Choć eksperci przyznają, że przepisy mają pewne wady, wobec pomysłu są bardziej niż sceptyczni. Podkreślają, że choć stosowanie KPA faktycznie wydłuża procedurę, to chroni uczestników postępowania przed nadużyciami i arbitralnością organów. Jak wynika ze stanowiska Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego (RGNiSW), koncepcja nadawania stopni i tytułu naukowego w formie administracyjnej jest błędna - dzieje się tak dlatego, że takie postępowanie nie jest zdaniem Rady postępowaniem administracyjnym i nie powinno podlegać KPA.
Czytaj: Prof. Krawiec: Procedura administracyjna przy nadawaniu tytułów chroni przed nadużyciami>>
Po co tyle tych formalności?
- Stosowanie KPA powinno być ograniczone i dotyczyć tylko tych explicite wskazanych w przepisach elementów procedury, które mają charakter stricte administracyjny. W pozostałych przypadkach możliwość zaskarżania decyzji wydawanych przez organy nauki, powołane do oceny merytorycznej - na drodze postępowania sądowego, na podstawie nieistotnych merytorycznie aspektów formalnych, powinna być zamknięta. RDN powinna pozostawać jedynym w kraju organem posiadającym moc decyzyjną – wskazuje Rada.
Podkreśla również, że konieczne jest ograniczenie możliwości podważania treści recenzji na drodze sądowej.
- Krytyczna treść recenzji, będąca ekspercką opinią recenzenta, nie może być traktowana w kategoriach naruszania dóbr osobistych osoby ocenianej. Coraz częstsze podważanie krytycznych opinii na drodze sądowej, pod pretekstem ochrony dóbr osobistych, powinno być zatrzymane poprzez wprowadzenie jednoznacznych przepisów w ustawie PSWiN. Właściwą drogą kwestionowania recenzji jest procedura odwoławcza, a nie sądowy proces cywilny prowadzony poza istniejącymi uznanymi mechanizmami oceny dorobku naukowego – wskazano w stanowisku. Podkreśla się też, że to w kompetencjach Rady Doskonałości Naukowej powinno leżeć wyłanianie recenzentów i sprawowanie pieczy nad tym procesem. Stanowisko przekazano resortowi nauki, wyrażając nadzieję na odpowiednie zmiany w przepisach.
Czy przepisy są wadliwe
Prawnicy krytycznie oceniają ten pomysł, choć nie kwestionują potrzeby wprowadzenia zmian. Profesor Hubert Izdebski tłumaczy, że obowiązujące przepisy są wadliwe. – Polega to przede wszystkim na uznaniu, że nadanie stopnia lub tytułu następuje w drodze decyzji administracyjnej. Formalizuje to więc z punktu widzenia KPA efekt procedury, a przez to i całą procedurę. Uprzednio była mowa o odpowiednim stosowaniu k.p.a., także do omawianego efektu - co powodowało pewien "luz" w tym zakresie, wynikający ze specyfiki odpowiednich postępowań mających za sobą, niestety obecnie mocno zatartą, także w odniesieniu do doktoratów, tradycję akademicką – tłumaczy.
Wskazuje, że dyskusja, czy do postępowań awansowych koniecznie trzeba stosować procedurę administracyjne, toczy się od lat. - Oczywiście, że nie trzeba, ale w takim razie w ustawie trzeba by w sposób samoistny i odpowiednio kompletny unormować te procedury, a stworzenie odrębnej zamkniętej regulacji proceduralnej jest bardzo trudne. Hamowało to wszystkie dotychczasowe pomysły odejścia od k.p.a., ale może znajdą się tacy, którzy przedstawią projekty odrębnego unormowania – wskazuje prof. Izdebski.
Musi istnieć procedura odwoławcza
Nie ma jednak wątpliwości, że konieczne jest uwzględnienie w tym zakresie konstytucyjnego prawa do sądu, którego – jak podkreśla prof. Izdebski – nie można ustawowo wyłączyć w odniesieniu do odmowy nadania stopnia albo tytułu.
Profesor Grzegorz Krawiec z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie wskazuje, że celem stosowania KPA w tych kwestiach jest ochrona jednostki przed bezprawiem podmiotów przyznających stopnie naukowe - Wystrzegajmy się osób, które lansują wprowadzanie modelu biznesowego (gdzie liczy się skuteczność, a ostatnie zdanie ma zawsze menadżer) do nauki i szkolnictwa wyższego. Taki model jest po prostu nieludzki – wskazuje.
Również prof. Piotr Stec z Uniwersytetu Opolskiego ocenia, że to zły pomysł, tym bardziej, że – jak podkreśla – od uzyskania habilitacji zależy prawo prowadzenia oraz recenzowania doktoratów i jest to ważny etap w karierze pracownika naukowego i niebagatelne koszty.
- Musi istnieć procedura chroniąca habilitanta przed niesprawiedliwą, arbitralną lub błędną oceną jego dorobku – podkreśla prof. Stec. Podobnie jest w przypadku profesury, z tym że tam jeszcze dochodzi problem związania prezydenta wnioskiem RDN. - Choć w tym przypadku nie jest jasne, że od decyzji o odmowie nadania tytułu przysługuje skarga – mówi. Postanowienie prezydenta w tym przypadku wymaga kontrasygnata premiera, który bierze na siebie odpowiedzialność polityczną za jego skutki. - Skoro tak, to trudno takie rozstrzygnięcie podważać przed sądem. Spór w doktrynie jest w tej sprawie dość głęboki – wskazuje.
Czytaj też: Nauczyciel akademicki jako osoba pełniąca funkcję publiczną w świetle prawa karnego >>>
Sądy kapturowe i niemerytoryczne komentarze
Zdaniem profesora Roberta Suwaja, adwokata w kancelarii Suwaj Zachariasz Legal, pomysł wyłączenia stosowania KPA w procedurach awansowych prowadzi do powrotu do modelu "środowiskowych sądów kapturowych" oraz godzi w zasadę prawa do sądu. Jest bezsensowny i niekonstytucyjny – uważa.
Za absurdalny uważa wprowadzenie zakazu pozywania recenzentów. – Będzie to prowadzić do patologii wyłączającej odpowiedzialność recenzenta za elementy niemerytoryczne zawarte w recenzji, krótko mówiąc - recenzent będzie mógł napisać jednym zdaniem, że uznaje dorobek za nie stanowiący wybitnego osiągnięcia naukowego z uwagi na to, że autor jest niekompetentny - bez merytorycznego uzasadnienia. I w ten sposób pozbawi prawa do awansu, a w połączeniu z wnioskowanym ograniczeniem - prawa do sądu, co spowoduje zupełny upadek środowiska naukowego – ocenia.
Tytuły honorowe lub odwołanie do sądu powszechnego
Jak tłumaczy prof. Izdebski – z punktu widzenia zgodności z Konstytucją, prędzej dałoby się wyłączyć odwołanie do Rady Doskonałości Naukowej. – Przepis art. 78 Konstytucji RP dopuszcza na zasadzie wyjątku odstępstwo od dwuinstancyjności postępowania. Jeżeli niestosowane byłyby przepisy KPA, i tak od odmowy nadania przysługiwałaby skarga do sądu administracyjnego na podstawie art. 3 par. 2 pkt 4 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi – podkreśla. Ewentualnie należałoby unormować materię odwołania do właściwego sądu powszechnego, który – inaczej niż sąd administracyjny – prowadziłby postępowanie dowodowe. I na nowo – z możliwością apelacji - merytorycznie oceniał zasadność odmowy nadania stopnia albo tytułu, czyli ci, którym zależy na odejściu od KPA, mogliby wpaść z deszczu pod rynnę – ocenia prof. Izdebski.
Prof. Stec zauważa, że odstąpienie od możliwości odwołania się do sądu byłoby w porządku, gdyby habilitacja i tytuł profesora stały się czysto honorowymi wyrazami uznania ze strony środowiska akademickiego.
- Nagrody Nobla, medale Fieldsa też nie podlegają kontroli sądowej i nie można przed sądem twierdzić, że ma się lepszy dorobek niż tegoroczny laureat z fizyki i to nam się należy medal. W takim przypadku zatrudnianie na stanowiskach profesorskich i zezwalanie na promowanie doktorów byłoby w gestii uczelni, ewentualnie zależałoby od spełnienia ścisłych kryteriów ustawowych. I taki system by mi się podobał – podsumowuje.
Czytaj też: Praktyczna potrzeba spisywania umów ze studentem w myśl ustawy 2.0 >>>
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.