Przedstawione założenia stanowią nie pierwszy i zapewne nie ostatni dowód na to, że ustawodawstwo nie powinno reagować na konkretne, choćby spektakularne, przypadki,  w ogóle i tym bardziej w tak delikatnej materii jak wolność wypowiedzi w środowisku naukowym - nawet gdyby reakcja prowadziła do propozycji odpowiednio przemyślanych, a  założenia niewątpliwie nie są takimi propozycjami.

Czytaj: Wolność wypowiedzi na uczelniach niekoniecznie lepiej chroniona>>

 

Nie wiadomo, co podlega ochronie

Proponowane wprowadzenie do art. 3 ust. 1 Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce wolności wyrażania poglądów jako jednej z podstaw systemu szkolnictwa wyższego i nauki nie odpowiada konstytucyjnemu rozdziałowi materii wolności pomiędzy ogólną sferę wyrażania – dowolnych, także całkowicie nienaukowych - poglądów (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP) i sferę, która dotyczy nauki, nauczania i sztuki (art. 73 Konstytucji RP) i w której korzysta się z wolności nie w ogóle, ale w wykonywaniu badań naukowych i ogłaszania ich wyników, nauczania i twórczości artystycznej. W wykonywaniu badań naukowych i ogłaszania ich wyników oraz w nauczaniu, niewątpliwie w nauczaniu w szkołach wyższych, stosowane być muszą odpowiednie standardy naukowości (tak jak w twórczości artystycznej standardy tej twórczości) i nie ma miejsca na wolność wyrażania dowolnych poglądów.

Z kolei, gdyby w proponowanym uzupełnieniu art. 3 ust. 1 do „poglądów” dodać „naukowych”, powstałby problem co do tego, czym wyrażanie poglądów naukowych różni się od ogłaszania wyników badań naukowych – i czy w ogóle możliwe jest, aby poglądy naukowe nie wynikały z przeprowadzonych badań naukowych. Nad zachowaniem odpowiednich standardów, w tym standardów etycznych, już obecnie czuwa do tego całkiem niemała liczba ciał działających właśnie na podstawie Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce.

 

Niedookreślony charakter rekomendacji

Zupełnie  niezrozumiałe jest występowanie w dalszych fragmentach założeń ogólnego określenia „wolność” czy „wolności” jako przedmiotu ochrony, bez wskazania o jakie konkretnie wolności może tu chodzić – czy także, idąc w kolejności konstytucyjnej, chodzi o wolność wyboru miejsca pobytu, wolność sumienia i religii, wolność uczestniczenia w pokojowych zgromadzeniach, a może też wolność zrzeszania się w organizacjach społeczno-zawodowych rolników. Oznacza to, że nie wiadomo, jaki ogólniejszy cel miałoby proponowane unormowanie – poza reakcją na konkretny przypadek.

Nie wiadomo zatem co w istocie miałoby być przedmiotem konsultacji, bowiem nie wiadomo także czym miałaby przedmiotowo zajmować się proponowana komisja ds. wolności w systemie szkolnictwa wyższego i nauki – przy wiążącym w istocie, co trzeba zaznaczyć, charakterze jej rekomendacji (jeżeli rektor czy dyrektor instytutu badawczego miałby obowiązek przekazania informacji o sposobie realizacji rekomendacji, oznacza to, że miałby określoną swobodę wyboru sposobu, ale nie niezrealizowania rekomendacji). Za drobny już tylko dowód braku przemyślenia propozycji można uznać wskazany dla uzyskania członkostwa komisji wymóg przestrzegania zasad etyki naukowej przez przedstawiciela (przedstawicieli?) studentów.