Monika Sewastianowicz: Jak wygląda matura międzynarodowa?

Łukasz Gwóźdź, student prawa na Uniwersytecie Oksfordzkim i doradca The Swan School: Matura międzynarodowa (IB Diploma Programme) to holistyczny program nauczania i egzaminowania – holistyczny, bo w każdym przypadku zakłada naukę przedmiotów ścisłych i humanistycznych, a ponadto kładzie nacisk na umiejętność krytycznej analizy, która sprawdzana jest na niemal każdym egzaminie, niezależnie od przedmiotu. Założenia programu pozostawiają miejsce na wkład własny ucznia, a komponentem końcowej oceny z każdego przedmiotu jest nota za samodzielną pracę badawczą; na literaturze może być to analiza ciekawego zabiegu zaobserwowanego w dziełach omawianego autora, na biologii – samodzielnie zaprojektowany eksperyment. Dowolność jest ogromna, a rolą nauczyciela jest rozbudzenie w uczniu ciekawości i zachęta do głębszej penetracji ulubionych zagadnień materiału. Tym wyróżnia się matura międzynarodowa. Nie ma tu ‘pamięciówki’ ani desperackich prób wstrzelenia się swoimi odpowiedziami w klucz egzaminatora, jest za to krytyczna analiza i uargumentowana obrona własnych pomysłów. Trudno opisać, jak bardzo przydaje się to na wymagających studiach.

Aplikant w przyszłym roku zapłaci więcej>>

W ramach matury międzynarodowej uczeń podchodzi do egzaminów z sześciu przedmiotów, w tym trzech na poziomie rozszerzonym. Najwyższa ocena w skali IB to 7, co po uwzględnieniu trzech punktów za kryteria poza głównymi przedmiotami daje sumę 45 możliwych punktów. Taki wynik osiąga co roku kilka promili maturzystów na całym świecie, choć w moim liceum [II LO im. Stefana Batorego w Warszawie] były to cztery osoby w klasie, czyli ok. 10 proc.

Jak długo i w jaki sposób się do niej przygotowywać?

Program matury międzynarodowej trwa dwa lata (w Polsce jest realizowany w przedostatniej i ostatniej klasie liceum). Pierwsze egzaminy ustne zaczynają się już w pierwszym roku programu, choć większość egzaminów zdaje się w formie pisemnej na koniec drugiego roku. W międzyczasie uczeń pracuje nad swoimi pracami badawczymi (których jest w sumie sześć!) oraz nad Extended Essay, czyli długą na cztery tysiące słów pracą na dowolny temat związaną z jednym z szczęściu przedmiotów, pisaną pod nadzorem nauczyciela prowadzącego. Jak można się domyślić, niezwykle ważna jest systematyczność, jednak myśl, że cała nasza ocena maturalna nie zależy od wydarzeń jedynie trzech tygodni, dodaje otuchy.

Jedynym naprawdę ważnym warunkiem wstępnym rozpoczęcia nauki w programie IB jest bardzo dobra znajomość języka angielskiego. Lekcje i egzaminy odbywają się w tym właśnie języku, po angielsku są podręczniki i inne pomoce naukowe. Jeśli ktoś włada angielskim na poziomie B2/C1, nie powinien mieć z tym problemu.

 

 

Jakie warunki trzeba spełnić, by dostać się na Oxford – należy zdać dodatkowe egzaminy czy sama matura wystarczy?

Aplikacja na studia prawnicze na Oxfordzie jest kilkuetapowa. Najlepiej zacząć się do niej formalnie przygotowywać już w wakacje przed ostatnią klasą liceum. Pierwszym krokiem jest napisanie „personal statement”, czyli listu motywacyjnego, w którym przekonamy do siebie naszych przyszłych profesorów. Na Oxfordzie to oni – profesorowie, którzy będą nas uczyć – osobiście decydują o naszym przyjęciu. Ten list wysyłamy wraz z wystawionym przez szkołę wykazem przewidywanych ocen maturalnych i rekomendacją napisaną przez jednego z naszych nauczycieli. Wszystko to robimy przez Internet, w terminie do połowy października. Mniej więcej w tym czasie musimy też podejść do egzaminu LNAT, obowiązkowego dla wszystkich kandydatów na studia prawnicze; składa się on z testu jednokrotnego wyboru, gdzie wszystkie pytania są w oparciu o tekst tudzież z eseju.

Wynik tego testu oraz treść eseju wysyłane są do uczelni, na które aplikujemy i mają pokazać naszą zdolność logicznego myślenia i wnioskowania. Później zostaje nam niecierpliwe czekanie do połowy listopada, kiedy to Oxford wysyła do wybranych kandydatów zaproszenia na interview, czyli serię rozmów kwalifikacyjnych. Jeśli otrzymamy takie zaproszenie, udajemy się do Oxfordu na kilka dni na początku grudnia i już samo to jest fantastycznym doświadczeniem. W większości przypadków dostajemy pokój w college’u, do którego aplikujemy, karnet na posiłki w monumentalnej jadalni jak z "Harry’ego Pottera" i szansę poznania innych kandydatów. W różnych college’ach przeprowadza się różną liczbę rozmów z aplikantami – u mnie, w college’u Magdalen, były to dwie rozmowy. Podczas nich mózg musi pracować na najwyższych obrotach, a stres bywa paraliżujący, lecz jeśli pójdzie nam nieźle, po miesiącu otrzymamy upragniony mail z ofertą przyjęcia nas na studia.

 

 

Tu zaczyna się ostatni etap, czyli zdanie matury na wymaganym poziomie; w moim przypadku był to próg 38 punktów i co najmniej 6 ze wszystkich przedmiotów na poziomie rozszerzonym. W lipcu, po otrzymaniu wyników z matury, uczelnia potwierdza nasze przyjęcie. Matura międzynarodowa niesie tę korzyść dla kandydatów z zagranicy, że zwalnia ich z obowiązku potwierdzenia biegłości językowej certyfikatem IELTS czy TOEFL.

Jako konsultant w The Swan School pomagam uczniom dobrze zrozumieć i bezboleśnie przejść przez wszystkie elementy aplikacji. Skąd polscy licealiści mają wiedzieć, jak dobrze napisać personal statement i czego oczekują od nich egzaminatorzy? Uczniowie w brytyjskich szkołach są do tego przygotowywani, niektórzy latami, co przejawia się tym, że co roku po kilkadziesiąt osób z każdej z kilku najlepszych prywatnych szkół w Anglii dostaje się na Oxford i Cambridge. Najlepsze uczelnie naprawdę szukają najlepszych kandydatów i pod względem potencjału uczniów dobre polskie liceum w niczym nie ustępuje renomowanej brytyjskiej szkole, ale musimy wiedzieć, jak dać się zauważyć w morzu świetnie przygotowanych aplikacji.

Czy Brexit stanowi problem w tym kontekście?

Trudno przewidzieć, jak Brexit wpłynie na realia aplikacji na studia. Można spodziewać się na pewno większego nakładu formalności do załatwienia. Jednak pamiętajmy, że uczelnie brytyjskie bardzo starają się pozostać niezmiennie atrakcyjne dla studentów zagranicznych i na pewno dołożą starań, by Brexit jak najmniej uprzykrzył im życie. Już teraz dostaję regularne maile od Oxfordu w sprawie Brexitu i wiem, że mam do kogo zwrócić się o pomoc, jeśli będzie taka potrzeba. Poważnym utrudnieniem dla wielu kandydatów z Polski może być brak dalszego wsparcia w formie rządowego kredytu na czesne.

To pożyczka na bardzo korzystnych warunkach, pokrywająca cały koszt studiów, czyli w przypadku prawa niecałe trzydzieści tysięcy funtów. Można spodziewać się, że po Brexicie rząd nie będzie pożyczał w ten sposób studentom z zagranicy. W takim przypadku dla wielu osób rozwiązaniem pozostaną prywatni kredytodawcy. Prawdopodobnie również czesne dla studentów z Polski ulegnie po Brexicie podniesieniu. Obecnie Polacy cieszą się takimi samymi stawkami jak Brytyjczycy. Studia prawnicze w Anglii dają nadzieję na dobre zarobki, które pozwolą szybko pokryć koszty odbytych studiów, jednak te kwoty mogą być dla wielu rodziców odstraszające albo wręcz niemożliwe do pokrycia.

Czy istnieją jakieś atrakcyjne programy stypendialne dla studentów z Polski? Czy funkcjonują programy adresowane do przyszłych prawników?

Obecnie Oxford oferuje wsparcie finansowe w formie grantów osobom z rodzin o niskich dochodach (choć także takich, które w Polsce nie byłyby powszechnie uważane za niskie). Również na poziomie konkretnych college’ów można prosić o wsparcie finansowe, czy to w pokryciu kosztów życia, czy na konkretny cel, np. zakup sprzętu sportowego. College’e dokładają starań, żeby studenci otrzymywali wsparcie, gdy go potrzebują – wysokie koszty życia w Oxfordzie nie powinny zniechęcać przed podejmowaniem tam studiów.

Jak wygląda program prawa na Oxfordzie – kładzie większy nacisk na teorię czy praktyczne zajęcia?

Prawo na Oxfordzie jest bardzo teoretyczne, a studia to rzeczywiście przede wszystkim samodzielna praca w bibliotece. Nie uczymy się w ogóle o procedurach i praktycznej stronie wykonywania zawodu prawnika. Zamiast tego zagłębiamy się w wybrane zagadnienia prawa w ramach każdego z realizowanych przedmiotów i skupiamy się na tym, co najciekawsze – na problematycznych przepisach i budzących wątpliwości orzeczeniach sądów, tzw. precedensach. Na Oxfordzie prawo nie nazywa się nawet formalnie prawem, lecz filozofią prawa. Bardzo dużo rozmawia się o tym, dlaczego prawo jest takie, jakie jest, czy powinno być inne, jakie moralne dogmaty za nim stoją. Prawo w praktyce poznajemy dzięki stażom, które możemy odbywać w dłuższych przerwach od nauki.

Czy są jakieś specjalizacje?

W ramach kierunku każdy zdaje egzaminy z dziewięciu przedmiotów, z których siedem jest obowiązkowych dla wszystkich, a dwa ostatnie, realizowane na trzecim roku, wybieramy sami. Wachlarz jest szeroki – od praw człowieka, przez szczegółowe omówienie prawa umów, po delikt w czasach rzymskich i historię prawa angielskiego. Niezależnie od wybranych opcji, każdy kończy z takim samym dyplomem.

Jest jeszcze jedna wariacja – zamiast trzyletnich studiów prawa angielskiego można wybrać czteroletni kierunek English Law with Law Studies in Europe i spędzić ten dodatkowy rok za granicą, studiując prawo jednego z państw europejskich. Ja właśnie zaczynam mój rok w Paryżu i planowo ukończę studia z dwoma niezależnymi dyplomami – licencjatem z prawa angielskiego z Oxfordu i licencjatem z prawa francuskiego z paryskiej uczelni Panthéon-Assas. Ciekawostka – w Anglii nie ma zwyczaju powszechnych studiów magisterskich; bardzo dużo osób po studiach licencjackich od razu rozpoczyna pracę.

Czy w UK istnieje odpowiednik aplikacji prawniczych?

W Wielkiej Brytanii student prawa kończący naukę ma przed sobą dwie ścieżki – solicitor bądź barrister. Barrister różni się od solicitora tym, że występuje w sądzie. Jego praca bardziej przypomina to, co robimy na studiach – przeczesywanie źródeł i budowanie strategii argumentacyjnej. Solicitor natomiast obraca się bezpośrednio w świecie biznesu, doradzając klientom. Niezależnie od wybranej ścieżki kariery, aspirujący prawnik po studiach musi odbyć dwuletni staż w firmie prawniczej bądź izbie adwokackiej, którego zwieńczeniem jest jego kwalifikacja zawodowa. Jest to więc taki odpowiednik polskiej aplikacji prawniczej. Poza tym bezpośrednio przed tą „aplikacją” przyszły prawnik spędza niemal rok na University of Law, ucząc się praktycznych aspektów zawodu, których oszczędzono mu na studiach. Tak więc wykwalifikowanym prawnikiem można zostać trzy lata po opuszczeniu murów uniwersytetu.

Jakie ma pan plany na przyszłość?

Wciąż niezdefiniowane – czekam, jak rozwiną się moje studia w Paryżu i jakie staże uda mi się odbyć w nadchodzącym roku akademickim. Studia na Oxfordzie są fascynujące, ale dopiero dzięki pracy podczas stażu jestem w stanie powiedzieć, czy dany dział prawny to coś, czym chciałbym się w przyszłości zajmować na co dzień. Nierzadko na Oxfordzie marzy się o karierze akademickiej, ale trzeba mieć naprawdę dużo pewności siebie, żeby się do tego przyznać.