadczeniobiorców od 40. roku życia profilaktyczną diagnostyką. Nic nie ma o tym, że osoby 65 plus nie mogą. Zresztą profil IKP ma mniej niż 10 proc. osób powyżej 60 roku życia. One raczej będą dzwonić na infolinię 22 735 39 53 i razem z konsultantem odpowiadać na pytania. Sprawdziliśmy – na infolinii wiek powyżej 65 lat nie dyskwalifikuje.
Siedem modułów, dziwne pytania, ogólne odpowiedzi
Ankieta zawiera pytania podzielone na siedem modułów. Czasem należy wybrać z listy jedną odpowiedź, czasem zaznaczyć wiele odpowiedzi np. wymienić przebyte choroby. Podczas uzupełniania warto mieć pod ręką ostatnie wyniki badań laboratoryjnych – czytamy na początku ankiety. Część pierwsza to pomiary tantrpometryczne. Chodzi o wagę, wzrost i obwód pasa. Tu się dowiadujemy, czy mamy prawidłowe BMI. Tyle, że coraz więcej ekspertów twierdzi, że opracowany w 1832 roku wskaźnik jest niedokładny i nie powinien być stosowany w warunkach medycznych. Dr Vitor Engrácia Valenti, profesor z Sao Paulo w Brazylii twierdzi, że dokładniejszy jest wskaźnik WHR, czyli proporcja obwodu taili do bioder, bo daje informacje o tkance tłuszczowej na brzuchu. Wysokie BMI np. u kulturysty może oznaczać rozbudowę tkanki mięśniowej, a nie nadwagę. Mięśnie są bowiem cięższe niż taka sama objętość tkanki tłuszczowej.
Potem pojawia się moduł dotyczący ryzyka chorób kardiologicznych. Wątpliwości budzi brak pytania o warunki pracy. Jak wiadomo stres sprzyja chorobom kardiologicznym. Ponadto ankieta uwzględnia zmarłych w rodzinie na zawał lub udar, ale tylko tych, mających poniżej 60 lat. Wpisując wyniki badań, np. pomiaru ciśnienia, poziomu cukru, nie trzeba podawać informacji z kiedy są. Ma być ostatni, może być sprzed roku. Gdy na większość pytań odpowie się tak lub nie wiem, można się dowiedzieć, że ryzyko kardiometaboliczne (chorób serca i cukrzycy) jest podwyższone, co grozi m.in. zawałem serca i/lub udarem mózgu.
Autorzy ankiety bardzo często zalecają kontakt z lekarzem rodzinnym, o specjalistach, np. diabetologu, kardiologu milczą. Po wypełnieniu ankiety pojawia się wiele innych cennych informacji, np. o tym, jak często należy badać poziom cukru. Brakuje jednak informacji, gdzie to zrobić, jak dostać glukometr, itp. Dorota Korycińska uważa, że ankieta powinna przypominać o badaniach przesiewowych, które nie są objęte profilaktyką 40+ i zadawać pytania o wykonane do tej pory badania profilaktyczne. - W przypadku braku takich badań, natychmiast powinno się uruchomić przekierowanie do najbliższych miejsca zamieszkania poradni, realizujących np. przesiewy onkologiczne - dodaje.
Jest też część o aktywności fizycznej, nawykach żywieniowych, ilości spożywanego alkoholu oraz paleniu. Co ciekawe, gratulacje otrzymują osoby nie spożywające alkoholu w ogóle. Osoby, które zaznaczą, że palą lub paliły papierosy są przekierowywane do zakładki NFZ o programach profilaktycznych. Tyle, że ogólnej, gdzie program profilaktyki chorób oddtytoniowych jest dopiero na 6. pozycji, i wielu może go nie zauważyć. Ci co zauważą pewnie zrezygnują z dalszego klikania, bo link "znajdź placówkę" kieruje do ogólnej strony o Zintegrowanym Informatorze Pacjenta. Znowu trzeba zjechać na jej dół, by znaleźć link do wyszukiwarki.
- Skoro wypełniam ankietę na IKP, to powinnam od razu dostać link do placówek w moim województwie - mówi Dorota Korycińska. - Byłoby również dobrze, gdybym otrzymała sugestie wyboru poradni najbliżej domu, zamiast konieczności przeszukiwania trzech stron z adresami. Jak się okaże, że aktualnie mieszkam w innym, zmienię wyszukiwanie - dodaje. Osoby, które zaznaczą, że mają zmiany na skórze, ciemne lub jasne plany, są kierowane na stronę programu profilaktyki programów nowotworów skóry. Problem w tym, że aktualnie działa on tylko w województwie podkarpackim oraz w wielkopolskim – tu tylko do 31 sierpnia.
Adam Boruch, lekarz, specjalista medycyny rodzinnej, zwraca uwagę na inny problem. - Morfologia czy inne badanie bez wskazań lekarskich może tylko fałszywie uśpić czujność pacjenta. Jeśli wyjdą prawidłowe to nic nie znaczy – mówi. A Wojciech Wiśniewski ma wrażenie, że sukces tego programu może nie być pożądany. - Nałożenie się popytu wynikającego z tych badań, połączony z pojawieniem się pacjentów w poradniach po uwolnieniu limitów na ten rodzaj świadczeń, mógłby doprowadzić do niekontrolowanego wydłużenia się kolejek do specjalistów. Ponadto, jeżeli program ma trwać cztery miesiące, to należałoby zapewnić wydajność systemu na poziomie 5,2 mln badań miesięcznie – ocenia Wiśniewski.
Problem natury prawnej
To nie koniec krytycznych ocen. Otóż zgodnie z unijnym rozporządzeniem 2001/83 oprogramowanie przewidziane przez producenta do stosowania u ludzi, do m.in. diagnozowania, profilaktyki, monitorowania, przewidywania, prognozowania, leczenia lub łagodzenia choroby jest wyrobem medycznym. Nie jest nim jedynie oprogramowanie związane ze stylem życia i samopoczuciem. Aby wyrób medyczny mógł zostać wprowadzany do obrotu i używania, musi spełniać określone wymagania, np. taki wyrób musi być rozwijany i wytwarzanye zgodnie z aktualnym stanem wiedzy. – Moim zdaniem ankieta, która ocenia stan zdrowia pacjenta jest jak najbardziej wyrobem medycznym, który powinien przejść ścieżkę certyfikacji – mówi Jakub Misiak, adwokat w kancelarii Kieszkowska Rutowska Kolasińska.
Wszystko wskazuje, że ankieta MZ jej nie przeszła, bo program ogłoszono w maju, i trudno uwierzyć, że certyfikowano ją w miesiąc. Co więcej, nie wiadomo nawet, kto jest jej autorem. Dla przykładu brytyjski rząd w 2019 roku utworzył NSHX (NHS to odpowiednik naszego NFZ) - jednostkę odpowiedzialną za ustalanie polityki i najlepszych praktyk dotyczących korzystania z technologii cyfrowych w ochroni zdrowia. Jej częścią jest AI Lab z finansowaniem w wysokości 250 milionów funtów w celu wspierania rozwoju i wdrażania technologii sztucznej inteligencji w systemie NHS i opieki zdrowotnej. Dlaczego? – Staramy się cyfryzować narodowy system ochrony zdrowia tak, aby zapewnić mu odpowiednie cechy i zwalczać nierówności – mówiła Brhmie Balaram, Head of Research and Ethics, NHS AI Lab podczas konferencji AI w Zdrowiu.
- Algorytmy mogą w różny sposób rozpoznawać choroby w różnych grupach. Trzeba zapewnić odpowiednie cechy i zwalczać nierówności. Bo wszelkie takie produkty muszą być dobrze zaprojektowane, by nie wprowadzać w błąd – podkreślała. Jak jednak zauważa Jarosław Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali, w Polsce nawet nie mamy nawet dobrze ukształtowanego środowiska prawnego, nie mówiąc o specjalnych zespołach.